To nie jest kolejne porno z Sandrą Bullock dla gospodyń domowych. Oceniamy "Zaginione miasto"
Na pierwszy rzut oka "Zaginione miasto" wydaje się zwyczajnym porno dla gospodyń domowych. Nawet główna bohaterka jest autorką tanich romansideł, których protagonistkę z opresji zawsze wyciąga umięśniony przystojniak. Na szczęście kiedy ona sama wpada w tarapaty, na ratunek też pędzi jej pewien umięśniony przystojniak (a nawet dwóch). Film okazuje się jednak czymś więcej, niż po prostu kolejną komedią romantyczną z Sandrą Bullock. Dlaczego? Tego dowiecie się z naszej recenzji.
REKLAMA