REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

Ned Stark odpowiedzialny za nadejście Długiej Zimy? Tak zakłada nowa teoria fanów „Gry o tron”

Ned Stark to jeden z najmilej wspominanych bohaterów „Gry o tron”. I to mimo że występował tylko w 1. sezonie. Część fanów twierdzi jednak, że Ned mógł się nieświadomie przyczynić do nadejścia zimy i Nocnego Króla. Wszystko przez rodowe zawołanie.

22.01.2019
16:30
gra o tron teoria
REKLAMA
REKLAMA

Postać Eddarda Starka była kluczowa głównie dla wydarzeń 1. sezonu serialu HBO. Skutki śmierci bohatera w Westeros czuć jednak do dzisiaj. Gdyby wciąż żył, znacznie lepiej wyglądałaby sytuacja Północy, a jego dzieci czekałyby zupełnie inne koleje losu. Część fanów twierdzi jednocześnie, że wyjazd Neda z Winterfell i decyzja o zostaniu królewskim namiestnikiem miały przemożny wpływ na życie we wszystkich Siedmiu Królestwach.

Skąd tak mocna opinia? Autorzy teorii obwiniają Starka o sprowadzenie na Westeros Długiej Zimy.

Cała teoria opiera się na słynnym motcie rodowym, które jednak znacznie częściej pojawia się w książkach George'a R.R. Martina niż w serialu. Chodzi oczywiście o zdanie: „W Winterfell zawsze musi być Stark”. Trzeźwo myślący bohater miał nie zrozumieć magii kryjącej się za tym poleceniem. Wymóg przebywania Starków na Północy miał oczywiście znaczenie dla politycznego układu sił w regionie. Głównym zadaniem rodu była jednak stała czujność w razie kolejnego nadejścia strasznej zimy i wojny z Innymi.

gra o tron teoria

I właśnie z tym zadaniem wiązało się motto dotyczące obecności Starków w Winterfell. Ród z Północy jest znacznie starszy od Siedmiu Królestw i od zawsze był powiązany ze starożytną magią. Tym bardziej, że siedzibę Starków wybudował Bran Budowniczy - postać na poły legendarna - w czasie słynnej Ery Herosów.

Gra o tron teoria: Winterfell mogło mieć podobne magiczne właściwości co Mur.

Zwłaszcza, że siedziba rodu mogła zostać założona w miejscu słynnej Bitwy Świtu. Wskazuje na to nazwa Winterfell (w wolny tłumaczeniu: „Miejsce, gdzie upadła zima”). Według teorii magia powstrzymująca Białych Wędrowców przed powrotem miała działać, dopóki w zamku przebywał choć jeden prawowity Stark. Tymczasem Ned aż dwukrotnie zdecydował się opuścić swoje włości na długi czas.

REKLAMA

Pierwszy raz w trakcie rebelii Roberta Baratheona, podczas której zginęli jego brat, ojciec i siostra. Drugi raz zaś, gdy stary przyjaciel zaproponował mu urząd królewskiego namiestnika. Stark zabrał wtedy też ze sobą większość potomstwa. Jego młodszego brata, a także Jona Snow odesłano z kolei na Mur. Z tego powodu w Winterfell zostały tylko dwie osoby z krwią Starków w żyłach - Robb i Bran. Oni również niedługo później opuścili zamek. W swoich powieściach George R.R. Martin wyraźnie podkreślał, że pierwsze ruchy Innych zaczęły się niedługo po wybuchu rebelii. Na czas drugiej nieobecności przypadło zaś nadejście Nocnego Króla. Wygląda więc na to, że brak Starków w Winterfell jest mocno powiązany z błyskawicznym nadejściem zimy.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA