REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

Serial „Imię róży” stawia bardzo ważne pytanie. Widzieliśmy pierwsze odcinki nowej adaptacji dzieła Umberto Eco

Giacomo Battiato zmierzył się z wielkim dziełem Umberto Eco. Jak wypadła serialowa adaptacja powieści „Imię róży”? Premiera już dziś na CANAL+.

04.04.2019
17:03
imię róży canal plus recenzja
REKLAMA
REKLAMA

Międzynarodowa koprodukcja Rai Fiction i Tele Munchen mierzy się z dziełem literackim, które wyjątkowo trudno przenieść na języki innych sztuk. Udało się to ponad 30 lat temu i choćbym nie wiem jak się starała, podczas seansu serialowej wersji „Imienia róży” nie udało się uniknąć porównywania do filmu Jeana-Jacquesa Annauda ze świetnymi rolami Seana Connery’ego i nieopierzonego wówczas Christiana Slatera. Jak można się było spodziewać, w tym porównaniu serial wypada gorzej. Ale i tak jest całkiem przyzwoicie.

W serialu w reżyserii Giacomo Battiato dwie główne role przypadły Johnowi Turturro i Damianowi Hardungowi.

Ten drugi, jako Adso z Melku, sprawdza się całkiem dobrze. Jednak to niezawodny Turturro zachwyca rolą Williama z Baskerville, w filmowej wersji sportretowanemu przez Seana Connery’ego. Mnich-detektyw jest oazą spokoju i jednocześnie wszędobylskim tropicielem tajemnicy morderstwa w opactwie na północy Włoch. Dochodzi do niego w przeddzień ważnej debaty teologicznej. Jej uczestniczyć mają rozsądzić, czy duchowni powinni gromadzić dobra doczesne, czy raczej żyć jak Jezus Chrystus, skromnie i ubogo.

Imię róży canal plus

W ośmioodcinkowym serialu całkiem zgrabnie przedstawiono nam zawiłą, pełną niuansów historię dziejącą się w średniowieczu. Intryga nabiera tempa z każdym odcinkiem, na początku może nieco zbyt leniwie - pierwszy odcinek wypada nieco topornie, jednak później jest już tylko lepiej. Dobrze dobrana międzynarodowa obsada procentuje.

W serialu pojawia się m.in. Piotr Adamczyk, który gra mnicha Severinusa.

Choć zdjęcia autorstwa Johna Conroy'a i ponura muzyka Volkera Bertelmanna naprawdę dobrze działają na nastrój całego serialu, tym razem nie udało się uzyskać tego brudu i mroku średniowiecznych przestrzeni, które odczuwaliśmy podczas seansu filmu „Imię róży” z 1986 roku. Serial Battiato zdaje się być zbyt wygładzony, brakuje w nim szorstkości i brutalności znanej z filmowego protoplasty, który miewał wywołujące gęsią skórkę, niczym wyjęte z horroru momenty. Tutaj tego nie ma. Jest za to rzetelne oddanie istoty powieści i podkreślenie tego, co w tej uniwersalnej historii jest ważne dla współczesności. Chodzi oczywiście o wątek gromadzenia dóbr przez kościół i jego rolę w społeczeństwie. Zapewne z takim obranym przez twórców serialu kierunkiem zgodził się sam Umberto Eco, który przed śmiercią zdążył zaakceptować scenariusz produkcji.

Imię róży serial
REKLAMA

Premiera serialu „Imię róży” w Canal+ już dziś, 4.04 o godz. 21.00.

W tym samym czasie stacja Canal+ 4K Ultra HD wyemituje premierowo miniserial w jakości 4K. W każdym tygodniu będą pokazywać premierowo po dwa odcinki. Serial znajdziecie także na Player.pl oraz za pośrednictwem dekodera player+ BOX.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA