REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. VOD
  3. Netflix

Pierwszy oryginalny serial Netfliksa ma 10 lat. Wybieram najlepsze Netflix Originals dekady

To już 10 lat, odkąd Netflix emituje swoje oryginalne seriale. Pierwszym z nich było "Lilyhammer", norweski serial o mafiosie, który przenosi się do małego, bardzo śnieżnego miasteczka. Zebraliśmy dla was najlepsze seriale, które ukazywały się w kolejnych latach.

11.02.2022
18:15
netflix originals najlepsze
REKLAMA

Netflix wypuścił swój pierwszy oryginalny program 6 lutego 2012 roku. Było to norweskie "Lilyhammer", które wyprzedziło kultowe "House of Cards". Od tego czasu grono Netflix Originals znacząco się powiększyło. Które produkcje tego typu w danym roku były najlepsze?

REKLAMA

Według oryginalnego planu to "House of Cards" miało być pierwszym serialem produkcji własnej Netfliksa. Już po zamówieniu tego tytułu do Teda Sarandosa zgłosił się jednak Stevie Van Zandt grający główną rolę w "Lilyhammer". Aktor miał propozycję dla desperacko poszukującego treści Netfliksa. Sarandos poprosił o scenariusze, ale Zandt mógł mu wysłać od razu cały pierwszych sezon, który został już wcześniej ukończony. Produkcja spodobała się szefom platformy, a możliwość wypuszczenia jej od razu też miała swoje plusy. Dlatego właśnie to "Lilyhammer" stało się pierwszym Netflix Originals.

Mija 10 lat Netflix Originals - polecamy TOP najlepszych seriali z każdego roku:

Od tego czasu minęła właśnie dekada. Netflix wyprodukował lub wypromował kolejne setki filmów i seriali oznaczonych mianem "Netflix Originals". Niektóre z nich były tragiczne, inne po prostu fenomenalne. Wiele wprost wpłynęło na całą branżę rozrywkową i panujące w niej do dziś trendy. Moment rocznicy jest więc idealny na podsumowanie tych 10 lat z perspektywy "najlepszych z najlepszych". Jakie seriale Netfliksa należy uznać za najbardziej udane w każdym kolejnym roku?

Lilyhammer (2012)

Przypadek "Lilyhammer" jest szczególny, bo w 2012 roku oprócz norweskiego serialu na Netfliksie nie pojawiła się żadna zupełnie oryginalna produkcja. Nie może tutaj więc być mowy o jakiejkolwiek realnej rywalizacji. Nie oznacza to natomiast, że produkcja poświęcona byłemu nowojorskiemu gangsterowi, który próbuje zaszyć się w małym norweskim miasteczku była nieudana. Wręcz przeciwnie, to jeden z lepszych tytułów oznaczonych mianem "Netflix Original". Naprawdę warto do niego wrócić.

House of Cards (2013)

Trudno kłócić się z tym wyborem. Nie mam wątpliwości, że gdyby nie globalny sukces "House of Cards", Netflix mógłby nie osiągnąć tak istotnej pozycji na rynku telewizyjnej rozrywki. Całe Hollywood uważnie patrzyło wtedy platformie na ręce i oceniało jej poczynania z dużą dozą nieufności. Gdyby ten pierwszy duży projekt poniósł porażkę, reputacja Netfliksa mogłaby dostać śmiertelny cios. Zamiast tego dostaliśmy fascynujące i często bardzo niepokojące połączenie thrillera i satyry na współczesną politykę. Pod koniec swojego istnienia "House of Cards" natrafiło na poważny kłopot w związku z błyskawicznym rozpadem kariery Kevina Spaceya, ale trudno za to winić twórców serialu.

BoJack Horseman (2014)

"BoJack Horseman" jest prawdopodobnie pierwszym serialem Netfliksa, w którym się autentycznie zakochałem. Początki wcale nie były jednak łatwe. Wiele animowanych komedii potrzebuje chwili, by znaleźć swój indywidualny styl i w tym wypadku nie było inaczej. Dlatego premierowy sezon "BoJacka Horsemana" wypada na tle kolejnych części dosyć blado. Trudno natomiast nie docenić tej produkcji jako całości. Zwłaszcza że Netflix tym jednym ruchem pokazał jak istotna animacja stanie się dla tej firmy w kolejnych latach.

Daredevil (2015)

Były szef Disneya Bob Iger porównał niedawno sprzedaż licencji na postaci Marvela jako "danie broni nuklearnej krajom Trzeciego Świata". Ta wypowiedź dobrze obrazuje jak bardzo klasyczne Hollywood lekceważyło Netfliksa, ale też daje nam pewien wgląd w wagę produkcji MCU powstających na tej platformie. Ich wpływ na rozpropagowanie serwisu był ogromny. Największe zasługi w tym temacie ma oczywiście "Daredevil", którego z perspektywy lat należy zresztą ocenić jako najlepszy (i najcieplej wspominany przez widzów) serial z całego tego grona. Nie ma przypadku, że to właśnie Matt Murdock i Kingpin powrócili w tym roku na łono Marvel Cinematic Universe.

Black Mirror (2016)

Od samego początku na Netflix Originals składały się dwie grupy produkcji: tytuły tworzone bezpośrednio przez platformę i takie, do których wykupywała jedynie międzynarodową dystrybucję. Bardzo szybko szefowie firmy dostrzegli potencjał w przejmowaniu popularnych marek skasowanych przez innych nadawców. Zaczęło się już w 2013 roku od przejęcia "Arrested Development", ale z perspektywy czasu za najlepszą inwestycję tego typu w historii Netfliksa należy uznać kupno praw do "Black Mirror".

Netflix zaczął od 3. sezonu "Czarnego lustra" wypuszczonego w 2016 roku i kontynuował antologię aż do 2020, gdy jej dalsze istnienie stanęło pod dużym znakiem zapytania ze względu na konflikty licencyjne. Nie wszystkie "netfliksowe" sezony tego satyrycznego sci-fi stoją na równie wysokim poziome, ale to wciąż niezwykle wpływowa i pod wieloma względami świeża produkcja.

Dark (2017)

A skoro o świeżych produkcjach mowa, na liście najlepszych seriali z każdego roku nie mogło zabraknąć niemieckiego "Dark". Netflix od początku nie miał oporów, by inwestować w nieanglojęzyczne tytuły (zaczął przecież od "Lilyhammer"), ale dopiero "Dom z papieru" i "Dark" pokazały pełnię potencjału tej strategii. Hiszpański serial cieszy się większą popularnością spośród tych dwóch seriali, natomiast to niemiecki dramat science fiction o podróżach w czasie stoi na zdecydowanie wyższym poziomie. Aż żal, że "Dark" skończyło się już po trzech sezonach.

The Kominsky Method (2018)

Na liście obejmującej całą dekadę nie brak absolutnie hitowych i wyjątkowych tytułów. Komedia "The Kominsky Method" na tle wielu z nich prezentuje się dosyć niepozornie. W rzeczywistości zapisała się jednak w historii Netfliksa złotymi zgłoskami. Amerykańska firma długo miała bowiem ewidentny problem z rozśmieszaniem swoich widzów. Poza pojedynczymi animacjami komedie na Netfliksie wypadały wyjątkowo blado. Zmieniła to dopiero nowa produkcja Chucka Lorre'a ("Teoria wielkiego podrywu", "Dwóch i pół") z gwiazdorskim udziałem Michaela Douglasa i Alana Arkina. Po odejściu tego drugiego przed 3. sezonem jakość serii nieco spadła, dlatego inaczej niż w przypadku "Dark" nie mam żalu, że twórcy postanowili zamknąć na dobre tę opowieść.

Miłość, śmierć i roboty (2019)

Długo zastanawiałem się na zamieszczeniem "Miłość, śmierć i roboty" na tej liście. W 2019 roku nie zabrakło mocnych nowości na Netfliksie, ale nie to było głównym powodem moich wątpliwości. Chodzi po prostu o to, że 2. sezon "Miłość, śmierć i roboty" jest znacznie gorszy od pierwszego. Wysuwanie tej antologii krótkometrażowych animacji na piedestał pozostawia więc we mnie pewien niesmak.

Ostatecznie zdecydowałem się jednak zostawić ją na tym miejscu. Nie tylko ze względu na jakość 1. części i jej wagę dla całej branży, ale przede wszystkim samą naturę antologii. Każdy pojedynczy odcinek jest tutaj osobnym dziełem jego twórców i byłoby nie fair mieć do większości pretensje za sezon, do którego po prostu nie dołożyli ręki.

Gambit królowej (2020)

Wydaje mi się, że wybór najlepszego serialu za 2020 rok nie wzbudzi żadnych kontrowersji. Dwa lata temu "Gambit królowej" po prostu nie miał sobie równych. Właściwie tylko dokumentalny "Ostatni taniec" stał na równie wysokim poziomie. Bazujący na powieści Waltera Tevisa miniserial opowiada o dorastaniu genialnej szachistki Beth Harmon i przedstawia tę historię w fenomenalny sposób. Cały świat oszalał na punkcie tej produkcji. Ba, w pewnym momencie pod wpływem popularności "Gambitu królowej" same szachy znów urosły do miana jednego z najpopularniejszych sportów na świecie. Choć jakby spytać arcymistrzynię szachową, która pozwała Netfliksa za ten serial, wcale nie wyszło to tej dyscyplinie na dobre.

Arcane (2021)

REKLAMA

W tym miejscu mógłbym właściwie powtórzyć zdanie wstępu z poprzedniego akapitu. W przypadku "Arcane" również panuje powszechny konsensus, że to była najlepsza nowa produkcja Netfliksa w 2021 roku. Animowana produkcja umiejscowiona w świecie "League of Legends" połączyła prześliczną animację z głęboką, inteligentną i poruszają historią dwóch sióstr zamieszkałych w mieście pełnym konfliktów i społecznej niesprawiedliwości. Teraz pozostaje nam tylko czekać na premierę kolejnego sezonu.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA