REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. VOD
  3. Netflix

Zadzwonili pod numer podany w "Nie patrz w górę". Połączyli się z sekstelefonem

Wyczekiwana komedia "Nie patrz w górę" od dnia swojej premiery przez kilka dni była absolutnie najpopularniejszą oglądaną globalnie anglojęzyczną produkcją na Netfliksie. Wygląda na to, że twórcy filmu nie popełnili tego błędu, co ekipa "Squid Game", i postanowili zażartować sobie z widzów, którzy spróbowali dodzwonić się na widoczny na ekranie numer telefonu.

05.01.2022
11:11
nie patrz w górę netflix numer telefonu żart budżet opinie
REKLAMA

Szumnie zapowiadane "Nie patrz w górę", obsadzone imponującą plejadą gwiazd, wciąż cieszy się olbrzymią globalną popularnością na Netfliksie. O filmie dużo się mówi - głównie w kontekście tego, że nie do końca spełnił oczekiwania widzów - choć bywa zabawny, jako satyra, którą ewidentnie próbuje być, wypada zdecydowanie zbyt mało subtelnie i płasko. To festiwal dosłowności, łopatologii i zrzucania całej winy na "tych drugich", który na domiar złego marnuje potencjał przynajmniej połowy tej wspaniałej obsady. Przyjęcie filmu jest mieszane - obraz podzielił widzów i krytyków na całym świecie i nawet członkowie naszej redakcji nie są zgodni w jego ocenie.

Dużo mówi się o nim m.in. w kontekście dysproporcji finansowych. Nie chodzi nawet wyłącznie o to, że Jennifer Lawrence otrzymała mniejszą zapłatę za swoją rolę (sama aktorka wyjaśnia, że "Leo ma lepszy ranking w box office, a jego filmy przynoszą większe zyski, więc jest zadowolona z umowy"), ale o fakt, że gaże pierwszoplanowej pary (kolejno 30 i 25 mln dolarów) to jakieś 73 proc. budżetu (75 mln dolarów) całości filmu, przy którym w sumie pracowało prawie tysiąc osób. To dość przygnębiająca ilustracja realiów tej branży.

REKLAMA

Nie patrz w górę: widzowie zadzwonili na podany w filmie numer telefonu

Okazało się też, że twórcy filmu nie powtórzyli błędu ekipy od "Squid Game", gdzie podany w serialu numer telefonu w istocie należał do osoby, która później musiała mierzyć się z lawiną połączeń od natrętów. W przypadku "Nie patrz w górę" mamy do czynienia z sytuacją, która jest najpewniej żartem ekipy produkcyjnej.

Chodzi o numer pokazany w jednej ze scen filmu, gdy Leonardo DiCaprio zachęca widzów do skorzystania z pewnej infolinii. Rozmowa z konsultantem ma pomóc "ukoić nerwy" w związku z nadciągającą kometą ("BASH Cellular. we współpracy z rządem Stanów Zjednoczonych, tworzy nową, bezpłatną infolinię, aby odpowiedzieć na wszystkie wasze pytania. I kto wie: może, tylko może, jeden z naszych naukowców… może być tym przyjacielem, na którym wszyscy potrzebujemy się oprzeć w niepewnych czasach!").

Wybierz 1-800-532-4500. Dla spokoju ducha!

Ten numer istnieje naprawdę. Jak zwykle znaleźli się widzowie, którzy zdecydowali się pod niego zadzwonić. Według "Independent" czy "People" łączy on dzwoniących z telefonicznym czatem erotycznym. Wygląda to na zamierzony żart twórców, choć ani oni, ani przedstawiciele Netfliksa nie skomentowali jeszcze tej kwestii. Dzwoniący słyszą w słuchawce kobiecy głos, który mówi:

REKLAMA

Witamy na najgorętszej gorącej linii w Ameryce! Panowie, gorące panie czekają, aby z wami porozmawiać. Naciśnijcie 1. Panie, aby porozmawiać z ciekawymi i ekscytującymi facetami za darmo, naciśnijcie 2.

Nie patrz w górę - Netflix
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA