REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

Ten serial HBO demaskuje ruch QAnon, który namieszał w głowach milionów ludzi

Możliwe, że nie wiesz, czym jest ruch QAnon, ale na pewno słyszałeś o szturmie na Kapitol, który został przez niego przeprowadzony. Na bank obiła ci się też o uszy masakra w Christchurch, przed którą zamachowiec opublikował manifest na 8chanie – długoletnim domie Q. A jeżeli nie wierzysz w pandemię Covid-19, to jesteś jedną z ofiar stworzonych przez niego teorii spiskowych. I tym bardziej powinieneś obejrzeć serial dokumentalny „Q: Nadchodzi burza”. W sumie wszyscy powinni to zrobić.

22.03.2021
20:13
Kim jest Q? Dokument HBO demaskuje ruch QAnon [RECENZJA]
REKLAMA
REKLAMA

Reżyserem nowej produkcji HBO jest Cullen Hoback, który „bawił się” przez trzy lata w kotka i myszkę, by pokazać całą prawdę o Q. Jego producentem wykonawczym jest Adam McKay – autor głośnego filmu „Big Short”, który pokazuje kulisy kryzysu finansowego z 2008 roku. „Q: Nadchodzi burza” ujawnia kolejny kryzys, którego jesteśmy obecnie świadkami. Kryzys w logicznym i indywidualnym myśleniu.

QAnon jest połączeniem ruchu społecznego, religii, gry i teorii spiskowej. Zwolennicy Q wierzą m.in. w satanistyczny kult pedofilów i kanibali, którego członkinią jest - rzekomo jedząca dzieci - Hilary Clinton.

Brzmi to absurdalnie, prawda? A jednak miliony ludzi dało się w to kręcić – większość pewnie nieświadomie, bo foliarze łykają wszystko anty-establishmentowego z internetu. Ruch Q jest poniekąd ewolucją teorii spiskowej o Pizzagate (głosi, że amerykańskie elity zajmują się przemytem i wykorzystywaniem seksualnym dzieci), która urosła do niesamowitych rozmiarów i jest po prostu niebezpieczna. Trudno ją opisać w kilku zdaniach, dlatego odsyłam do przeczytania artykułu Anny Gielewskiej na Spider’s Web lub obejrzenia dokumentu HBO.

Serial „Q: Nadchodzi burza” jest podzielony na sześć godzinnych odcinków. Przypomina trochę styl narracji w „Big Short” - pokazuje mega-skomplikowane mechanizmy w przystępnej, lekko dowcipnej formie. Cullen Hoback powziął sobie za cel ujawnienie prawdziwej tożsamości Q. Dlatego głównymi bohaterami serialu są osoby związane z „wolnościowym” imageboardem 8chan – będącym odpowiedzią na „cenzurę” 4chana. To właśnie tam ujawniał podobno ściśle tajne tajemnice państwowe użytkownik Q.

Jego posty, zwane QDropami, były festiwalem teorii spiskowych i przypominały bełkot nawiedzonego szaleńca. Tylko ułamek miał odbicie w rzeczywistości, a pewnie to i tak wynikało z rachunku prawdopodobieństwa. Z każdym kolejnym wpisem zjednywał sobie kolejnych zwolenników, którym jego posty pasowały do własnego światopoglądu.

W dokumencie poznajemy Fredricka Brennana o autoironicznym pseudonimie Hotwheels (porusza się na wózku inwalidzkim), który stworzył 8chana, ale później oddał go w ręce osobliwego duetu Jima i Rona „Codemonkeya” Watkinsów (ojciec i syn). Wszyscy zaprzeczają, jakoby byli Q. Jednak po nitce do kłębka Hoback udowadnia, że to właśnie młodszy z Watkinsów, były admin 8chana, jest Q, a przynajmniej przejął po nim schedę.

qanon dokument hbo
Jim Watkins i jego syn Ron, który ma być właśnie Q / HBO

Twórcy dokumentu udało się m.in. uchwycić na nagraniu kilka wypowiedzi Rona Waktinsa, które pojawiły się potem w QDropach. Jednak kulminacyjny moment serialu jest wtedy, gdy Codemonkey przyznaje, że przez 10 lat anonimowo zbierał dane i je publikował, a teraz robi to już oficjalnie na Twitterze (obecnie jest zbanowany).

To Watkins m.in. na samym początku pandemii pisał na Twitterze (miał wtedy mnóstwo followersów i twierdził, że jest najpotężniejszym użytkowników serwisu po Trumpie), że koronawirus z Wuhan jest bronią biologiczną, a podobne treści znalazły się też w postach Q, co potem było podchwycone przez Trumpa, trumpistów i dalej szło w świat. Efekty tej swoistej mutacji teorii spiskowej obserwujemy po dziś dzień również w Polsce – w postaci rosnącej rzeszy koronasceptyków, którzy wierzą w „plandemię” i czipy Billa Gatesa w szczepionkach.

Oczywiście, gdy Watkins zostaje przyłapany na „freudowskim przejęzyczeniu”, nadal twierdzi, że nie jest Q. Jednak po seansie dokumentu i kilku innych podobnych dowodach i poszlakach nie miałem wątpliwości, że to on lub przynajmniej jego następca. I nie ma co się dziwić, że umywa ręce i do końca będzie się upierał przy swoim. Już za samo to, że był administratorem forum, które było bezpośrednio powiązane z trzema zamachami terrorystycznymi (w meczetach w Christchurch, synagodze w Poway oraz Walmarcie w El Paso) i odpowiednio nie reagował, było haniebne.

A jeśli do tego dodamy szturm na Kapitol (słowo „storm” w angielskim tytule serialu możemy tłumaczyć jako burzę, ale właśnie i sztorm, „The Storm” to też nazwa planu na zakończenie deep state), do którego doprowadziły mądrości Q wspierane przez Donalda Trumpa, to otrzymujemy obraz człowieka z przetrąconym kręgosłupem moralnym o błędnym rozumieniu wolności słowa.

W porę oprzytomniał się za to Fred „Hotwheels” Brennan, który najwyraźniej zjadł prawdziwą czerwoną pigułkę (to nawiązanie do „Matrixa”, którego używają fani teorii spiskowych jako metafory poznania prawdy objawionej). Zrozumiał, że kij ma dwa końce i pozwolenie na totalną wolność wypowiedzi może mieć opłakane rezultaty.

qanon dokument hbo
Fredrick Brennan - założyciel 8chana / HBO

Nieistniejący już 8chan (przemianowany na 8kun, który przeniósł się do darknetu) był paradoksem – z jednej strony Q i jego wyznawcy walczyli za jego pośrednictwem z ogólnoświatową szajką pedofilów, a z drugiej strony użytkownicy wrzucali tam zdjęcia nagich dzieci.

W dokumencie jesteśmy świadkami metamorfozy Brennana i buntu. Zaczyna walczyć z własnym dzieckiem - 8chanem i jego nowymi właścicielami. Przedostatni odcinek jest wręcz jak serial sensacyjny i przypomina trochę Oscarowego „Ikara”. Dlaczego? O tym już musisz samemu się przekonać.

„Q: Nadchodzi burza” nie jest serialem idealnym. Cullen Hoback chciał złapać wiele srok za ogon, przez co produkcja czasem jest chaotyczna, a niektóre wątki zupełnie niepowiązane lub niepotrzebne jak np. poruszenie tematu zagadek Cicada 3301. Zabrakło mi też pokazania konkretnych przecieków „top secret”, które przyniosły Q największy poklask.

Nie ma w nim też psychologicznej i socjologicznej analizy tego, co sprawia, że tyle, nawet wykształconych, osób daje się porwać niedorzecznym teoriom spiskowym. Przecież to, co się teraz wyprawia w mediach społecznościowych, jest katastrofą. Nas nie wykończy koronawirus, wybuch wulkanu Yellowstone czy meteoryt, tylko zwykła głupota.

Serial jest niesztampowo zrealizowany. Oprócz rozmów z e-celebrytami, jest też kilka perełek.

Np. w drugim odcinku mamy pokazany kawał historii tej ciemnej strony internetu – od 2chana, przez Gamergate, po wydarzenia ze stycznia 2021 roku z Waszyngtonu. Nawet osoby spędzające pół życia w sieci dowiedzą się czegoś nowego. Serial dobrze się też ogląda dzięki pomysłowym wizualizacjom – osoby wypowiadające się anonimowo dostają swoje awatary, zamiast klasycznie siedzieć w cieniu, jak przysłowiowy „świadek TVN-u”. A intro z mnóstwem spiskowych easter eggów jest jednym z najlepszych od lat, co dla dokumentów nie jest czymś powszechnym.

„Q: Nadchodzi burza” może i nie odpowiada na wszystkie pytania i mógłby być mniej przeładowany informacjami, jednak jest serialem bardzo potrzebnym i ważnym. Żyjemy w naprawdę dziwnych czasach, w których zwykłe anony piszące z piwnicy mogą manipulować umysłami milionów ludzi z prezydentem USA na czele.

Ruch Q przejmując wiele teorii spiskowych stał się nadrzędną „nadteorią”. Jest wyimaginowaną zimną wojną w sieci, która niestety już od dawna wychodzi do świata realnego. Jeśli poznamy genezę tego zjawiska, tym uważniej będziemy weryfikować posty przypadkowych sygnalistów z internetu w przyszłości. To naprawdę przydatna umiejętność w XXI wieku.

REKLAMA

Serial dokumentalny „Q: Nadchodzi burza” ma 6 odcinków. Pierwsze dwa już można obejrzeć na HBO GO, a kolejne będą publikowane na platformie co tydzień.

*zdjęcie główne: kadr z serialu HBO

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA