REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Ucinanie głów, śmieszne filmiki z internetu i mnóstwo porno. Dokument „Tajne pliki bin Ladena” pokazuje prywatną twarz Osamy

Osama bin Laden to postać-zagadka. Z jednej strony człowiek, z rozkazu którego dokonano ohydnych terrorystycznych aktów, a z drugiej osoba po śmierci niejako skazana na zapomnienie. W trakcie ataku na jego kryjówkę komandosi znaleźli materiały, które pokazują prywatną twarz lidera Al-Kaidy. A National Geographic zrobił na ich podstawie film dokumentalny.

04.12.2020
20:40
osama bin laden film
REKLAMA
REKLAMA

Od ataku na wieże World Trade Center aż do 2 maja 2011 roku Osama bin Laden był uznawany za najbardziej poszukiwanego człowieka na Ziemi. Ujawniona przez prezydenta Baracka Obamę i przeprowadzona przez siły specjalne marynarki wojennej akcja mająca na celu zamordowanie lidera Al-Kaidy zapisała się jako jedno z najważniejszych wydarzeń minionej dekady. Śmierć bin Ladena nie doprowadziła jednak do zagaszenia niepokojów na Bliskim Wschodzie i nie zakończyła problemów zachodniego świata z islamskim fundamentalizmem. Sam Osama w ostatnich latach stał się zaś postacią nieco zapomnianą i zaskakująco rzadko przywoływaną.

Nowy dokument stacji National Geographic pt. „Tajne pliki bin Ladena” miał na celu rozbudzenie na nowo dyskusji o jednym z pomysłodawców ataku na Word Trade Center. A przyczynkiem do tego miało stać się odtajnienie materiałów zgromadzonych przez Navy SEALs w trakcie operacji Trójząb Neptuna. Już w wydanej w Polsce w 2012 roku książce „Niełatwy dzień” opisującej przebieg akcji jeden z komandosów ukrywający się pod pseudonimem Mark Owen zaznaczał, że rozmaitych płyt CD, pendrive'ów i innych nośników było na miejscu mnóstwo. Amerykańscy żołnierze wyczerpali wszystkie przygotowane w tym celu torby i musieli posiłkować się dodatkowymi znalezionymi na miejscu.

Tajne pliki bin Ladena” ujawniają, że komandosi przejęli pięć komputerów, ponad 100 płyt DVD, CD i pendrive'ów, kilka telefonów oraz pisany ręcznie notatnik.

Twórcy dokumentu do przeanalizowania ujawnionych danych zebrali grupę ekspertów pod przewodnictwem Petera Bergena, doświadczonego analityka CNN i jednego z niewielu ludzi Zachodu, którzy przeprowadzili w przeszłości rozmowę z Osamą bin Ladenem. Ich celem było dowiedzenie się, jaki lider Al-Kaidy był prywatnie i co należało do jego zainteresowań. Jednocześnie próbowali też zadać sobie pytanie, jakie będzie dziedzictwo najsłynniejszego terrorysty początku XXI wieku. Czy człowiek, który odmienił losy świata, może zostać tak łatwo zapomniany? W celu znalezienia odpowiedzi na to pytanie spotkali się z dwoma byłymi przyjaciółmi bin Ladena z czasów jego młodości.

„Tajne pliki bin Ladena” opierają się na absolutnie fascynującym materiale źródłowym i nie boją podejmować skomplikowanych kwestii. Większości dokumentów należałaby się za to pochwała już na starcie, ale dla debiutującej dzisiaj w polskiej telewizji produkcji nadmiar ambicji okazał się w dużej mierze zgubny. Przede wszystkim z powodu bardzo ograniczonego czasu antenowego – bez reklam „Tajne pliki bin Ladena” mieszczą się w obrębie 45 minut.

Nowy dokument National Geographic chce pokazać prawdziwą twarz Osamy i jednocześnie podważyć jego legendę. Ale nie starcza mu czasu.

Zdecydowanie lepszym wyjściem byłoby skupienie się na jednym wątku i przeprowadzenie go z pełnym zaangażowaniem. W filmie nie brakuje bowiem fascynujących obrazków z życia bin Ladena w pakistańskiej twierdzy. Widzimy choćby jak skrupulatnie przygotowywał wszystkie wystąpienia wideo, dając znak o ewentualnej pomyłce odpowiednim gestem. Jego narcystyczna osobowość nie była bowiem w stanie znieść świadomości jakiejkolwiek wpadki. Fascynujący jest też wgląd w pełen hipokryzji stosunek Osamy bin Ladena do kobiet. Z jednej strony w trakcie oglądania wiadomości zawsze blokował żeńskie twarze przez uruchomienie programu telewizyjnego, a z drugiej pozwalał swoich żonom na podejmowanie bardzo samodzielnych decyzji (najstarsza z nich w dużej mierze pisała jego przemówienia).

W domu bin Ladena znaleziono też olbrzymią ilość materiałów pornograficznych, bo korzystanie z których najwyraźniej nie kłóciło się z jego fanatycznym stosunkiem do islamu i innych religii. Cały portret saudyjskiego terrorysty i milionera wyłaniający się z dokumentu National Geographic jest pełen tego rodzaju sprzeczności. Obsesja śmierci i brutalności Osamy skutkowała namiętnym oglądaniem filmów o dekapitacjach i zabawą z wnukami w strzelanie do ptaków, a dewocyjna religijność równie częstym puszczaniem tekstów czy dyskusji o wierze.

Wszystkie te ciekawe wątki są ciągle przerywane przez próby zarysowania szerszego kontekstu i znalezienia kolejnych odpowiedzi.

Peter Bergen ma absolutnie fatalną manierę ciągłego przerywania swoim rozmówcom i uzupełniania tego, co mówią własnymi ideami. Cały film został zresztą zmontowany bez ładu i składu. Fragmenty wideo z domu bin Ladena bywają nagminnie przerywane przez pytania zadawane jednemu ekspertowi, na które z kolei odpowiada drugi. Ale zanim zdąży dokończyć myśl, to Bergen już przeskakuje do kolejnego wątku.

Słabo wypada też próba pokazania byłego wroga nr 1 USA jako islamskiego rewizjonisty i dewianta. Bohaterowie dokumentu starają się pokazać pewną dychotomię między całkowicie odrzucającą idee Al-Kaidy arabską wiosną i opierającym się na nich częściowo Państwie Islamskim, ale nie dostają wystarczająco dużo czasu, by te idee mogły wybrzmieć. Na tę stronę dokumentu nie poświęcono wystarczająco dużo uwagi, żeby mogła przekonać jakiegokolwiek widza myślącego stereotypowo o muzułmanach. A to wielka szkoda, bo takich edukacyjnych działań w ostatnich latach brakuje. Tak to się jednak niestety kończy, gdy przy ograniczonych środkach próbuje się złapać wszystkie sroki za ogon. Powiedzieć, że „Tajne pliki bin Ladena” marnują fantastyczny materiał źródłowy, to byłaby gruba przesada. Ale na pewno nie wykorzystują pełni jego potencjału.

REKLAMA

Film „Tajne pliki bin Ladena” obejrzycie 4 grudnia od 21:00 na kanale National Geographic.

*Autorką zdjęcia wyróżniającego jest Carolina K. Smith MD/Shutterstock.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA