Brit Awards za zeszły rok rozdane. Nie zabrakło kontrowersji, a Billie Eilish zaśpiewała piosenkę z Bonda

Brytyjski Przemysł Fonograficzny przyznał najważniejsze nagrody tamtejszej muzyki popularnej. Ceremonia odbyła się po raz czterdziesty, dlatego przy tej okazji postanowiono w dosyć znaczący sposób odświeżyć listę kategorii. W stosunku do poprzedniej gali rozdania Brit Awards liczba statuetek zmniejszyła się z trzynastu do dziewięciu, a część z kategorii uległa dosyć dużym przeobrażeniom.

Przy tej okazji nie zabrakło oczywiście kontrowersji. Jeszcze przed początkiem ceremonii na jury nagrody posypały się gromy, a wszystko z powodu nierównomiernej liczby nominacji dla mężczyzn i kobiet. O nagrody za najlepszy album roku, najlepszy debiut i dla najlepszej grupy rywalizowali niemal wyłącznie wokaliści. Jedynym rodzynkiem okazała się Mabel, która zresztą ostatecznie triumfowała tylko w kategorii dla najlepszej brytyjskiej artystki roku. Tematy polityczne pojawiły się zresztą również na samej gali za sprawą raperów Dave'a i Tylera, the Creatora. Pierwszy z nich podczas wykonywania swojej piosenki nazwał premiera Borisa Johnsona rasistą, a drugi skierował ironiczne podziękowania w stronę Theresy May.

Amerykańska wokalistka zaprezentowała studyjną wersję swojej nowej piosenki zaledwie kilka dni temu, więc po prostu nie było dotychczas okazji, żeby wysłuchać jej na żywo. Zwłaszcza, że wcześniejsza plotka jakoby miałaby zaśpiewać No Time To Die podczas 92. ceremonii rozdania Oscarów okazała się chybiona. Wykonanie utworu ze zbliżającego się filmu o Agencie 007 wywołało bardzo ciepłe reakcje wśród widowni i oglądających galę dziennikarzy. Polska premiera „Nie czas umierać” już 3 kwietnia.

*Zdjęcie tytułowe pochodzi z serwisu YouTube.