REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Książki

Genialny tłumacz H.P. Lovecrafta wydał nową powieść. „Golem” żongluje polską historią i żydowskimi mitami

Maciej Płaza to polski pisarz i tłumacz, który w poprzednich latach zasłynął świetnymi przekładami tekstów H.P. Lovecrafta zebranymi w tomach „Zgroza z Dunwich i inne opowiadania” oraz „Przyszła na Sarnath zagłada. Opowieści niesamowite i fantastyczne”, a także dwoma autorskimi powieściami. Jak wypadła jego najnowsza książka zatytułowana „Golem”?

16.02.2021
16:20
golem książka
REKLAMA
REKLAMA

Dziękujemy, że wpadłeś/-aś do nas poczytać o mediach, filmach i serialach. Pamiętaj, że możesz znaleźć nas, wpisując adres rozrywka.blog.

Poprzednie dzieła Macieja Płazy wywołały spore poruszenie w literackim środowisku i sprawiły, że na poważnie zaczęto mówić o nowym talencie wśród rodzimych pisarzy. Za pochwałami poszły też szybko rzeczywiste nagrody. Debiutancki „Skoruń” znalazł się na shortliście do Nagrody Nike i zwyciężył w konkursie Nagrody Literackiej Gdynia, a wydany w 2017 roku „Robinson w Bolechowie” został nagrodzony prestiżowym międzynarodowym wyróżnieniem „Angelus”. A przecież translatorskie wyczyny Płazy również były chwalone w całym literackim światku.

Dlatego oczekiwania związane z premierą „Golema” były naprawdę wysokie. Tym bardziej, że Maciej Płaza postanowił w powieści poświęconej środowisku chasydów zamknąć grupę tradycyjnych żydowskich motywów. Od tytułowego golema, przez dybuki, Żyda Wiecznego Tułacza, syjonizm, kabałę i meszuge, aż po trwające od niepamiętnych czasów oczekiwanie na nadejście Mesjasza. A to mówiąc wprost niemałe wyzwanie i dosyć duże ryzyko.

Maciej Płaza dosyć swobodnie żongluje poszczególnymi motywami i pozwala się im przenikać między grupą głównych bohaterów.

Najważniejszym z nich jest bezimienny, kaleki mężczyzna, któremu z czasem zostaje nadane imię Rafael. Przybywa on do społeczności Żydów mieszkających w Liściskach (fikcyjna wieś na Podolu) jakby znikąd, a dzięki swoim niezwykłym mocom uzdrawiania zostaje uznany tak za proroka, jak i zwiastun złych, nieczystych sił. Rafael stanowi swoisty amalgamat żydowskiego cierpienia, niezrozumienia i wygnania, ale też pokory, nieugiętości i głębokiej wiary.

Dlatego pozostałe postaci takie jak świątobliwy rebe Gerszon, jego córka Szira czy rebe Jakow jednocześnie chcą widzieć w nim zwiastun łaski Wiekuistego i obawiają się wizji takiego Mesjasza. Nie byłoby to bowiem przybycie triumfujące i mocne, ale chwiejne i mające na celu tylko ulżenie w cierpieniu narodu żydowskiemu. Płaza nie zabarwia swoich bohaterów choćby odrobiną autoironii czy szyderstwa. Zamiast tego pozwala im funkcjonować na nieco nostalgicznym obrazku czasów zaborów. Czyni to z „Golema” opowieść piękną i uroczystą, a przy tym pełną bólu istnienia. Co wynika również z faktu, że autor nie boi się przy tym podejmować tematów pogromów organizowanych przez polską i rusińską społeczność.

Golem” to książka pięknie napisana. Ale też taka, w której właściwie niewiele się dzieje.

Takie właśnie jest pierwsze wrażenie w trakcie lektury nowej powieści Płazy. I choć nie jest ono do końca niesłuszne, to mimo wszystko wydaje się trochę niesprawiedliwe. Osobiście nazwałbym raczej „Golema” literaturą piękną w starym stylu. Polski pisarz nie czuje tutaj potrzeby ścigania się na najpopularniejsze trendy czy najbardziej pociągające fabuły. Mamy tu do czynienia z powieścią kontemplacyjną i zabarwioną dużą dawką tęsknoty za czymś, co (przynajmniej w opinii autora) chasydzi kiedyś mieli i czego nam prawdopodobnie już na świecie brakuje.

REKLAMA

Wielbiciele żydowskich klimatów zdecydowanie znajdą w sobie podobną nostalgię, dla nich „Golem” okaże się więc prawdziwą literacką ucztą. Choć na pewno znajdą się też puryści, według których w gruncie rzeczy postmodernistyczna zabawa rozmaitymi żydowskimi mitami będzie pogwałceniem pewnych ustalonych zasad. Bo przecież tytułowy Golem pełni w całej powieści o wiele mniejszą rolę niż jego symboliczne przeciwieństwo, którym jest zbudowany z wielu sprzecznych elementów Rafael.

Ja natomiast jestem pod wrażeniem, że Maciejowi Płazie udało się połączyć tak klasyczną formę z bardzo współczesną reinterpretacją religijnych, fantastycznych i politycznych motywów. Do wielkości ostatecznie sporo mu zabrakło, również z uwagi na trochę zbyt konwencjonalne i nostalgiczne zakończenie. Wydaje się ono zresztą nieco sparaliżowane świadomością ogromu cierpienia czekającego na wyznawców judaizmu w kolejnym stuleciu. Ale przecież między słabą książką i arcydziełem znajduje się jeszcze olbrzymia przestrzeń. A „Golem” plasuje się w niej zdecydowanie w tej górnej połówce.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA