REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Dzieje się
  3. Dramy

Influencerzy na celowniku. UOKiK bada reklamy na Instagramie i już widać pierwsze efekty

Kryptoreklama jest zakazana i w mediach product placement jest odpowiednio oznaczany. Co innego na Instagramie, gdzie czasem trudno odróżnić post sponsorowany od osobistej polecajki influencera. Z wolną amerykanką w social mediach postanowił walczyć UOKiK.

13.10.2021
9:09
influencerzy ekipa uokik kryptoreklama
REKLAMA

Instagram ma narzędzia pozwalające w jasny oznaczać posty sponsorowane, ale nie ukrywajmy – nie każda internetowa gwiazda to robi. Największą sztuką w byciu influencerem jest wrzucenie takiego posta ze zdjęciem, by nikt się nie pokapował, że to reklama. Lifestyle'owy wpis lub InstaStory z nazwą jakiejś mało znanej firmy kosmetycznej wygląda przypałowo (szczególnie jeśli robimy to co kilka dni). Jeżeli użytkownik od razu to odkryje, ominie post szerokim łukiem, a reklamodawcy tego nie lubią.

REKLAMA

Są influencerki i influencerzy, którzy grają w otwarte karty lub są ambasadorami marki. Wystarczy jednak chwilę posiedzieć na Instagramie, żeby zobaczyć, że niektóre konta to słupy ogłoszeniowe, które szpanują ciuchami, biżuterią i gadżetami. I nie ma w nich wzmianki o tym, że to zwykła reklama. A to bardzo nieładna praktyka, za którą można zapłacić sporą grzywnę. W ten sposób wprowadzamy w błąd i manipulujemy odbiorcami, a większość z nich to zupełnie nieświadome dzieci.

UOKiK wzywa na dywanik. Sprawdzi, co wrzucały najpopularniejsze instagramerki i instagramerzy.

Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Tomasz Chróstny chce wziąć pod lupę rynek influencer marketingu i stworzyć wytyczne dla osób, które promuję produkty w sieci. I nie chodzi tylko o instagramerów, ale i ich agencje i samych reklamodawców, bo to system naczyń połączonych.

Wobec gwałtownie rosnącego rynku usług reklamowych oferowanych przez influencerów działających w social mediach i stosowanej przez nich kryptoreklamy konieczne jest  przyjrzenie się zasadom ich współpracy z markami i agencjami reklamowymi, a także weryfikacja  przejrzystości i transparentności przekazu dla innych użytkowników sieci. Z przeprowadzonego przez nas rozeznania wynika, że wiele treści o charakterze handlowym na profilach influencerów na Instagramie, Youtubie, Facebooku czy w innych social mediach nie jest w ogóle oznaczanych jako reklama. Inne są oznaczane niewystarczająco, np. jedynie poprzez hasztag #ad, który dla polskiego internauty może być niezrozumiały

 – mówi Tomasz Chróstny, Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Urzędnicy skontrolują "relacje gwiazd internetu z agencjami reklamowymi i reklamodawcami" i sprawdzą "profile najpopularniejszych influencerów". Będą patrzeć na to, czy sprzedane posty, ale i te barterowe, są czytelne, czy oznaczenie jest gdzieś ukryte. Ustalą też, czy to zwykłe zaniedbanie, czy wymóg sponsora.

Brylujący w social mediach influencerzy mają ogromny wpływ na internautów, szczególnie młodych. Jeśli zachwalają jakiś produkt, jest duża szansa, że fani będą chcieli ich naśladować i go kupić. Sytuacja gdy influencer otrzymał za swój wpis wynagrodzenie, ale sprawia wrażenie, że dzieli się prywatną opinią, jest zwyczajnie nieuczciwa. Sponsoring należy przy tym rozumieć szeroko – zapłatą nie muszą być pieniądze, może to być inna korzyść np. wycieczka, testowanie luksusowych produktów. O wszystkich tego typu sytuacjach czytelnicy, słuchacze czy widzowie powinni być wyraźnie poinformowani

- dodaje Tomasz Chróstny.

Chróstny zapewnia, że na razie nie chce wymierzać kar finansowych, ale jedynie posprawdzać firmy funkcjonujące na tym rynku. Jednak jeśli ktoś odmówi stawienia się w urzędzie, to już będzie inna gadka. "Zgodnie z przepisaniem za nieudzielenie informacji żądanych przez Prezesa UOKiK w toku takiego postępowania lub przekazanie informacji wprowadzających w błąd grozi kara do 50 mln euro" – czytamy na stronie UOKiK.

Agencje influencerskie już dostały pisma. Jedne się boją, drugie popierają skontrolowanie rynku instagramerów

Postępowanie UOKIK ruszyło 29 września. Ponoć agencje i influencerzy obawiają, że urząd będzie szukał kozła ofiarnego.

Rynek obawia się, że podejmowane przez urząd działania będą miały na celu przykładowe ukaranie jednych z wiodących graczy, tak by stali się oni przestrogą dla pozostałych influencerów

- powiedział cytowany przez "DGP" adwokat Mikołaj Chałas.

Portal "Press" ustalił, że m.in. agencje Tears of Joy, BBDO, GetHero i Szeri by DDOB już otrzymały od UOKiK listy z prośbą o przesłanie wszystkich umów, które zawarły – jednak tylko w 2021 roku. Od razu więc widać, że na razie to bardziej rozeznanie w temacie niż dogłębna kontrola. Nie zmienia to faktu, że influencerzy, którzy reklamowali produkty na czarno mogą mieć ciepełko. Pytane przez "Press" agencje jednak chwalą pomysł urzędu, bo może uleczyć rynek, ale narzekają, że ma też typowo urzędowe podejście.

 UOKiK sam nie do końca wie, czego chce, jakich oczekuje umów, a do tego mamy je wysłać zgrane na płytę CD, co jest problematyczne, bo nikt w firmie nie ma nagrywarki  - powiedział przedstawiciel agencji influencerskiej.

Efekty kontroli już widać na Instagramie. Inlfuencerki dodają hashtagi do sponsorowanych postów.

Pismo miał też otrzymać Friz, czyli założyciel Ekipy. Przypomnę, że w majówkę grupa youtuberów wypuściła klip do piosenki "Chill", na którym po czach biły nas butelki piwa Buh, ale nie było oznaczenia o lokowaniu produktu. Po mini-aferce etykiety zostały zamazane, a firma Janusza Palikota i Kuby Wojewódzkiego odcięła się od teledysku. Na marginesie dodam, że Friz był w programie u Wojewódzkiego kilka tygodni wcześniej, ale nic nie chcę sugerować.

Blady strach już zapewne padł na niektórych influencerów. Wersow z Ekipy oraz Lexy Chaplin, która wcześniej była w konkurencyjnym Team X, przy swoich najnowszych postach dodały hashtagi #współpraca i #sponsorowane – nie przy wszystkich starszych postach jest takie oznaczenie. Ciekawe, czy to wystarczy urzędnikom.

 class="wp-image-1812262"
Screeny z Instagrama
REKLAMA

"Krypciochy" to tylko jedna z wielu stron aktywności reklamowej influencerów. Druga (chyba nawet gorsza) to reklamowanie scamu, czyli po prostu jawne, ale często zdarza się, że i przypadkowe, oszukiwanie lub wciskanie szmelcu internautom – często szkodzącemu zdrowiu jak "wybielające" proszki do zębów. W tej dziedzinie urzędników wyręcza Sylwester Wardęga i jego Wataha. Podejrzewam jednak, że UOKiK też się za to weźmie. Jeśli nie teraz, to w kolejnym postępowaniu. Youtube jest pełen filmików obnażających tę plagę Instagram i nie tylko.

* zdjęcie główne: screeny z Instagrama

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA