REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Przewidujemy fabułę „Avengers: Koniec gry”. To nie o Thanosa tu chodzi

Już niedługo „Avengers: Koniec gry” trafi na ekrany i wszystko stanie się jasne. Postanowiliśmy jednak spróbować przewidzieć fabułę kolejnego filmu z cyklu Marvel Cinematic Universe na moment przed premierą.

23.04.2019
17:13
avengers koniec gry fabuła
REKLAMA
REKLAMA

W tekście nie ma spoilerów w klasycznym tego słowa rozumieniu, ale niewykluczone, że przypadkiem zgadnę, co dokładnie wydarzy się w filmie „Avengers: Endgame”. Zostaliście ostrzeżeni.

Avengers: Wojna bez granic” zostawiło fanów na rok z otwartymi ze zdumienia ustami. Film skończył się ogromnym cliffhangerem. Thanos, czyli główny przeciwnik tytułowych bohaterów, dopiął bowiem swego. Zebrał wszystkie Kamienie Nieskończoności, umieścił je w Rękawicy Nieskończoności i pstryknął palcami, co unicestwiło połowę żywych istot we wszechświecie.

Szeregi bohaterów filmów z serii MCU zostały przetrzebione. W proch obrócili się m.in. Spider-Man, Czarna Pantera, Doktor Strange i kilku członków Strażników Galaktyki. Biorąc jednak pod uwagę to, jakie filmy Disney planuje nakręcić w przewidywalnej przyszłości, nie ma wątpliwości, że kolejna część cyklu Avengers musi skończyć się przywróceniem życia wspomnianym postaciom.

avengers koniec gry recenzja endgame

Avengers: Koniec gry” pokaże nam więc, w jaki sposób superbohaterowie cofną ludobójstwo Thanosa.

Samo pokonanie głównego przeciwnika z poprzedniej części nie będzie głównym celem w dogrywce. Wedle krążących po sieci i trzymających się kupy teorii, pozostali przy życiu Avengersi przegrupują się już na samym początku filmu. Tony Stark i Nebula wrócą z kosmosu, jak Kapitan Marvel i spotkają się wszyscy w nowej siedzibie z Kapitanem Ameryką i spółką.

Bohaterowie wykorzystają Milano, by wspólnie ruszyć na planetę, gdzie Thanos zmienił się w farmera i… pokonają go w pierwszym akcie filmu. Problem w tym, że samo powalenie szalonego Tytana pozbawionego Rękawicy Nieskończoności nic nie da. Ta została zaś zniszczona po brzemiennym w skutkach pstryknięciu palcami. Avengersi wrócą na Ziemię i pogrążą się w marazmie.

Wtedy dokona się fabularny przeskok czasowy.

Akcja po powrocie na Ziemię skoczy do przodu - będą to miesiące, a może nawet lata. Bohaterowie zgolą brody, pofarbują włosy i założą nowe kostiumy. Pogodzą się z tym, że nie umieli zapobiec masakrze na niewyobrażalną skalę, ale dalej będą chronić złamany w pół świat. To właśnie wtedy przed siedzibą formacji pojawi się Scott Lang, dając im nową nadzieję.

quantum realm avengers koniec gry endgame mcu marvel cinematic universe ant-man

Ostatnio widzieliśmy go w filmie „Ant-Man i Osa”. W scenie po napisach, która rozgrywała się podczas końcówki „Avengers: Wojna bez granic”, badał Quantum Realm - wymiar istniejący poza czasem i przestrzenią w klasycznym ich rozumieniu. Utknął w nim, bo pilnujący jego badań Hank Pym oraz Janet i Hope van Dyne zmienili się w kurz podobnie jak inni bohaterowie.

Ze zwiastunów wiemy, że Ant-Man wydostanie się z Quantum Realm.

Kapitan Ameryka w trailerze był bardzo zdziwiony, gdy zobaczył go przed drzwiami. Pytał nawet, czy nie ogląda przypadkiem starego nagrania. Nie bez powodu. Scott Lang został po wymazaniu połowy żywych istot we wszechświecie uznany za zaginionego. Jeśli pojawił się kilka miesięcy lub wręcz lat później, jakby gdyby nigdy nic, to nie dziwne, że wzbudził konsternację.

Można też rozsądnie założyć, że to właśnie Lang okaże się kluczem nie do pokonania Thanosa, a do odwrócenia tego, co szalony tytan uczynił. Skoro czas w Quantum Realm nie płynie tak jak w naszym świecie, a Scottowi udało się wydostać z niego w - z jego perspektywy - przyszłości, bohaterowie mogą uznać, że wykorzystają ten tajemniczy wymiar, by w czasie się cofnąć.

4. faza mcu

To tłumaczyłoby zdjęcia z planu zdjęciowego, na których było widać scenografie jak z Bitwy o Nowy Jork.

Starcie z rasą Chitauri z pierwszej części serii „Avengers” pasuje na jeden z momentów, który bohaterowie mogliby ponownie odwiedzić. Było ono w końcu zaaranżowane przez Thanosa, a ogromną rolę odegrał w nim jeden z Kamieni Nieskończoności. Mogliby wpłynąć na przebieg tego starcia tak, by wywołać reakcję łańcuchową a la efekt motyla i zmienić bieg wydarzeń.

REKLAMA

To miałoby sporo sensu. Motyw cofania się w czasie zgrabnie by w końcu wyjaśnił, dlaczego w filmie „Spider-Man: Daleko od domu”, rozgrywającym się podobno fabularnie niedługo po „Avengers: Koniec gry”, pojawią się zarówno tytułowy bohater, jak i Nick Fury, których istnienie Thanos wymazał. Świat w nim przedstawiony zresztą nie wyglądał na pogrążony w żałobie.

Czy faktycznie tak będzie? Na razie możemy tylko gdybać. Warto jednak dodać, że podróże w czasie to dla Marvel Cinematic Universe nie pierwszyzna. Już wcześniej Doktor Strange potrafił manipulować chronologią wydarzeń, a ten motyw pojawił się również w serialach „Agenci T.A.R.C.Z.Y.” oraz „The Runaways” będących częścią tego samego uniwersum.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA