REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy /
  3. VOD
  4. Netflix

Ma wolną rękę i 90 milionów dolarów. Zack Snyder zrobi film o zombie dla Netfliksa

Po tragicznych wydarzeniach z życia osobistego, Zack Snyder wraca do gry. Dla odmiany nie będzie to film rozgrywający się w uniwersum DC, a obraz o zombie. Projekt powstaje dla Netfliksa.

30.01.2019
11:19
zack snyder netflix zombie
REKLAMA
REKLAMA

Twórca „Człowieka ze stali” dostał budżet wynoszący 90 milionów dolarów i wolną rękę. Zwłaszcza ostatnia informacja napawa pewnym lękiem, biorąc pod uwagę niedawne dokonania reżysera. Z drugiej jednak strony jednym z najlepszych obrazów w filmografii Snydera pozostaje remake „Świtu żywych trupów” George’a Romero. Był to pełnometrażowy debiut reżysera z 2004 roku.

Być może powrót Snydera do tematyki, od której zaczynał i co najważniejsze, w której się sprawdził, przyniesie pożądany efekt i przy drugim podejściu.

Film ma już swój tytuł. Jest to „Army of the Dead”.

Producentką niezmiennie pozostaje żona reżysera, czyli Deborah Snyder, występująca z ramienia studia produkcyjnego Stone Quarry. Scenariusz dostarczy Joby Harold, który odpowiadał za tekst do „Króla Artura: Legendy miecza”.

Akcja zostanie osadzona podczas wybuchu epidemii zombie w Las Vegas. Pewien mężczyzna gromadzi grupę najemników, by wkroczyć razem z nimi w strefę poddaną kwarantannie i zlikwidować nieumarłych. Fabuła na tym etapie niczym się nie wyróżnia, ale nie tego należy oczekiwać od dzieła o chodzących zwłokach. Zresztą, jak niejednokrotnie udowodnił gatunek, umowny scenariusz nie jest żadną przeszkodą do stworzenia prawdziwie udanego filmu.

O swoim „Army of the Dead” portalowi The Hollywood Reporter opowiedział sam Zack Snyder:

Nie mam żadnych ograniczeń. Chcę oddać hołd kanonowi. To okazja do tego, abym mógł wyrazić siebie poprzez gatunek. To będzie kopiący tyłki, świadomy siebie, ale nie poprzez puszczanie oka do kamery, film o zombie, jaki kiedykolwiek widziano.

REKLAMA

Netflix nabył prawa do projektu od studia Warner Bros., które chciało go zrealizować jeszcze w 2007 roku.

To też kolejny krok serwisu do rozszerzenia oferty oryginalnych filmów sygnowanych przez zasłużone nazwiska w świecie kina. Platforma ogłosiła swoje plany dotyczące tworzenia rocznie nawet 90 takich produkcji, z czego 55 stanowiłoby fabularne pełne metraże. Mają to być wysokobudżetowe dzieła, a zapowiedzenie „Army of the Dead” jest tylko kolejnym przykładem tego, że Netflix nie rzuca słów na wiatr.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA