REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

Aktorzy z „Breaking Bad” trollowali fanów, żeby wypromować własną markę wódki. To wstyd, że nikt nie szanuje własnych widzów

Fani kultowej serii „Breaking Bad” od kilku miesięcy żyją informacjami o planowanej filmowej kontynuacji. Wielu liczyło, że przygotowywana przez Bryana Cranstona i Aarona Paula niespodzianka będzie powiązana z tym tematem. Niestety, okazało się, że to po prostu kolejna próba wciśnięcia widzom swojego produktu. Ale trollowanie fanów to nic nowego.

10.07.2019
16:13
breaking bad trolling
REKLAMA
REKLAMA

Od premiery finałowego epizodu „Breaking Bad” minęło już prawie sześć lat. Serial stacji AMC nie stracił nic ze swojej popularności, a w międzyczasie zadebiutował również spin-off „Zadzwoń do Saula”. Wielu fanów liczyło jednak na coś więcej niż interesująca, ale mimo wszystko poboczna historia. Te nadzieje znalazły swoją odpowiedź w zeszłorocznej zapowiedzi filmowej kontynuacji „Breaking Bad”. Gdy w dodatku okazało się, że pierwszeństwo w jego obejrzeniu będą mieć abonenci Netfliksa, to entuzjazm odbiorców sięgnął zenitu.

Szkoda tylko, że tę zrozumiałą ekscytację postanowili wykorzystać grający główne role w produkcji Aaron Paul i Bryan Cranston. Obaj mężczyźni dwa tygodnie temu opublikowali na swoich mediach społecznościowych tożsame posty. Zapowiadali w nich wielką niespodziankę, która miała zostać ujawniona już wkrótce. Media i fani rozpoczęli spekulacje. Zastanawiano się, czy chodzi o bardziej szczegółową zapowiedź fabuły filmu? A może czekają nas zakulisowe materiały z planu? Teorii nie brakowało, ale nikt nie był blisko właściwej odpowiedzi.

Bryan Cranston i Aaron Paul rozpoczęli produkcję własnej wersji meksykańskiej wódki mezcal.

Najbardziej znaną odmianą tego trunku poza Meksykiem jest tequila, ale aktorom zależało na czymś znacznie bardziej wyjątkowym i unikatowym. Swoją markę wódki nazwali Dos Hombres, a na etykiecie zamieścili grafikę z dwoma osłami (co tłumaczy publikowane na początku zdjęcia). Butelki z alkoholem można już kupować i zapewne nie brakuje osób, które chętnie skorzystają z oferty. I nie byłoby w tym niczego złego, gdyby wszystko nie sprowadzało się do wykorzystywania autentycznych uczuć fanów.

Cranston i Paul z pewnością doskonale zdawali sobie sprawę, w jaki sposób ich tajemnicze zapowiedzi zostaną odebrane. A więc czystą premedytacją i dużą dozą cynizmu postanowili strollować swój własny fandom. I właściwie w imię czego? Media tak czy inaczej napisałyby o całej sprawie, a wielu widzów „Breaking Bad” spróbowałoby mezcala od swoich idolów. Ważniejsza od szacunku do fanów okazała się jednak perspektywa zrobienia trochę większego szumu, a co za tym idzie większych zarobków.

Strategia przyjęta w celu reklamowania Dos Hombres jest nie tylko obraźliwa wobec widzów, ale też bardzo ryzykowna.

Mogłoby się wydawać, że Hollywood w końcu zrozumie, jak łatwo w dzisiejszych czasach o bojkot nawet największych marek i produktów. W dobie internetowej komunikacji wystarczy aktywna grupa zaangażowanych fanów, by zrobić nawet z najmniejszego wydarzenia olbrzymią aferę. Oczywiście nie zawsze ich motywacje są słuszne, a zachowania godne pochwały (najlepiej świadczy o tym sytuacja z aktorką grającą córkę Tony'ego Starka w „Avengers: Endgame”).

REKLAMA

Trudno jednak zignorować wyraźny trend we współczesnej popkulturze, która najpierw postanowiła całkowicie dostosować się do wymagań fandomu, a potem postanowiła postawić całą sytuację na głowie. Dlatego większość współczesnych dzieł szeroko pojętego kina popularnego to albo kopie dawnych hitów („Przebudzenie Mocy”, „Stranger Things” czy nowy „Król Lew”), albo symboliczne gesty niechęci do własnych fanów. Przypadki „Ostatniego Jedi” i 8. sezonu „Gry o tron” pokazują, jak niewielkie znaczenie dla twórców olbrzymich marek ma pasja ich odbiorców. Ba, często autorzy czują wręcz satysfakcję, gdy mogą się z tej ślepej fanowskiej miłości ponaśmiewać.

Potrafię sobie wyobrazić sytuację, gdy obrażeni takim traktowaniem fani „Breaking Bad” odwrócą się od marki Cranstona i Paula. Bądźmy szczerzy - nikogo poza grupą fascynatów nie zainteresuje nieznana meksykańska wódka tylko dlatego, że pochodzi od dwóch aktorów. Biznesplan Dos Hombres opiera się w dużej mierze na osobach uwielbiających serial AMC. Koniec końców często zdarza się tak, że wizja większych pieniędzy potrafi przesłonić sens działania. I na ten stan umysłu nie pomoże nawet najbardziej wyszukana receptura wódki odkrytej gdzieś na bezdrożach stanu Oaxaca.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA