REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

HBO jest wyjątkowo tajemnicze. Zobacz zdjęcia promocyjne z finałowego odcinka „Gry o tron"

Finałowy odcinek „Gry o tron” to tak pilnie strzeżona tajemnica, że HBO wypuściło jedynie dwa zdjęcia promujące najnowszy, ostatni epizod serialu. W przeciwieństwie do wielu zdjęć z poprzednich odsłon 8. sezonu, tym razem oba pochodzą bezpośrednio z krótkiego teasera produkcji.

16.05.2019
14:02
Daenerys Targaryen Gra o tron
REKLAMA
REKLAMA

Uwaga, spoilery!

Nie dziwi to jednak w najmniejszym stopniu. Twórcy „Gry o tron” i stacja HBO od zawsze stopniowo dawkowali informacje, nagminnie bojąc się jakichkolwiek spoilerów. Jest to podwójnie zrozumiałe, biorąc pod uwagę kilkukrotne wycieki ważnych scen tuż przed ich emisją. Jako, że zbliżający się odcinek to finał finałów, oszczędność informacji ze strony stacji, nie zaskakuje.

„Gra o tron” najpierw zjednoczyła widzów, którzy z sezonu na sezon coraz liczniej zaczęli zasiadać przed telewizorami, czyniąc z produkcji najpopularniejszy tytuł w historii HBO. A przy okazji stając się jednym z czynników, mających wpływ na renesans serialowego gatunku fantasy. Teraz, w ostatnim sezonie, amerykańska produkcja raczej dzieli niż jednoczy odbiorców. Dość powiedzieć, że już teraz fani podpisują specjalne petycje, w których domagają się, aby finałowy sezon nakręcić na nowo, na podstawie scenariusza kogoś, „kto jest bardziej kompetentny”.

Daenerys w Królewskiej Przystani. Zdjęcie z finału Gry o Tron

Optyka patrzenia na serial diametralnie zmieniła się w ciągu ostatnich kilku tygodni, gdy fani, po ponad ośmiu latach zainwestowanych w powolny rozwój historii, zaczęli być raczeni nadmiernymi skrótami myślowymi, czy rozwiązaniami typu deus-ex machina, które w jednej scenie zmieniały bieg wydarzeń. Udało się zachować efekt zaskoczenia, jednak wielu wydaje się, że na jego kanwie zabito prowadzony rozwój postaci.

To wszystko sprawia, że oczekiwania wobec finału drastycznie się zmieniły.

W szczególności trudno mają ci, którzy od początku kibicowali Matce Smoków, Daenerys Targaryen. Po jej haniebnym wybryku z poprzedniego odcinka, wielu oczekuje raczej jej śmierci, aniżeli wieloletniego panowania. Nowe zdjęcia promocyjne, zaczerpnięte wprost z klimatycznego zwiastuna produkcji, doskonale wpisują się w te przemyślenia.

Na zdjęciach widzimy Daenerys, stojącą przed armią swoich żołnierzy, zgromadzoną w oprószonych popiołem, (mocno przypominającym śnieg), zgliszczach miasta. Widoczne na zdjęciu są liczne oddziały Nieskalanych i Dothraków. Co wskazuje zresztą, że oddziały królowej nie zginęły podczas masakry miasta.

Szczerze mówiąc, już samo to zdjęcie pokazuje kolejną nieumiejętność twórców finałowego sezonu, w klarownym pokazywaniu momentów akcji. 

Po raz kolejny, w przeciągu kilku odcinków, jestem zdziwiony, że jakiś bohater, bądź grupa bohaterów, wciąż żyje. Pojawienie się Dothraków w „The Bells” było dla mnie zaskakujące, biorąc pod uwagę, w jaki sposób poprowadzono ich wątek w „The Long Night”, ukazując sceny, które wyglądały niczym ostatnie tchnienie tej grupy walecznych bojowników. Teraz okazuje się, że Dothrakowie potrafią przeżyć podwójnie, gdyż wyszli cało także z chaotycznych zniszczeń Królewskiej Przystani. Jak widać - nie straszny im ani śnieg, ani ogień.

Wartym wynotowania jest także miejsce, w którym stoi przyszła Królowa Westeros. Czy to dziedziniec przed zgliszczami Czerwonej Twierdzy i moment przed koronacją czy jednak jakieś inne miejsce w topografii King’s Landing? Biorąc pod uwagę, że w nowym sezonie zobaczyliśmy miasto z nieco innej perspektywy, trudno w stu procentach sprecyzować miejsce wydarzeń.

Tyrion na zdjęciu promocyjnym finału Gry o Tron
REKLAMA

Na drugim zdjęciu, które trafiło w tym tygodniu do Internetu, widzimy przejętego Tyriona, który kroczy wśród gruzów i zniszczonych budynków, z dość mocno zatroskaną miną. Warto wspomnieć, że to właśnie Tyrion opracował plan kapitulacji i wielokrotnie głośno powtarzał, że dźwięk dzwonów oznacza kapitulację miasta i sił wroga. Teraz bohaterowi przyjdzie żyć z konsekwencjami decyzji królowej, której przyrzekł wierność. Nie bez powodu bowiem symbol namiestnika królowej jest tak wyraźnie uwypuklony na tej grafice promocyjnej.

Ciekawym jest jednak, że to właśnie Tyrion, a nie Arya, również widoczna w teaserze, dostał swoją własną fotografię. Czy to dlatego, żebyśmy mogli analizować, co oznaczała jej finałowa scena, w której wsiada na białego rumaka? A może, aby przypomnieć, że teraz każdy, nawet najbliższy doradca królowej, znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie?

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA