REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. TV /
  3. Filmy /
  4. VOD

Christopher Nolan i Martin Scorsese ustawią ci telewizor tak, byś na przyszłość nie narzekał, że Bitwa o Winterfell była za ciemna

Lepiej późno niż wcale. Po latach męczenia się z ustawieniami telewizorów, tak by otrzymać najlepszy obraz, w końcu z pomocą przychodzą nam sami filmowcy. I to ci najwięksi.

28.08.2019
18:15
christopher nolan filmmaker mode
REKLAMA
REKLAMA

Martin Scorsese, Christopher Nolan, Ryan Coogler, Patty Jenkins i Rian Johnson oraz wielu innych hollywoodzkich gigantów połączyli siły i przedstawili światu nową funkcję w telewizorach – „Filmmaker mode”. W tym celu filmowcy dołączyli do koalicji UHD Alliance, zrzeszającej największe hollywoodzkie studia, reżyserów, operatorów i producentów sprzętu w celu prezentacji i ochrony autorskiej wizji filmowych twórców odnośnie ich dzieł.

Filmmaker Mode” ma dać odbiorcom taką jakość obrazu i dźwięku, jaka była od samego początku w zamyśle twórcy. Chodzi więc zarówno o odpowiednią paletę barw, kontrast, rozdzielczość, nasycenie, ilość klatek na sekundę.

Od kiedy tylko na rynek weszły pierwsze telewizory HD przeciętny odbiorca rzadko kiedy jest w stanie ustawić sobie optymalną jakość obrazu, kontrast czy nasycenie kolorów.

Przez to też wielu ludzi nie było nawet w stanie korzystać z pełnej jakości obrazu HD, nie mówiąc już o telewizorach 4K, które mają o wiele bardziej skomplikowane ustawienia kolorów, kontrastów czy rozdzielczości. Tego typu „mecenat” jak „Filmmaker Mode” powinien być już od dawna standardem. Szkoda, że pojawia się on teraz, gdy mimo wszystko czasy dominacji telewizorów minęły. Mimo wszystko nadal obstaję przy tym, że ta gałąź elektroniki daleka jest od śmierci.

Ludzie nadal korzystają z odbiorników telewizyjnych. Może na etapie bycia nastolatkiem czy na studiach dzisiejsze młode pokolenie zwraca niewielką uwagę na ekran, na którym konsumuje treści, ale później, gdy rozpoczynamy życie rodzinne, okazuje się, że ta potrzeba zasiadania przy jednym „ognisku” nadal istnieje. Dzięki aplikacjom można przecież spokojnie oglądać na telewizorach treści z Netfliksa czy każdego innego serwisu streamingowego.

Może i wygodniej jest czasem oglądać treści na telefonie (może jestem już stary, ale nie rozumiem co to za przyjemność śledzić akcję filmu bądź serialu na kilkucalowym ekranie), niemniej mało co może się równać z komfortem siedzenia na kanapie i spoglądania w duży ekran. Tym bardziej, jeśli możemy mieć opcję, która pozwoli nam wydobyć z obrazu jego najlepszą jakość.

„Filmmaker Mode” to też ciekawy (choć trochę spóźniony) pomysł na przybliżenie do widza twórców filmowych.

Dotychczas istniała niewidzialna bariera dzieląca twórców i odbiorców, którzy oddawali widowni swoje dzieło i nie mieli żadnego wpływu na to, jak jest ono odbierane. Jakiś czas temu Tom Cruise, razem z reżyserem Christopherem McQuarrie wystosowali „apel” do swoich fanów i widzów – w paru słowach tłumaczyli, jak można wyłączyć opcję motion blur, która, ze względów komercyjnych, jest dołączana do nowych telewizorów i włączana jako opcja domyślna. Powoduje ona tzw. „efekt teatru telewizji” bądź „efekt opery mydlanej”.

Wielu, może nawet większość, właścicieli odbiorników telewizyjnych miało tę opcję włączoną i nie wiedziało, jak ją wyłączyć. Często więc można było natrafić na klientów, którzy nie byli do końca zadowoleni z zakupu telewizora, choć, gdyby wiedzieli jak, mogliby mieć taki obraz, jakiego oczekiwali.

Tego typu „mecenat” twórców filmowych i profesjonalistów jest więc bardzo potrzebny. Tym bardziej w sytuacji, gdy ludzie na zawsze mają czas, chęci i wiedzę, by się zajmować ustawianiem telewizora, podczas gdy obraz w laptopie czy smartfonie jest ustawiony optymalnie.

Włączenie się hollywoodzkich twórców w „dialog” z odbiorcami ma szansę dać drugie życie skostniałym odbiornikom w naszych domach. Docelowo funkcja ta ma opierać się po prostu na specjalnym guziku na pilocie, który po przyciśnięciu ustawi nam sugerowane/rekomendowane przez danego filmowca ustawienia obrazu, które będą odpowiadały wizji reżysera i tego jak on chciał dany film zaprezentować widowni.

Jest dla mnie niezwykle ważne to, w jaki sposób ludzie doświadczają magii kina w swoich domach, gdyż to tam właśnie żyje ona najdłużej. To jest miejsce, w którym filmy są oglądane wielokrotnie i przeżywane z całymi rodzinami. Dzięki temu, że pozwolono filmowcom pomóc w konsultacji i udzielaniu wskazówek producentom elektroniki poprzez Filmmaker Mode możemy teraz wspólnie pomóc odbiorcom doświadczać kina najbliższego wrażeniom jakie może zapewnić sala kinowa – mówi Ryan Coogler, reżyser takich filmów jak „Creed” czy „Czarna Pantera”.

Podobna funkcja działa już od jakiegoś czasu na Netfliksie. Tam nazywa się to „Netflix Calibrated Mode”.

Dostępna jest ona tylko na telewizorach Sony BRAVIA serii MASTER, A9F, OLED, Z9F LED. Jak czytamy w informacji prasowej:

Poprawia ona jakość wszystkich materiałów dostępnych w serwisie Netflix, nie tylko tych oferowanych w 4K i HDR. Firma Sony wykorzystała swoją wiedzę o obróbce obrazu i dała nam funkcję, która pozwala konfigurować telewizory w taki sam sposób jak technicy kalibrują monitory podczas postprodukcji.
(…)„Wystarczy wybrać jedno z ustawień menu, by cieszyć się w serwisie Netflix serialami, filmami i dokumentami w wersji zgodnej z wizją twórców — z wyraźnymi kolorami, idealnym dynamicznym kontrastem i bez smużenia. To koniec „efektu opery mydlanej”.

REKLAMA

Jestem jak najbardziej za takimi pomysłami, nie dość, że ułatwiają one życie to jeszcze sprawiają, że mamy szansę obejrzeć dany film, tak jak od początku zamierzał go pokazać dany twórca. Kto lepiej wie jaka jest najlepsza możliwa jakość obrazu i kontrastu jak nie Martin Scorsese czy Christopher Nolan?

Opcja „Filmmaker Mode” ma być dostępna w nowych modelach telewizorów UHD. Chęć zaimplementowania funkcji w swoich odbiornikach wyrazili już producenci LG, Panasonic i Vizio.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA