REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

Netflix kontra HBO GO - wybieramy najlepsze seriale lutego

Netflix utrzymuje tempo wydawania nowych tytułów, a HBO kontynuuje swoje świetne serie. Dla którego z tych serwisów luty był lepszym miesiącem? Sprawdzamy to. 

03.03.2020
11:13
Zero Zero Zero - kadr z serialu
REKLAMA
REKLAMA

Netflix czy HBO? Wybieramy najlepsze seriale lutego

Piotr Grabiec – Better Call Saul, bo drugiego takiego serialu nie ma

zadzwon do saula netflix better call saul 5 sezon recenzja

Spin-off świetnego „Breaking Bad” tylko z początku był w cieniu swojego starszego brata, ale ta opowieść szybko stanęła na własne nogi. W lutym Netflix zaczął emisję 5. a zarazem przedostatniego sezonu serialu o śliskim prawniku, do którego zwracają się przestępcy, którym powinęła się noga. Ta seria jest wyjątkowa, bo zaczyna się dokładnie tam, gdzie kończyła się poprzednia — w momencie, w którym w oczach Jimmy’ego McGilla po raz pierwszy zobaczyliśmy wykreowaną przez niego personę, Saula Goodmana. Obserwowanie jak zbliża się do nieuchronnego upadku, o którym przypominają nam flashforwardy z początku i końca każdej serii, to bardzo… słodko-gorzkie doświadczenie.

Gdzie obejrzeć? W serwisie Netflix.

Rafał Christ – To nie jest OK, bo nie Hunters

Moim serialem lutego miało być „Hunters”. Niestety Al Pacino i członkowie jego grupy do tropienia i mordowania nazistów, zawiedli. Na szczęście z „To nie jest OK” było już zupełnie inaczej. Produkcja jest dzieckiem „Stranger Things” i „The End of the F***ing World”. W końcu odpowiadają za nie twórcy tych seriali. Jest to więc opowieść o dojrzewaniu z superbohaterskim feelingiem. Nie brakuje tutaj też popkulturowych odniesień. Świat przedstawiony wciąga widza już w pierwszym odcinku, przez co nie ma innego wyjścia i trzeba bindżować. Nawet więc nie zaczynajcie, jeśli nie będziecie mieli czasu, aby obejrzeć do końca.

Serial dostępny na Netflix.

Konrad Chwast – „Zero, zero, zero", bo tak dobrze zrealizowanego serialu o narkotykach jeszcze nie było

Chociaż seriali o narkotykach namnożyło się w ciągu ostatnich kilku lat, to „Zero, zero, zero" jest pod wieloma względami wyjątkowy. Po pierwsze nie ukrywa, że chce pokazać przemy narkotykowy na niemal każdym etapie - od produkcji, przez transport, aż do dotarcia do bezpośrednich dostawców. To również produkcja wyjątkowo interesująca z realizacyjnego punktu widzenia, serial nakręcony został bowiem naprawdę starannie. Dość powiedzieć, że gry obrazem i linią czasu nie tylko robią wrażenie estetyczne, ale też idealnie podkręcają dramatyzm. Świetna robota.

Serial obejrzycie w HBO GO.

Michał Kaczoń – To nie jest OK, bo to znakomity autorski koktajl, stworzony ze znanych motywów

Wow! Co to jest za serial! Z pozoru kolejna produkcja młodzieżowa, ale sposób wykonania zwyczajnie wgniata w fotel. Historia młodej dziewczyny, która przeżywa rozterki typowe dla nastolatków, podbita jest jednak przed nadprzyrodzony element całej opowieści, który umiejętnie operuje napięciem. Ekran kradnie dla siebie znakomita Sophia Liliis, która jest tak ciekawa i naturalna, że nie sposób oderwać od niej oczu i nie oglądać zachłannie kolejnych jej poczynań. Świetny, świeży serial.

Serial dostępny na Netflix.

Ania Nicz – Genialna przyjaciółka, bo konsekwentnie trzyma świetną formę

W tym miesiącu na HBO GO zadebiutował 2. sezon serialu na podstawie prozy Eleny Ferrante. W tym momencie do końca serii zostały mi jeszcze co prawda dwa odcinki do obejrzenia (epizody pojawiają się w serwisie co tydzień, po 2), ale po tym, co dostałam do tej pory widzę, że bardzo wysoki poziom 1. sezonu został utrzymany. A może nawet podniesiony, m.in. dzięki świetnej grze głównych aktorek. “Genialna przyjaciółka” to wciągająca, na wskroś smutna, czasem tragiczna opowieść o młodości, później dorastaniu dwóch dziewcząt, których przyjaźni daleko jest od idyllicznego obrazu pięknej, szczerej, trwającej w poczuciu zaufania więzi. To relacja pełna napięć i rywalizacji, a jednak dziewczęta odnajdują się w niej i trwają przez wiele lat. Nawet mimo upadków.

Serial znajdziecie na HBO GO

Tomasz Gardziński - Locke & Key, bo łączy najlepsze cechy horroru, przygody i fantasy

„Locke & Key” nie był serialem, o którym mówiło by się nie wiadomo jak wiele przed jego premierą. Widać było, że Netflix pokłada w produkcji duże nadzieje, ale nie chce zapeszyć i rozgłaszać za wcześnie światu jak świetnej produkcji się doczekał. Na szczęście w tym konkretnym przypadku finalny efekt potwierdził wcześniejsze oczekiwania, a nawet je przewyższył.

Produkcja w pomysłowy i wyważony sposób łączy w sobie elementy teen drama, horroru, fantastyki i obyczajowej opowieści. A przy tym nie brakuje jej odrobiny magii, oryginalności i pomysłowości. W swojej recenzji „Locke and Key” napisałem, że produkcja ma wszelkie możliwości, żeby w przyszłości zastąpić „Stranger Things” na liście najpopularniejszych seriali Netfliksa. I nie zmieniłem na ten temat zdania.

„Locke & Key” obejrzycie na platformie Neflix.

Joanna Tracewicz – To nie jest OK, bo jest więcej niż okej

To nie jest OK – kadr z serialu
REKLAMA

Uwielbiam takie historie! Nastolatki i ich problemy zawsze mają moją uwagę, a jeśli dochodzą do tego jeszcze elementy nadprzyrodzone, to jestem zaintrygowana tym bardziej. W „To nie jest OK”, który oparty jest na komiksie, wbrew tytułowi, gra wszystko – główni bohaterowie, aktorstwo, humor, zdjęcia, klimat lat 80./90., choć produkcja rozgrywa się współcześnie, i oczywiście sama historia ukazująca dojrzewanie jako istne piekło, wybrukowane pryszczami na udach (sic!). A Sophia Lillis jako Sydney wymiata. I to dosłownie! Coś dla fanów seriali „Stranger Things”, „The End of the F***ing World” i gry „Life Is Strange”.

Serial dostępny na Netflix.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA