REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Książki

Czytaliśmy „Kolory zła. Czerwień” Małgorzaty Oliwii Sobczak. Jaka jest książka, którą chwali Vincent V. Severski?

Małgorzata Oliwia Sobczak to nowe głośne nazwisko w świecie powieści kryminalnych. Recenzujemy jej debiut w tym gatunku - książkę „Kolory zła. Czerwień”.

04.09.2019
21:09
kolory zła czerwień sobczak recenzja
REKLAMA
REKLAMA

Osadzenie akcji w Sopocie, który uwielbiam, cytat z ulubionej piosenki Massive Attack pt. „Unfinished Sympathy” i już prawie jestem kupiona. Prawie, bo do pełni zadowolenia brakuje finału, który by mnie zaskoczył. Ale mimo to „Kolory zła. Czerwień” to dobra lektura.

Nie jest to debiut literacki Małgorzaty Oliwii Sobczak, jednak pierwszy kryminał w jej karierze. I jak na pierwszy raz wypada bardzo dobrze.

Książka Sobczak napisana jest nieskomplikowanym językiem, bez zbędnych fajerwerków i ozdobników. Narracja ma dobre tempo, dzięki czemu opowieść czyta się z wielką przyjemnością. I jak sugerowały przedpremierowe zapowiedzi - trudno oderwać się od akcji.

Melancholijny nadmorski kurort, martwy sezon i okaleczone zwłoki. Narracja prowadzona jest w dwóch liniach czasowych, oddalonych od siebie o kilkanaście lat. Szczególnie interesująca jest ta osadzona w latach 90. Autorka szkicuje w niej obraz miasta zachłyśniętego cudami kapitalizmu, nowymi możliwościami i coraz szerszymi perspektywami. Młodzi ludzie słuchają zagranicznej muzyki przegrywanej na kasetach (trip hop i Massive Attack), wieczorami zaś chodzą do coraz bardziej popularnych klubów. Tam zaś rozwija się środowisko trójmiejskiej mafii - działającej na swoich, nieznanych niewtajemniczonym warunkach. Autorka podkreśla tą czarną dziurę w wiedzy o działaniach mafii - gdy po latach Leopold Bilski szuka informacji na temat sposobu działania mafiosów, bardzo trudno mu uzyskać jakiekolwiek odpowiedzi.

Sobczak zestawia pierwszoplanowe makabryczne zbrodnie z osobistymi dramatami, które dręczą jej bohaterów od lat.

Autorka sprytnie dozuje nam informacje na ten temat, ostrożnie odkrywając karty. W jednym miejscu popełnia błąd, przez który fabuła w samej końcówce staje się łatwa do przewidzenia. Jednak to jedno potknięcie można łatwo wybaczyć.

Sobczak Czerwień class="wp-image-320622"
REKLAMA

„Kolory zła. Czerwień” to jedna z tych fabuł, która może nie zostanie z nami na długo po lekturze. Jednak jeśli pojawi się kolejna część, na pewno po nią sięgnę. Chociażby po to, by poznać kolejne wyzwania stojące przed prokuratorem Leopoldem Bilskim - postacią, którą ma potencjał na rozwinięcie w kolejnych odsłonach. Autorka poświęciła czas na zbudowanie swoich najważniejszych postaci, wyjaśnienie ich motywacji, opowieść o ich przeszłości i zarysowanie tła. Zadbała także o szczegóły dotyczące dziedzin wiedzy takich jak kryminologia, umieszczając informacje tak, by nie czynić narracji przeintelektualizowaną.

Jak często w tym gatunku bywa, odkrywana na początku makabryczna zbrodnia jest tylko początkiem serii dramatów, wokół których osadza się dalsza fabuła. Kłębek zdarzeń i tragedii rozwija się w powieści Sobczak całkiem szybko, a zainteresowanie czytelnika jest stale podsycane kolejnymi szczegółami. „Kolory zła. Czerwień” przestraszy, ale i przeniesienie do momentami przedziwnych, pędzących lat 90. I rzeczywiście pochłonie, jak głosi rekomendacja Vincenta V. Severskiego.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA