REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Książki

Nowe osiągnięcie w dziedzinie literatury. „Kobieta, która chciała zostać zgwałcona” żenuje już samym tytułem

Dyskusja na temat wywoływania niepotrzebnych kontrowersji i epatowania przemocą w literaturze toczy się w polskim Internecie już od dłuższego czasu. Na początku roku w sieci wybuchła wrzawa, której za podpałkę posłużyła książka Parafil”. Wkrótce odbędzie się premiera kolejnej powieści, której tytuł to zupełnie inny poziom znieczulicy i taniej sensacji. Brzmi on: „Kobieta, która chciała zostać zgwałcona”. Serio.

29.04.2021
16:54
kobieta która chciała zostać zgwałcona książka tytuł kontrowersje
REKLAMA

W lutym 2021 roku polski Internet wrócił do dyskusji na temat nadmiernej i niepotrzebnej przemocy w literaturze. Za sprawą fragmentu powieści Parafil”, czyli literackiego debiutu Bartka Rojnego, odnowił się konflikt dwóch przeciwnych stanowisk.

REKLAMA

Jedna z największych afer na polskim rynku książki dotyczyła fragmentu będącego opisem brutalnego gwałtu, którego na niewinnej kobiecie dokonał powieściowy antagonista. Zdaniem wielu komentujących był on nie tylko źle napisany, niesmaczny i zwyczajnie niepotrzebny, lecz także mógł okazać się zwyczajnie bolesny dla części odbiorców: ofiar przemocy seksualnej. Tymczasem obrońcy powtarzali, że książkę ocenia się po fragmencie, że opisy przemocy w literaturze – również pięknej – są obecne od zawsze, że przestępca ostatecznie zostaje ujęty i że w ogóle przecież to tylko fikcja literacka.

Wydawnictwo opublikowało klasyczne non-apologies, a dyskusja ucichła. Niektórzy głośno zadawali pytania o istotę coraz brutalniejszych opisów, zwracali uwagę na swoisty wyścig autorów, którzy chcą szokować bardziej niż konkurencja.

Przemoc i okrucieństwo w powieści mogą mieć sens, jeśli czemuś służą, dajmy na to: próbie zrozumieniu ich natury. Bo jeśli są to tylko skupione na samej drastyczności i obliczone wyłącznie na zaskarbienie uwagi, to ostatecznie okazują się niczym więcej jak tanim chwytem pozbawionym jakiejkolwiek wartości. Chwytem, który swym wydźwiękiem może bagatelizować okrucieństwa, których niektórzy doświadczyli w rzeczywistości.

Ten wątek może wydawać się kontrowersyjny, dyskusyjny, niejednoznaczny – zwłaszcza w porównaniu z tym, o czym zaraz przeczytacie. Ten, nazwijmy to, niezwykły pomysł, na który wpadła pani Anna Mlonka, podlega dość jednoznacznej ocenie.

Pani Anna Mlonka za pomocą MlonkaBooks (oczywiście, że self-publishing) wkrótce podaruje światu książkę pt. „Kobieta, która chciała zostać zgwałcona”.

Tak.

„Kobieta, która chciała zostać zgwałcona”.

Na nadchodzącą premierę zwrócił uwagę administrator facebookowego fanpage'a smakksiazki.pl, który wcześniej nagłośnił również temat wspomnianego Parafila”. Wcześniej informacja o książce pojawiła się tylko na zamkniętej grupie.

Komentujący zwrócili już uwagę na fakt, że kto nie chciał Parafila” czytać, ten nie musiał po niego sięgać, jednak w tym przypadku sam tytuł (swoją drogą: skrajnie absurdalny) może być z jednej strony szkodliwy, z drugiej: potencjalnie traumatyzujący.

Niemądre argumenty, zgodnie z którymi gdzieś przecież może istnieć kobieta, która gwałtu pragnie” pozbawione są sensu, bo gwałt z założenia (i z nazwy) jest stosunkiem odbytym wbrew woli jednej z osób.

Pani Mlonka, która sama nazwała się autorką książek na miarę XXI wieku” (co?), skorzystała z najgorszej możliwej metody wywołania sensacji i szumu wokół swojej twórczości. W czasach uświadamiania i wzmożonej walki z kulturą gwałtu (tak, witamy w prawdziwym XXI wieku), postanowiła zaserwować tytuł, na który jedyną możliwą reakcją jest uderzenie czołem w blat stołu.

Naraz sugeruje się tu całą serię wspaniałości, które już dawno powinny były wyginąć – że kobieta tylko marzy o tym, by ktoś ją odciągnął od obierania ziemniaków, najlepiej gwałtem. Że gwałt, drodzy panowie, to coś, czego kobieta może chcieć, nawet jeśli tego nie przyzna. I tak dalej.

Dostanie się też literaturze erotycznej, której obraz w wielu kręgach przez takie potworki będzie kojarzył się wyłącznie z podobnymi patologiami.

Ten tytuł jest nie tylko – jak to delikatnie ująć? – niemądry. Jest najzwyczajniej w świecie nie w porządku.

A na zakończenie: spis treści.
Gwałt-owne spotkanie”. Rozumiecie.

REKLAMA

Oscarowe i głośne tytuły możesz obejrzeć w CHILI za darmo dzięki nowej promocji Logitech – sprawdź


REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA