REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Dzieje się

Papież odsunął biskupa Janiaka od kierowania diecezją kaliską. To początek zmian w polskim Kościele?

Od premiery „Zabawy w chowanego” nie milkną głosy oburzenia wobec zachowania biskupa Edwarda Janiaka, który miał pomóc tuszować przypadki pedofilii wśród księży. Zgodnie z dekretem wydanym przez papieża Franciszka, kapłan nie będzie już kierował diecezją kaliską, a jego miejsce tymczasowo zajmie metropolita łódzki Grzegorz Ryś.

25.06.2020
17:00
biskup Janiak pedofilia watykan reakcje
REKLAMA
REKLAMA

Po emisji pierwszego dokumentu braci Sekielskich o pedofilii w polskim Kościele katolickim, „Tylko nie mów nikomu” w  maju 2019 roku, wybuchła medialna burza na temat podejmowanego przez reportażystów tematu. Oburzenie opinii publicznej było tak wielkie, że pojawiła się nadzieja na zmiany w instytucji. Rząd zapowiedział powołanie specjalnego zespołu do spraw molestowania nieletnich w ogóle, nie tylko wśród księży. Zareagował również Watykan. Już w czerwcu nasz kraj odwiedził arcybiskup Charles Scicluna, którego działania zmusiły 30 kościelnych hierarchów w Chile do złożenia dymisji. Niestety, efekty działania zarówno świeckich, jak i duchownych urzędników należałoby przyrównać do wyemitowanego przez TVP nie tak dawno „Nic się nie stało”. Film miał być bowiem bombą, a okazał się niewypałem.

Od ostatniego roku w polskim Kościele katolickim niewiele, o ile cokolwiek, się nie zmieniło.

W zeszłym miesiącu swoją premierę miała kontynuacja „Tylko nie mów nikomu” zatytułowana „Zabawa w chowanego”. Druga część dokumentu okazała się równie bulwersująca, ale sytuacja polityczna i problemy związane z pandemią skutecznie odwróciły uwagę opinii publicznej od palącego problemu, jaki w niej poruszono. Film wywołał nieporównywalnie mniejsze reakcje niż jego poprzednik. Jednakże wszystko wskazuje na to, że jeden z hierarchów winnych ukrywania przypadków molestowania nieletnich w nim wskazanych poniesie konsekwencje. A właściwie już poniósł.

Chodzi o biskupa Edwarda Janiaka, który do tej pory kierował diecezją kaliską. Zgodnie z podanymi w „Zabawie w chowanego” informacjami, miał on przez lata chronić co najmniej dwóch księży pedofili. Nic więc dziwnego, że zaraz po emisji dokumentu mieszkańcy wyszli protestować pod siedzibę kurii z transparentami „Jesteśmy z ofiarami” czy „Biskupie, czas na sąd ostateczny”.

Nie trzeba było też długo czekać na Prymasa polski arcybiskupa Wojciecha Polaka.

Przesłał on zawiadomienie do nuncjatury w sprawie właśnie biskupa kaliskiego. Jak podał w oświadczeniu, „Zabawa w chowanego” ujawniła, że biskup Janiak nie wypełnił swoich nałożonych mu przez Kościół obowiązków, przez niepodjęcie odpowiednich działań po informacji o wykorzystywaniu seksualnym dzieci przez duchownego. Oskarżony próbował się bronić. W połowie czerwca rozesłał do innych kapłanów list, w którym krytykuje działania Prymasa, uznaje, że został ofiarą medialnej nagonki i prosi o modlitwę.

Na korzyść biskupa Janiaka nie przemawiają ostatnie wydarzenia z jego udziałem. 23 czerwca media obiegła bowiem informacja, że trafił on do szpitala z podejrzeniem udaru. Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, nie mógł się wysłowić i kontakt z nim był bardzo ograniczony. W szpitalu okazało się, że miał 3,5 promila alkoholu we krwi. Był więc kompletnie pijany.

Biskup Edwar Janiak kierował diecezją kaliską przez osiem lat.

W świetle ostatnich wydarzeń papież Franciszek zdecydował się go usunąć z tego stanowiska. Mianował administratora apostolskiego sede plena, który zajmie jego miejsce. Ordynariuszem diecezji mianowany został metropolita łódzki arcybiskup Grzegorz Ryś. Zgodnie z podanymi przez portal TVN24 informacjami, jego posługa skończy się wraz z powołaniem nowego biskupa ordynariusza w Kaliszu, odwołaniem dekretu przez papieża lub oczyszczeniem biskupa Janiaka z zarzutów.

Wielu komentatorów życia katolickiego i publicznego ta informacja bardzo ucieszyła. Uznają ją nawet za zapowiedź zmian w działaniu Kościoła katolickiego wobec ofiar i sprawców przestępstw pedofilskich.

REKLAMA

Nie wiadomo, czy zarzuty wobec biskupa Janiaka zostaną uznane za prawdziwe.

Jeśli tak się stanie, być może wymierzona mu kara okaże się przestrogą dla innych, którzy zechcą pójść w jego ślady i kryć duchownych krzywdzących nieletnich. Trzeba jednak pamiętać, że jak wszystko wskazuje, to tylko czubek góry lodowej. A przed polskim Kościołem katolickim długa i trudna droga do odkupienia.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA