REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

Fani „Gry o tron” są wściekli i dlatego tracą rozsądek. Uwierzyli nawet w oczywistą fałszywkę z Duchem

Internet od kilkunastu dni żyje przede wszystkim finałowym sezonem „Gry o tron”. Fani z całego świata prześcigają się w krytyce sześciu ostatnich odcinków i wytykają liczne błędy duetowi showrunnerów. Niektórzy z nich posuwają się w tym jednak za daleko, żerując na złości innych. Dobrze pokazuje to ostatnia afera z Duchem.

21.05.2019
21:00
gra o tron s08e06 duch
REKLAMA
REKLAMA

Czytasz na własną odpowiedzialność – w tekście są spoilery z „Gry o tron”.

Chyba nikt w HBO nawet w najgorszych koszmarach nie wyobrażał sobie, że ostatni sezon „Gry o tron” spotka się z tak zmasowanym atakiem fanów. Pierwsze dwa epizody przetrwały premierę względnie spokojnie, choć część widzów narzekała na nudę, a pozostali obawiali się tego, jak twórcy zdołają zmieścić tak dużo wątków w zaledwie czterech odcinkach. Odpowiedź na to pytanie brzmi: nie zdołali. Wycięcie mnóstwa postaci i pozostawienie bez odpowiedzi dziesiątek pytań to jednak tylko wierzchołek góry lodowej, jeśli chodzi o pretensje kierowane do Davida Benioffa i D.B. Weissa.

O ile aktorzy i reżyserzy wyszli z tego zamieszania w miarę obronną ręką, o tyle tego samego nie można powiedzieć o scenarzystach. Fani słusznie wytknęli im dziesiątki nielogiczności, głupot i luk fabularnych. Narzekali też na jakość dialogów, które nie mogły nawet równać się z kwestiami wziętymi z powieści George'a R.R. Martina. A prawda jest też taka, że HBO zamiast ugasić ten pożar w zarodku, tylko dalej podburzało fandom i bezrefleksyjnie żartowało z sytuacji. Tak jakby zdanie najbardziej wiernych fanów nie miało znaczenia. Podobny błąd popełnił wcześniej Disney, ale jak widać nikt w Hollywood nie wyciągnął wniosków z burzy wokół „Ostatniego Jedi”.

Trudno powiedzieć jak słaby 8. sezon wpłynie na dalszą przyszłość fandomu „Gry o tron” i przyjęcie planowanych spin-offów.

Zaufanie między dwiema stronami zostało jednak wyraźnie nadszarpnięte i nic nie wskazuje na to, by miało zostać wkrótce naprawione. Do pewnego stopnia w rozkroku stanął również George'a R.R. Martin, który w oficjalnym oświadczeniu nie zdecydował się skrytykować ani HBO, ani fanów. Zamiast tego przyznał tylko, że tworzenie serialu i pisanie powieści to dwie różne rzeczywistości. Również media nie do końca wiedzą jak komentować sprawę.

Oczywiście nazywanie fandomu „Gry o tron” toksycznym (jak to było przy okazji „Gwiezdnych wojen”) byłoby całkowicie nie na miejscu. Nawet najwięksi krytycy 8. sezonu znajdują w produkcje elementy, które się im podobały i stały na wysokim poziomie. Nikt też nie obraża aktorów, a showrunnerzy nie są wyzywani w niedopuszczalny sposób. Emocje potrafią jednak czasem przeważyć i zaślepić na oczywiste fakty. Dlatego niektórzy zaczęli żerować na gniewie fanów i prowokować ich do atakowania niewłaściwych rzeczy.

Najlepszy przykład tego typu sytuacji to trwająca właśnie afera z Duchem, który rzekomo miał zostać „wklejony” z 4. sezonu do ostatniego odcinka.

Internet wręcz eksplodował z wrażenia, bo gdyby faktycznie doszłoby do takiej sytuacji, to kompromitacja twórców byłaby całkowita. W 8. serii nie brakowało wpadek (słynny kubek kawy oraz butelki wody w ostatnim odcinku), a Duch był traktowany po macoszemu, ponieważ animacja smoków i zniszczenie Królewskiej Przystani pochłonęły niemal cały budżet na CGI. Scena z Jonem głaskającym i przytulającym Ducha wydawała się też trochę nienaturalna i przypominająca podobne wydarzenie z przeszłości. Dlatego szybko narodziła się teoria spiskowa, jakoby HBO po krytyce fanów wstawiło na koniec ujęcie z duchem „przeklejone” z innego odcinka. Wszystko po to, by ich zadowolić i ukryć własny błąd. Podobną strategię zastosowali, gdy dwa dni po premierze wycięli kubek z 4. odcinka.

gra o tron s08e06 duch

Prawda jest jednak taka, że sceny z 5. epizodu 4. sezonu oraz finału były po prostu do siebie podobne. W obu Jon zauważa swojego wilkora i kuca, a ten do niego podchodzi. Bohaterowie zachowują się jednak inaczej w każdej ze scen. W pierwszej z nich Snow głaszcze przyjaciela lewą ręką, a po chwili wstaje i zaczyna rozmowę z kobietami z Twierdzy Crastera. Jego wilkor stoi obok i patrzy za swoim właścicielem. W 6. odcinku finałowej serii sprawa wygląda zupełnie inaczej. Jon dwa razy głaszcze Ducha prawą dłonią, a ten w zamian podchodzi i liże go po twarzy. Również ujęcia poprzedzające się nie zgadzają (scena z 4. sezonu na filmie od 05:23 min).

Przy okazji tworzenia efektów specjalnych przeważnie wykorzystuje się użyte wcześniej modele, ale HBO nawet w tym elemencie nie poszło na skróty.

Duch z obu porównywanych odcinków jest inny, bo przecież wilkor zrobił się starszy. Nie mamy tu do czynienia z tą samą animacją, ani nawet z tym samym modelem, który zostałby tylko delikatnie przerobiony. Rzecz w tym, że obie sceny są do siebie bardzo podobne na najbardziej powierzchownym poziomie – Jon przyklęka i głaszcze Ducha. Dlatego obejrzenie ich ponownego przywitania w ostatnim odcinku wywołało ewidentne skojarzenie. A ponieważ zaufanie do HBO zostało w ostatnim czasie skutecznie podkopane, to wielu z nas (również wśród redaktorów Rozrywka.Blog) było gotowych uwierzyć w to, że zgotowano nam bardzo prymitywną „fałszywkę”.

REKLAMA

Prawda jest jednak dosyć brutalna. HBO nie zmieniło nic w zakończeniu, mimo że spoilery wyciekły wiele tygodni temu. Nie musiało też majstrować przy scenie między Jonem a Duchem. Zdanie fanów zwyczajnie nie jest dla twórców serialu aż takie ważne. Gdyby było inaczej, to nie zignorowaliby dziesiątek luk fabularnych i nie zostawili licznych pytań bez odpowiedzi. Prędzej śmiali się z reakcji widzów, gdy ci narzekali na brak kontaktu między Snowem i jego wilkorem (wiedząc, co stanie się w ostatnim odcinku), niż desperacko próbowali ich zadowolić.

I tu znów wracamy do wzajemnego zaufania, które przynajmniej częściowo zostało utracone. Czy na tyle, by zniszczyć marzenia HBO o dochodowych prequelach? To mimo wszystko mało możliwe, bo przecież najbardziej krytykowany sezon „Gry o tron” okazał się też najchętniej oglądanym.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA