REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

Nawet dostęp do Amazon Prime nie jest tak tani jak "Koszmar minionego lata"

Pierwsze cztery odcinki "Koszmaru minionego lata" pojawiły się już na Prime Video. Nowej produkcji Amazona daleko do wdzięku franczyzy, pod którą się podpina. Z naszej recenzji dowiecie się, dlaczego serial należy omijać szerokim łukiem.

19.10.2021
6:49
koszmar minionego lata prime video serial recenzja
REKLAMA

Kevin Williamson jest guru (post)slasherów. To jemu w końcu przypisuje się najntisową rewolucję w podgatunku. Chociaż rozpoczęła się ona wraz z "Nowym koszmarem Wesa Cravena", to "Krzyk" na podstawie jego scenariusza stał się sztandarowym przykładem nowego oblicza młodzieżowego horroru. Późniejszy "Koszmar minionego lata" postrzegany jest natomiast jako jego młodszy, nieco upośledzony brat, a Amazon postanowił odświeżyć go w formie serialu. Po pierwszych czterech odcinkach nie zapowiada się jednak, aby produkcja miała chociażby dorastać do pięt swojemu filmowemu poprzednikowi (ani jego sequelom).

Twórcy serialu nie pokusili się ani o reboot, ani sequel oryginalnej serii. Postanowili stworzyć osobne dzieło, posiłkując się fabułą powieści Lois Duncan pod tym samym tytułem. Nowi bohaterowie, nowe miejsce, nowe czasy, ale zasady pozostają te same. Będzie feralny w skutkach wypadek samochodowy. Będzie próba zakamuflowania go. Nastolatkowie będą ginąć po kolei. I kiedy tylko protagonistka po roku na studiach wróci do domu, aby odkryć w swojej szafie głowę kozła oraz napisane na lustrze ostrzeżenie "wiem, co zrobiłaś zeszłego lata", zaczniecie się modlić, aby nie był to jeden z tych seriali, w którym musimy w nieskończoność czekać na nieuniknione zwroty akcji. Niestety Sara Goodman ma inne plany.

REKLAMA

"Koszmar minionego lata" - recenzja serialu Amazon Prime Video

Po krótkim wstępie cofamy się w czasie, a pilot okazuje się przydługą retrospekcją, z której dowiadujemy się jak doszło do wypadku i kto zginął. Twórcy rozsmakowują się więc w wydarzeniach wyjętych z najgorszych teen dramas Netfliksa. Na imprezie z okazji zakończenia liceum alkohol leje się strumieniami, a narkotyki wysypują się każdemu uczestnikowi z kieszeni. Allison nie czuje się dobrze w tym towarzystwie. Nie pije, nie wciąga, a do tego jest dziewicą. Ma jednak chłopaka na oku. Problem w tym, że po kłótni jej zła siostra bliźniaczka postanawia wykorzystać to przeciwko niej. Młodzieżowa telenowela trwa sobie w najlepsze i nie chce się skończyć.

Koszmar minionego lata - opinie o serialu

Nawet po retrospektywnym pilocie na pierwszy plan wysuwają się młodzieżowe dramaty. Stopniowo na jaw wychodzą kolejne tajemnice ofiary wypadku i coraz lepiej poznajemy naszych bohaterów. Margot opowiada o przeżytym załamaniu nerwowym, Riley pomaga matce dając jej narkotyki, a protagonistka odkrywa, że jej ojciec lubi bawić się nago kajdankami z miejscową policjantką. W międzyczasie nastolatkowie próbują odkryć, kto wciąga ich w morderczą grę. Nakręca się spirala paranoi, wzajemnych oskarżeń i skrywanych od dawna żali.

Mało horroru w horrorze

Zagadka kryminalna nie odgrywa tu znaczącej roli. Twórców bardziej interesuje życie prywatne swoich bohaterów. To, co skrywają pod skrzętnie tworzonymi pozorami. Goodman rozprawia o tożsamości, zastanawia się nad mechanizmami społecznymi, bla, bla, bla… Niech ktoś zacznie w końcu zabijać, bo w "Koszmarze minionego lata" nie ma ciekawych przemyśleń na podejmowane tematy, a postacie są tak płaskie, że idealnie nadają się na mięso armatnie. Zbudowanie narracji wokół ich problemów nie pomaga w zaangażowaniu się w opowiadaną historię. Zamiast tego szybko zaczynamy kibicować nieznanemu jeszcze antagoniście, w jego dążeniu do wymierzenia kary rozpuszczonym nastolatkom.

Goodman zanudza widzów na śmierć z uporem maniaka uciekając od oczekiwanych gatunkowych atrakcji. Morderstwa nie zdarzają się na razie często. Ginie jedna, góra dwie osoby na odcinek i często dzieje się to poza zasięgiem naszego wzroku. Kiedy jednak twórcy decydują się pokazać jakieś zabójstwo, przywodzi ono na myśl dokonania Jigsawa z "Piły", a nie znanego nam z filmów Rybaka. Aha, czyli kolejny serialowy "Krzyk", w którym dopiero w finale coś się zacznie dziać, a my będziemy mogli rozsiąść się wygodnie, aby podziwiać ekranową rzeź. Pytanie tylko czy wytrzymamy do tego czasu.

Miłości do slasherów nie stwierdzono

"Koszmar minionego lata" o wiele lepiej sprawdziłby się jako film. Na razie nie sposób znaleźć usprawiedliwienie dla rozwlekania tej opowieści na osiem odcinków. Fabuła jest bełkotliwa, a to co w niej najlepsze zostaje wymamrotane pod nosem. Nowa produkcja Amazonu jako guilty pleasure sprawdzi się jedynie dla najbardziej zatwardziałych fanów "Plotkary" albo "Szkoły dla elit". Miłośnicy młodzieżowych horrorów nie mają tu czego szukać. Bo to aż zaskakujące, żeby chwilę po tym jak "Królowe krzyku" pokazały, że formuła slashera w formie serialowej ma sens, powstało coś tak pozbawionego własnego charakteru i infantylnie przetwarzającego zarówno mitologię oryginału, jak i konwencję podgatunku.

REKLAMA

Żyjemy w czasach, gdy formuła slashera jest już po wielu ewolucjach. David Gordon Green skutecznie ożywia legendę Michaela Myersa wedle aktualnych zasad podgatunku, Don Mancini trochę gorzej reanimuje morderczą laleczkę w "Chuckiem", a "Ulica Strachu" dumnie nasącza konwencję progresywną wrażliwością. Na ich tle "Koszmar minionego lata" wydaje się reliktem zamierzchłej przeszłości, kiedy klisze były już odarte z całego swego ładunku emocjonalnego i daleko im jeszcze było do ironicznej samoświadomości. To serial, który bierze siebie śmiertelnie poważnie, przez co staje się absurdalny. Twórcy zamiast gładko przerobić formułę oryginału pod kompetencje współczesnego odbiorcy, wrzucają do produkcji wszystko, co myślą, że mu się spodoba. Podpinają się pod słynną franczyzę, na siłę wpisując jej logikę w aktualne mody. Z tego względu nie uświadczycie tu miłości do młodzieżowych horrorów, ale od spoglądania na nie z wyższością zrobi wam się niedobrze. A tego wybaczyć nie sposób.

"Koszmar minionego lata" obejrzycie na Amazon Prime Video.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA