REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Dzieje się

Bartosz Bielenia wyznaje szczerze: „Jestem sprawcą przemocy”

Bartosz Bielenia zabrał głos w toczącej się od kilku dni dyskusji na temat przemocy na uczelniach artystycznych. Aktor postanowił przeprosić osoby, które w sposób pośredni lub bezpośredni skrzywdził podczas fuksówek.

20.03.2021
11:19
Bartosz Bielenia. Aktor przeprasza za fuksówki, w których brał udział
REKLAMA
REKLAMA

Od kilku dni trwa wrzawa wokół Szkoły Filmowej w Łodzi. Wszystko zaczęło się od listu otwartego Anny Paligi, w którym aktorka opisała praktyki wykładowców, polegające na zachowaniach przemocowych. Pojawiły się nazwiska konkretnych profesorów oraz wzbudzające niesmak opinii publicznej działania. Sprawę załagodziła rektorka uczelni pisząc m.in. o powołaniu Komisji Antymobbingowej i Antydyskryminacyjne oraz wyciąganiu konsekwencji wobec antybohaterów skandalu. Jak jednak było wiadomo już wcześniej, łódzka filmówka nie jest jedyną placówką, gdzie dochodziło do podobnych incydentów.

Ośmielony listem Paligi, swoimi doświadczeniami ze studiów w Krakowie podzielił się niedawno Dawid Ogrodnik.

Na InstaStory zrobiła to też Zofia Wichłacz wyznając, że przez podobne praktyki odeszła z Akademii Teatralnej w Warszawie i rozwinęły się w niej zaburzenia odżywiania oraz stany lękowe. W świetle toczącej się dyskusji głos zabrał również Bartosz Bielenia. Jego wpis w mediach społecznościowych jest jednak utrzymany w innym tonie niż wymienione powyżej.

Jestem sprawcą przemocy. Brałem udział w wielu fuksówkach. Jako „car”, a następnie jako mniej lub bardziej bierny świadek, bądź gość „kwarców”. Jestem bardziej niż pewien, że w ciągu tych kilku lat skrzywdziłem ludzi, którzy dopiero co stawiali kroki w tym zawodzie. Nieświadomość i wiara w swoje dobre intencje w żaden sposób nie usprawiedliwia wywartego wpływu na uczucia jak i późniejszą percepcję wykonywanego zawodu. Droga do zrozumienia swojego postępowania była bardzo długa. Na przestrzeni czasu ignorowałem nawet bezpośrednie sugestie mojej ówczesnej partnerki (która sama była przeze mnie fuksowana), że doświadczenie to było dla wielu osób bardzo trudne. Dopiero rok temu, po tym jak najbliższa mi osoba opowiedziała mi o zwierzeniu naszej wspólnej znajomej, w którym wspominała mnie bardzo źle opowiadając o swoich szkolnych doświadczeniach, ostatnie resztki iluzji rozmyły się. Od razu zareagowałem wyparciem i zbagatelizowaniem sprawy, ale w środku czułem żal i strach. Nie wyciągnąłem jednak ręki. Nie przeprosiłem — czytamy na Facebooku.

Bielenia wykorzystał toczącą się dyskusję, aby przeprosić za praktyki fuksowania (kocenie), w których brał mniej lub bardziej bezpośredni udział.

Mogę to jednak zrobić dzisiaj.
Przepraszam. Przepraszam wszystkich którzy poczuli się dotknięci przez moje działania. Z całego serca.
Chciałbym dodać kilka słów o swoim doświadczeniu po drugiej stronie. Nie jako obronę swoich działań, ale jako zwyczajny głos — czytamy w dalszej części wpisu.

Popularny aktor wyznaje również, że również sam był fuksowany przez starszych studentów. Wspomina to jednak jako wydarzenia, które ukształtowało jego charakter:

Nigdy w trakcie fuksówki nie poczułem się upokorzony czy poniżony. Nikt MNIE też do tego nie zmuszał i nie przekroczył MOICH granic. Studenci, którzy ją prowadzili, reagowali kiedy można było poczuć się zagrożonym i wspierali w trudnych momentach. Byłem świadomy formy w której się znajdujemy. Do tego doświadczenia wracałem wielokrotnie w swoim życiu, jako do czegoś co mnie uzbroiło w narzędzia, z których korzystałem w swojej pracy: kiedy stawałem przed zadaniami które mnie przerastały oraz kiedy znajdowałem się w okolicznościach skrajnie niesprzyjających. Moje wspomnienia nie są też efektem wyparcia mojego traumatycznego doświadczenia. Potrafię je rozpoznać.

Oczywiście, Bielenia sam zauważa, że do tego wszystkiego można było dojść zupełnie inaczej. Bez przemocy.

REKLAMA

Ale czy można było do tego dojść inaczej? Na pewno. Rytuały inicjacyjne mogą odbywać się bez przemocy. Wierzę, że możemy je redefiniować i tworzyć na nowo. Trauma nie hartuje — czytamy na koniec wpisu Bieleni.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA