REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

Czasem jednak lepiej nie wiedzieć, jak się robi politykę. Hugh Laurie jako bezwzględny polityk w serialu „Na poboczu”

Polityczny thriller, w którym główną rolę gra Hugh Laurie, jest już dostępny w HBO. Czy warto obejrzeć „Na poboczu”? 

20.10.2020
21:06
roadkill na poboczu
REKLAMA
REKLAMA

Oglądanie dużej liczby tytułów w odcinkach ma swoje wady. Poza oczywistymi mam na myśli jeszcze jedną - im więcej ogląda się rzeczy dobrych, tym bardziej w kolejnej produkcji oczekuje się psychologii jak w „Rodzinie Soprano”, zwrotów akcji jak w „Grze o tron” czy tajemnic jak w „Westworld”. Tytuły średnie albo po prostu tylko dobre, przechodzą często niezauważone, bo nie są wybitne.

Często z wielką stratą dla widza.

Bo są to historie często pokazujące mniej spektakularne wydarzenia i sprawy, powiedzmy, codzienne, które bardzo dużo mówią o współczesnym świecie, albo ujmują wycinek rzeczywistości w sposób bardzo subtelny, kameralny.

Taki właśnie jest serial „Na poboczu”. Z jednej strony sprawa i stawka, którą podejmuje, jest ogromna, bo dotyczy brytyjskiej polityki, matactw finansowych i dwulicowości władzy. Z drugiej strony ten thriller dotyczy nie mechanizmów, a ludzi. W centralnym punkcie są osoby, które poszukują prawdy albo... próbują ją ukryć.

„Na poboczu” opowiada historię polityka, który właśnie został oczyszczony z zarzutów.

Dziennikarka w swoim tekście zarzucała mu przyjęcie korzyści majątkowej ze względu na pełnioną funkcję, a mówić po ludzku – po prostu łapówki. Polityk, w którego wciela się Hugh Laurie, wybornił się w sądzie, ale jego prawniczka, wspomniana dziennikarka i jeszcze kilka wpływowych osób, wiedzą, że miał szczęście lub po prostu dobrze zatuszował przestępstwo.

Zaczyna się walka o sprawiedliwość, która płynie tu bardzo powolnym torem. Wszystko dlatego, że twórcy dużo miejsca poświęcają sukcesywnemu portretowaniu uczestników politycznej gry. To też świetna okazja dla aktorów, którzy mają czas, aby niespiesznie pracować nad swoimi postaciami. Oczywiście wśród nich przoduje Hugh Laurie, który perfekcyjnie odgrywa działacza ery postpolitycznej. Jest bezwzględny, silny, ambitny, ale też doskonale potrafi zjednywać sobie ludzi. Kapitalny występ zaliczyła również Sarah Greene, która wciela się w dziennikarkę chcącą przyskrzynić nieuciwego polityka.

„Na poboczu” to po prostu dobry serial.

Z jednej strony ma w sobie wszystko to, czego moglibyśmy oczekiwać od przyzwoitego thrillera, a z drugiej nie jest to produkcja, która wyróżniałaby się zanadto do innych, politycznych tytułów. Cały czas lepiej wypada tu „Borgen” czy chyba bezkonkurencyjny „House of Cards”, ale „Na poboczu” bardzo sprawnie prowadzi swoich bohaterów przez zakamarki skandali seksualnych i finansowych, które mogą pogrążyć publiczną przyszłość bohatera i jego środowiska.

REKLAMA

Pierwszy odcinek serialu „Na poboczu” dostępny jest już w HBO GO.

Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj serwis Rozrywka.Blog w Google News.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA