REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy /
  3. Seriale /
  4. VOD /
  5. Dzieje się
  6. Netflix

Co oglądają kobiety, mężczyźni i ich dzieci? Analizujemy najpopularniejsze filmy i seriale na Netfliksie

Netflix już od prawie roku pokazuje listę filmów, seriali i programów, które cieszą się największą popularnością w serwisie. Na podstawie tak olbrzymiej bazy danych da się już zauważyć wyraźne trendy wśród rodzimych widzów. Jakie były najczęstsze wybory Polaków?  Co szczególnie lubimy oglądać?

29.01.2021
17:51
netflix polska top
REKLAMA
REKLAMA

Netflix to największa platforma VOD nie tylko na świecie, ale również w Polsce. Dlatego sprawdzenie, które filmy i seriale cieszyły się tam największą popularnością w dłuższej perspektywie czasowej jest znacznie ważniejsze, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. W ten sposób można bowiem nie tylko sprawdzić, jakie są obecnie gusta Polaków, ale też przekonać się, na ile Netflix je kształtuje.

Rodzimi widzowie wybierają raczej produkcje Netflix Originals czy prędzej dostępne w ramach licencji? Szukają nowości, a może wystarcza im oglądanie tego, co już polubili? Czy da się podzielić widzów w jakiejś mierze na bazie płci? Podobnych pytań jest więcej, bo ciekawych zjawisk na bazie rankingu Netflix TOP 10 da się dostrzec znacznie więcej. Bez niego nie mielibyśmy choćby pojęcia, jak niezwykle dużą popularnością w serwisie cieszą się... seriale dla najmłodszych widzów.

Netflix Polska TOP – lista tytułów z najwyższą liczbą punktów od kwietnia 2020 do stycznia 2021:

  1. Psi patrol
  2. Gambit królowej
  3. Dom z papieru
  4. Ostatni taniec
  5. Lucyfer
  6. W głębi lasu
  7. Mroczne pożądanie
  8. The Crown
  9. Emily w Paryżu
  10. The Umbrella Academy
  11. Ku jezioru
  12. Ratched
  13. Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa
  14. Dark
  15. 365 dni
  16. Polityka
  17. Dynastia
  18. The 100
  19. Nawiedzony dwór w Bly
  20. Boże ciało

Rzut oka na kilkadziesiąt najchętniej oglądanych produkcji ostatnich miesięcy pokazuje kilka ciekawych zależności. Przede wszystkim największą liczbę punktów w codziennych rankingach Netflix TOP 10 zdobyła animacja „Psi patrol”, która zostawiła w dalekim polu wszystkie głośne produkcje oryginalne serwisu. Więcej animacji nie zmieściło się w czołowej dwudziestce, ale w ciągu tego czasu zainteresowanie widzów przyciągało wiele innych produkcji dla młodszych odbiorców, by wymienić tylko „Koci domek Gabi”, „Spongebob Film: Na ratunek”, „Wyprawę na Księżyc”, „Jak wytresować smoka 3”, „Grizzy i lemingi” czy „Świnkę Peppę”.

netflix polska top class="wp-image-487993"

Pokazuje to, że korzystające z Netfliksa dzieci sięgają przede wszystkim po tytuły mające zwierzęcych bohaterów i rozgrywające się przynajmniej częściowo w fantastycznym świecie, gdzie wyobraźnia jest w stanie czynić cuda. Co ważne, większość bajek nie ma wyraźnego rozgraniczenia na takie skierowane do chłopców lub dziewczynek („Koci domek Gabi” jest tu wyjątkiem). Na bazie kolejnych zestawień TOP 10 można było też zaobserwować, że najmłodsi widzowie są zdecydowanie bardziej wierni w swoich wyborach. Animacje dla dzieci są w stanie utrzymać się w kolejnych edycjach rankingu i to na długo po tym, jak przestają być świeżą nowością. Na czym oczywiście został zbudowany sukces „Psiego patrolu”.

Na liście Netflix TOP 20 znajdziemy siedem nowych produkcji oryginalnych oraz pięć kolejnych sezonów znanych Netflix Originals.

Wydaje się, że mniej więcej takie proporcje są giganta branży VOD najbardziej pożądane. Również dlatego, że polscy widzowie zdają się nie zwracać olbrzymiej uwagi na kraj pochodzenia danego tytułu. Na liście znajdziemy produkcje z USA, Wielkiej Brytanii, najróżniejszych zakątków Europy i Ameryki Południowej. Lokalny patriotyzm objawia się przede wszystkim w kontekście licencjonowanych filmów. Ich powodzenie jest możliwe również poza Polską (by przypomnieć oglądalność „365 dni” na Zachodzie), ale siłą rzeczy na naszym rynku najłatwiej rozwinąć im swój potencjał. Między kwietniem a styczniem w szczególności udało się to „Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa”, „Polityce” oraz właśnie adaptacji powieści Blanki Lipińskiej.

Jednocześnie nie należy przesadnie zamykać się tylko w obrębie 20 najchętniej oglądanych tytułów. Bo o ile zagranicznym serialom stosunkowo łatwo było przebić się przez granicę 200 punktów, o tyle pełnometrażowe produkcje oryginalne miały przeważnie bardziej ograniczoną żywotność. Sprawdzenie szerszego grona tytułów pojawiających się w rankingach TOP 10 pozwala też lepiej zbadać rzeczywiste trendy rządzące Netflix Polska w ciągu ostatnich miesięcy.

Popularność „Gambitu królowej” sama w sobie może być przecież pojedynczym strzałem. Bo przecież na liście nie znajdziemy wielu innych kameralnych dramatów z szachami w tle („Ukryta gra” nie pobiła serc widzów). W tym wypadku warto jednak zwrócić uwagę na inny aspekt, czyli główną bohaterkę kobiecą. Netflix w ostatnich latach zasłynął jako serwis VOD dający bardzo często duże role aktorkom. Co ma swoje przełożenie na wyborach widzów. Dobre wyniki oprócz „Gambitu królowej” notowały również „The Crown”, „Emily w Paryżu”, „Ratched”, „The Old Guard”, „Warrior Nun”, „White Lines” czy „Unorthodox”.

Podział przeciętnego widza serwisu Netflix ze względu na płeć jest trudny z kilku różnych powodów.

Nie od dzisiaj wiadomo, że statystycznie rzecz biorąc mężczyźni częściej wybierają kino akcji, fantasy i science fiction, a kobiety chętniej oglądają romanse, komedie czy teen drama. Można odnieść jednak wrażenie, że Netflix bardzo usilnie stara się niwelować takie różnice. Dlatego powstały takie produkcje jak „Przeklęta” czy wspomniane „The Old Guard” i „Warrior Nun”, które zacierają gatunkowe granice. A przez obecność kobiety w dominującej roli starają się przyciągnąć do filmów akcji oraz fantastyki większą damską widownię.

„Nieograniczona” wolność wyboru oferowana przez takie serwisy jak Netflix sprawiła też, że siłą rzeczy każdy z nas może w dowolnej chwili włączyć taką produkcję, na jaką ma ochotę. Można założyć z dużym prawdopodobieństwem, iż ponad połowa widzów „Bridgertonów” lub „Randek od święta” to kobiety, ale jakie dokładnie byłyby takie proporcje? I co z największymi hitami pokroju „Domu z papieru” i „Dark”? Okradanie banków i podróże w czasie to tematy typowe raczej dla męskiego kina, ale nie brak tam również melodramatyzmu typowego dla latynoskich telenoweli. W 2021 roku zbyt rygorystyczny podział na płcie jest dosyć ryzykowny. Zwłaszcza bez pewnych niezbędnych danych, którymi Netflix się na zewnątrz nie dzieli.

Wśród trendów ujawnionych przez Netflix TOP 10 da się natomiast zauważyć spadek popularności binge-watchingu i wartość publikowania odcinków tydzień po tygodniu.

REKLAMA

Nasz ranking nie do końca jest w stanie oddać tą zależność, ponieważ premiuje krótkie i zmasowane seanse ponad oglądanie rozłożone w dłuższej perspektywie czasowej. Ale nawet w nim notorycznie pojawiały się tytuły, których nowy sezon nie debiutował na platformie od razu w całości. Najbardziej wyraźnym przykładem jest tu oczywiście dokumentalny serial „Ostatni taniec” o legendarnej ekipie Chicago Bulls (wybrany przeze mnie za najlepszą produkcję Netfliksa w 2020 roku). Duże zainteresowanie polskich widzów przyciągały też jednak „The 100”, „Snowpiercer”, „Riverdale” i „Wikingowie”.

Można odnieść wrażenie, że w przypadku nieco słabiej rozpropagowanych w naszym kraju produkcji taka forma dystrybucji jest nawet skuteczniejsza. Pozwala bowiem na rozwinięcie się swoistej poczty pantoflowej i przyciąganie coraz to nowych widzów tydzień po tygodniu. Na dłuższej obecności w publicznym dyskursie korzystają zresztą również te najpopularniejsze produkcje. „Dom z papieru” niby zajął 3. miejsce, ale punktowo znalazł się daleko za „Gambitem królowej”, który początkowo wcale nie robił wielkiej furory w Netflix TOP 10. Szał wokół nowego sezonu hiszpańskiej produkcji stosunkowo szybko się jednak wypalił (podsyciła go tylko na chwilę premiera zakulisowego dokumentu), a z kolei miniserial z Marcinem Dorocińskim powoli budował swoją pozycję. Ale finalnie mógł się pochwalić aż trzema miesiącami obecności w Netflix TOP 10. I wydaje się, że podobnych przykładów w przyszłości będzie więcej, bo binge-watching na całym świecie stracił na popularności.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA