REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. VOD
  3. Netflix

"Projekt Adam" to powrót do przeszłości, którego naprawdę potrzebujemy

"Projekt Adam" to najnowszy film science-fiction Netfliksa z Ryanem Reynoldsem w roli głównej. Nie zawodzi, ale też nie wnosi do gatunku nic nowego. To film, który jedzie ostro na nostalgii i nie powstydziłby się go Steven Spielberg czy Robert Zemeckis. Gdybym oglądał go, mając 12 lat, pewnie oszalałbym z radości. Mając prawie trzy razy tyle, też się nieźle bawiłem i choć na chwilę zapomniałem o tym, co się dzieje w Ukrainie.

11.03.2022
22:08
projekt adam film netflix ryan reynolds recenzja
REKLAMA

"Projekt Adam" Netfliksa wyreżyserował Shawn Levy, który dał nam m.in. "Stranger Things" (jako producent wykonawczy), "Gigantów ze stali", "Noc w muzeum", a ostatnio i "Free Guya" (zresztą również z Ryanem Reynoldsem w roli głównej). Kanadyjczyk wie jak zrobić dobry film familijny, którym będą zachwycać się dzieciaki, a ich rodzice nie będą przysypiać.

REKLAMA

Umie też poruszyć wiecznych dzieciaków (jak ja), którzy uronią sentymentalną łezkę wspominając kino nowej przygody z lat 80. i 90. XX wieku. "Projekt Adam" jest utrzymany właśnie w takim stylu. Są pojedynki na miecze świetlne, podróże w czasie, błyskotliwe żarty, ale i sceny "dające do myślenia". Czysta, bezpretensjonalna rozrywka, przy której nie jest nam wstyd.

O czym jest "Projekt Adam" Netfliksa? To film o podróżach w czasie kłaniający się w pas kinu nowej przygody.

Głównym bohaterem filmu jest tytułowy Adam - w dwóch wersjach. Ten starszy, grany przez Ryana Reynoldsa, to pilot z przyszłości, który przypadkowo rozbija się w naszych czasach. Ratunku szuka w swoim dawnym domu, gdzie spotyka siebie samego w młodszej odsłonie (Walker Scobell). Razem będą musieli się jeszcze raz przenieść w czasie, by z pomocą ojca zmienić przyszłość, która podobno jest jeszcze gorsza niż w "Terminatorze".

 class="wp-image-1914046"
Fot. Projekt Adam / Netflix

Zawsze w filmach o podróżach w czasie największym problemem są właśnie podróże w czasie. "Projekt Adam" jest jednak samoświadomy (stąd wspomniane "miecze świetlne" nie są bronią Jedi, ale po prostu mały Adam ma takie skojarzenia) i nawiązuje do paradoksów, chociażby z "Powrotu do przyszłości". Sam aspekt jest krótko i w miarę logicznie wytłumaczony "bazowym czasem", w którym znajduje się każdy z bohaterów. To też nie jest dokument Neila deGrasse'a Tysona, ale kino familijne, więc zbytnio nie ma co się nad tym zastanawiać, tylko dać porwać się przygodzie.

Film ma naprawdę żwawe tempo, które jest osiągnięte tym, że nie traci dużo czasu na przedstawienie postaci i świata. Co też nie znaczy, że nie wiemy o nich nic. Kilka scen ze szkoły i rozmów dwóch Adamów serio wystarczy, by wciągnąć się w ich historię. Na tym właśnie polega dobra reżyseria.

Nie rozczarowujmy się jednak brakiem skomplikowanych bohaterów, ale chyba nikt tego nie oczekuje w kinie familijnym. Aczkolwiek ojciec grany przez Marka Ruffalo potrafi sprawić niespodziankę, podobnie jak i sam aktor, który gra zupełnie inaczej niż w filmach MCU. Aż czasem robi się dziwnie. W "Projekcie Adam" też jest naukowcem, ale nie takim jak Bruce Banner i na tym poprzestanę.

 class="wp-image-1914034"
Fot. Projekt Adam / Netflix

Ryans Reynolds + Walker Scobell = filmowy duet idealny.

Co z Ryanem Reynoldsem? On równocześnie jest przecież wabikiem dla widzów, ale może też odstraszać, bo w każdym filmie gra przecież podobnie. Tutaj też jest przez większość czasu antenowego szyderczym Ryanem Reynoldsem, ale dostał też kilka momentów na poważnie. I powiem szczerze, że trochę mi nimi zaimponował, bo wyszedł w nich zupełnie bezpretensjonalnie.

Czekam aż w końcu dostanie pełny film, bez wygłupiania się i pokaże się od tej innej strony jak Jim Carrey czy Adam Sandler, którzy już dawno wyszli ze swoich szufladek. Jennifer Garner i Zoe Zoe Saldana nie za często pojawiają się na ekranie, ale jak już są, to ta pierwsza kradnie scenę pod względem dramatycznym, a ta druga po prostu skradła mi serce i nie jestem obiektywny.

 class="wp-image-1914043"
TFot. Projekt Adam / Netflix

Najfajniej jednak wypadł nie Reynolds, ale Walker Scobell. Dobrze wiemy, że przy takich produkcjach mali aktorzy mogą sknocić cały odbiór (tak jest niestety często w polskich filmach). Shawn Levy ma jednak nosa do dziecięcych bohaterów, bo czy "Stranger Things" nie jest pod tym względem Oscarowe?

Adam w wykonaniu Walkera Scobella dogadałby się z nerdami z hitowego serialu Netfliksa - 13-latek dostał wbrew pozorom trudne zadanie: zagranie młodego Ryana Reynoldsa. I wywiązał się z tego wyśmienicie. Oglądanie ich przekomarzań i wspólnych akcji daje dużo satysfakcji. Nie jestem Adam, ale przypadkowo rymy składam.

 class="wp-image-1914040"
Fot. Projekt Adam / Netflix

"Projekt Adam" to bezpretensjonalny film rozrywkowy z mądrym przesłaniem. Czegoś takie nam trzeba w dzisiejszych czasach.

Na poziomie CGI i choreografii walk nie mam się do czego przyczepić. Szczególnie początek wygląda przyzwoicie i nie trąci taniością - później już chyba nie wystarczyło kasy i efekty komputerowe przypominają nam, że to wciąż film "telewizyjny". Ponadprzeciętny, to należy zaznaczyć, bo Netflix przyzwyczaił nas do średniaków.

Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony - film podobał mi się bardziej od równie nostalgicznego "Player One" wyreżyserowanego przez mistrza gatunku Stevena Spielberga. Przy obecnej sytuacji związanej z inwazją Rosji na Ukrainę potrzebujemy właśnie takiej niegłupiej i angażującej chwili zapomnienia oraz odpoczynku od śledzenia newsów czy wspierania ofiar. Ten film na pewno pomoże wam naładować baterie potrzebne do pomagania innym.

REKLAMA

Nie mam zarzutów do samej fabuły, ale postać antagonisty (nie napiszę kto nią jest) mogłaby zostać lepiej zarysowana - dla mnie jest zbyt rozmyta, wręcz mdła i nudna, a przez to samo zakończenie filmu nie wywołuje we mnie większych emocji.

Zabrakło mi w nim też, przy współczesnych możliwościach i wolnej ręce Netfliksa, odrobiny szaleństwa i filmowej magii. Wiecie, jak wychodzenie Arnolda Schwarzeneggera z ekranu w "Bohaterze ostatniej akcji" czy momentów w stylu lotu na tle księżyca w "E. T.". Może zostanie to nadrobione w drugiej części, na którą bardzo liczę.

Film "Projekt Adam" możemy już oglądać online na Netfliksie.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA