REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Chadwick Boseman jednak pozostanie Czarną Panterą? Marvel chce wskrzesić aktora za pomocą CGI

Disney ma już wprawę w podobnych praktykach. W ten sam sposób „wskrzeszono” przecież Carrie Fisher na potrzeby „Skywalker. Odrodzenie”. Czy Marvel zdecyduje się na taki krok przy „Czarnej Panterze 2”? 

14.10.2020
15:30
chadwick boseman czarna pantera 2 cgi marvel
REKLAMA
REKLAMA

Informacja o śmierci Chadwicka Bosemana w sierpniu tego roku była równie smutna co szokująca i zaskakująca. Aktor trzymał w ścisłej tajemnicy fakt, że walczył z rakiem okrężnicy. Niestety starcie z chorobą przegrał, pozostawiając w żałobie swoich bliskich, współpracowników i fanów Kinowego Uniwersum Marvela (MCU). Bo chociaż w czasie swojej kariery wcielał się w wiele znanych postaci (w „42 – Prawdziwa historia amerykańskiej legendy” zagrał pierwszego czarnoskórego baseballistę występującego w lidze MLB, a w „Get On Up” legendarnego Jamesa Browna), to szerokiej publiczności najlepiej znany jest z roli księcia T'Challi, czyli Czarnej Pantery.

Nic więc dziwnego, że po nagłej śmierci aktora Disney znalazł się pod ścianą.

„Czarna Pantera” z 2018 roku stała się największą spuścizną talentu aktorskiego Bosemana, a w drodze jest sequel tego symbolicznego już filmu. Przed wytwórnią Myszki Miki, której Marvel Entertainment jest częścią, stanęło nie lada wyzwanie. Pojawiły się już informacje jakoby nową Czarną Panterą miała stać się siostra T'Challi imieniem Shuri.

Według doniesień z nadchodzącej fabuły dowiedzielibyśmy się, że T'Challa zmarł w trakcie wydarzeń, jakie miały miejsce między filmami. Pojawiły się jednak informacje, według których to może być już nieaktualne. Portal We Got This Covered powołując się na Daniela Richtmana podaje, że Disney może chcieć „wskrzesić” Bosemana na potrzeby produkcji za sprawą efektów komputerowych.

Wystarczyłoby tak naprawdę jedynie znaleźć aktora, który swoim wyglądem przypomina Bosemana.

Resztę załatwiliby już specjaliści od CGI. Podobne działania nie są w dzisiejszych czasach niczym nowym. Dzięki nim twórcy „Szybkich i wściekłych 7” mogli złożyć wzruszający hołd Paulowi Walkerowi na koniec filmu, a w „Łotrze 1” zobaczyliśmy Carrie Fisher jako księżniczkę Leię.

REKLAMA

Wygląda na to, że metoda „wskrzeszania” aktorów i aktorek bardzo przypadła Hollywood do gustu. Jednakże warto wziąć pod uwagę, że za każdym razem gdy mamy do czynienia z komputerowo wygenerowaną postacią, wzbudza to w widzach niekoniecznie pozytywne odczucia (swojego niesmaku szczególnie nie kryli fani „Gwiezdnych wojen”).

Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj serwis Rozrywka.Blog w Google News.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA