REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. YouTube

YouTube wprowadza zmiany w regulaminie. Niektórzy dopatrują się w tym usuwania nieopłacalnych kanałów, ale Google uspokaja

10 grudnia 2019 roku w życie wejdą kolejne zmiany w regulaminie serwisu YouTube. Tym razem wywołały one niemałe wrzenie w sieci. Internauci dopatrują się w nowych zapisach furtki do zamykania kanałów, które nie przynoszą zysków. To na szczęście nie jest prawdą – Google tłumaczy.

12.11.2019
12:47
najbardziej nielubiane filmy
REKLAMA
REKLAMA

Brzmi to dość poważnie i rzuca cień na firmę, która stała się sercem internetu XXI wieku. Jak wszyscy wiemy, YouTube to nie tylko zwiastuny filmów, wideoklipy i filmiki z kotkami robiącymi dziwne rzeczy. To, do pewnego stopnia, wolna przestrzeń dla wszelkiej maści twórców wideo oraz często naprawdę ciekawej i pogłębionej publicystyki. Nawet jeśli nierzadko robionej w warunkach amatorskich/domowych.

YouTube stał się oazą dla amatorskich „nadawców treści”. A w ostatnich latach byliśmy świadkami wybuchu ogromnych karier opartych na działalności w tym serwisie.

Oczywiście, nadal większość użytkowników nie zarabia nic albo niewiele, a z kolei naprawdę wielkie kariery i pieniądze zrobili nieliczni szczęśliwcy, ale jeśli ktoś ma na siebie dobry pomysł oraz trochę wiary we własne możliwości i determinację, to nie jest wykluczone, że i on nie zacznie zarabiać w serwisie.

Teraz, wszyscy ci, którzy o to zabiegają, albo po prostu czerpią satysfakcję z hobbystycznego prowadzenia kanałów na YouTubie, poczuli się zagrożeni. W planowanych na 10 grudnia zmianach w regulaminie widnieje bowiem taki zapis:

YouTube może zablokować Użytkownikowi dostęp do Usługi lub dostęp z konta Google do całości lub części Usługi, jeśli ma uzasadniony powód, by uważać, że świadczenie Usługi dla Użytkownika przestało być opłacalne.

Z jednej strony brzmi to dość jednoznacznie. Jeśli kanał jest niedochodowy – czytaj: nie przynosi żadnych wymiernych zysków – może zostać zablokowany.

Co gorsza nie dotyczy on tylko serwisu YouTube, ale całego konta w Google, z którym dany kanał jest spięty. W dodatku można to też traktować dwustronnie, patrząc także od strony samego użytkownika, który np. korzysta z AdBlocka i tym samym może przyczynić się do zamknięcia kanału, który lubi oglądać.

YouTube nigdy nie ukrywał, podobnie jak reszta Google, że jest firmą komercyjną, ale mimo wszystko do tej pory w miarę udanie łączył zarabianie na treściach oraz udostępniania twórcom kreatywnej przestrzeni. Poza tym są kanały, które potrzebują trochę więcej czasu, by się rozkręcić i zacząć przynosić dochody oraz zdobywać popularność (abstrahując już od tego, czy jest ona słuszna, czy nie). Powyższy zapis siłą rzeczy psuje trochę ten wizerunek.

YouTube tłumaczy, że ów zapis nic nie zmieni w dotychczasowym korzystaniu z serwisu, a jest on jedynie furtką na potrzeby sytuacji awaryjnych.

Co więcej, dotyczy on raczej pewnych funkcji YouTube’a, czyli np. usuwania przestarzałych bądź mało używanych narzędzi.

Słowa wyjaśniające o co chodzi YouTube'owi zostają przywołane w artykule z Mashable:

We made some changes to our Terms of Service in order to make them easier to read and to ensure they’re up to date. We’re not changing the way our products work, how we collect or process data, or any of your settings.

REKLAMA

Przyznam, że jakoś mi to tłumaczenie – polegające na twierdzeniu, że chodzi tylko o zmianę zapisu warunków korzystania z YouTube'a, aby ten był łatwiejszy w rozumieniu – nie do końca łączy się z nowym punktem w regulaminie. Nieufność każe mi podejrzewać, że może chodzić o coś więcej, z drugiej strony społeczność youtuberów jest na tyle liczna, że firma strzelałaby sobie w stopę, gdyby rzeczywiście zamierzała usuwać tysiące kont, które nie przynoszą dochodów.

Nie mówiąc już o samych widzach tych kanałów. Taki ruch spowodowałby siłą rzeczy odpływ wielu użytkowników serwisu. Miejmy nadzieję, że to tylko burza w szklance wody i jest rzeczywiście tak jak uspokaja wszystkich Google – twórcy nie muszą się martwić.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA