REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Dzieje się

To doskonały moment, aby każdy z nas zaczął wspierać nie tylko kina, ale wszystkich polskich przedsiębiorców

Epidemia koronawirusa może zmienić świat, jaki znamy. To doskonały moment, aby wspierać nie tylko kina, ale wszystkie polskie inicjatywy. 

29.04.2020
18:19
koronawirus kina netflix
REKLAMA
REKLAMA

Nadejście pandemii koronawirusa potrząsnęło liberalnym drzewem, na którym wszyscy siedzimy. Wstrząs był potężny, a najgorsze w całej tej sytuacji jest, że do dzisiaj nie nie wiemy, kogo strąci. Okazało się, że wartości, które pozwalały nam się wzbogacać, że rozwiązania przynoszące nam komfort i ukojenie w codziennym, rutynowym trudzie mogą zniknąć z dnia na dzień. Po internecie krąży żarcik, tłumaczący efekt motyla tym, że gdy ktoś na drugim końcu świata zje nietoperza, ty kilka miesięcy później będziesz musiał naciskać przycisk w windzie łokciem. I chociaż dowcip to raczej głupiutki i trudno potwierdzić jego prawdziwość, dopóki nie dowiemy się, skąd koronawirus tak naprawdę się wziął, to sama możliwość, że tak drobne wydarzenie mogło sprawić, iż pół świata zostało sparaliżowane, jest doprawdy przerażająca.

Powinno nam to uświadomić, że kształt naszego życia, nie do końca zależy od nas samych.

Widać też, że wspólne szycie maseczek, darmowe koncerty online, ogromne zniżki na książki i inne, oddolne akcje zmieniają trochę nasze postrzeganie świata. Słuszne gromy spadają na firmy, które chcą dorobić się na tej trudnej sytuacji, ale też słowa otuchy i realne wsparcie dla tych, którzy pomocy potrzebują. Na przykład kanał Kino TV ruszył z akcją #pomagamzKinoTV, która ma wesprzeć kina studyjne w tym trudnym czasie. Akcja jest prosta, bo wystarczy wygenerować bilet na... seans telewizyjny. Za każde nasze klinięcie telewizja przekaże złotówkę na Stowarzyszenia Kin Studyjnych i od nas zależy, czy chcemy dołożyć coś ekstra.

Ta drobna akcja promocyjna stacji telewizyjnej pokazuje jednak, że cały czas chcemy pomagać.

Widać to zresztą na mniejszą skalę. Jeden z niewielkich sklepów w mojej okolicy wprowadził vouchery, które będzie można wykorzystać, gdy skończy się pandemia. Na krakowskich osiedlowych grupach kwitnie pomoc kwiaciarniom i sprzedaż roślinek sezonowych prowadzonych przez malutkie gospodarstwa. Małe restauracje prowadzone przez całe rodziny nie mogą przyjmować gości, więc organizują samodzielny dowóz, albo zachęcają do odbioru i widzę, jak moi sąsiedzi podają sobie informację o tym, gdzie warto zjeść i kogo warto wesprzeć.

dziennikarze trojki zbiorka nowy swiat

Widzę, że zamknięcie państwa, chociaż zapewne bardzo brzemienne w gospodarczych skutkach, przyniosło niespodziewanie znacznie większe poczucie wspólnoty i solidarności. Okazało się nagle, że tak hołubione wartości jak wolna konkurencja czy prawo silniejszego muszą ustąpić solidarności, bo bez niej wiele przedsiębiorstw po prostu by upadło, wielu ludzi straciłoby dobytek, czasem niematerialny, swojego życia.

I ta zmiana charakteru relacji ze ściśle gospodarczego na bardziej osobisty powinna w moim mniemaniu przekształcić się w nowoczesny patriotyzm gospodarczy.

Jakiś czas temu sporo mówiło się o tym, aby kupować polskie produkty. Mówiono wtedy, że tak powinien wyglądać patriotyzm w nowoczesnym wydaniu. Niestety to do siebie mają takie inicjatywy, że żyją życiem intensywnym, pełnym wzniosłych słów, haseł i aplikacji, ale żyją krótko.

Dzisiaj jest szansa, aby podejść do sprawy na nowo. Sami chyba przekonaliśmy się najlepiej, że gdy przychodzi kryzys tak potężny, jak ten, w centrum którego właśnie jesteśmy, to musimy być bliżej, musimy się wspierać i że w ostateczności będziemy zdani na pomoc sąsiada, znajomego czy kogoś po prostu nam życzliwego. Wielcy, międzynarodowi gracze, potężne korporacje, które w lepszych czasach z rok do roku notują straty, aby minimalizować podatki, z pewnością poradzą sobie lepiej niż mali przedsiębiorcy, studyjne kina, niszowi artyści, sklepy hobbystyczne czy bazarowi handlarze przywożący warzywa ze swoich upraw.

REKLAMA

Jestem prawie pewien, że gdy opadnie już kurz kwarantanny i zaczniemy znowu, z początku dość nieśmiało, opuszczać nasze domy, może nawet planować urlopy, to wielkie, międzynarodowe koncerny, ruszą do działania. Ale to, czy małe kina, oferujące więcej niż rozrywkę ponacieraną popcornowym masłem, i drobni sprzedawcy, wysyłający towary robione w Polsce, a nie na dalekim Wschodzie, zostaną z nami, to już zależy tylko i wyłącznie od nas.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA