REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

New York Times docenił Kler. W Polsce film krytykują gwiazdy, które go nie widziały, a biznesmeni cenzurują kina

Sława Kleru dotarła już za ocean i zwróciła uwagę prestiżowego dziennika New York Times. Powinien to być powód do dumy, ale w Polsce na obraz Smarzowskiego wciąż są wylewane wiadra pomyj. Co więcej, niektórzy, tak jak Grażyna Szapołowska, krytykują film nawet go nie obejrzawszy.

10.10.2018
14:52
Kler: Firma Solbet chce cenzurować kino, które sponsoruje
REKLAMA
REKLAMA

Przez 10 dni obecności w kinach Kler obejrzało już 2 504 616 widzów. Jest to rekord polskiej kinematografii po 1989 roku. Z pewnością na ten wynik wpływ miały kontrowersje, które wybuchły wokół obrazu Smarzowskiego i właśnie na nie w swojej publikacji zwrócił szczególną uwagę New York Times.

Alex Marshall, autor tekstu, wskazuje na to, że tak ogromny sukces stanowi nie lada niespodziankę w katolickim kraju:

Popularność filmu jest zaskakująca, biorąc pod uwagę, że w Polsce dominuje wiara katolicka, a prawie 40 proc. ludności uczestniczy w cotygodniowych mszach. Rządząca prawicowa partia Prawo i Sprawiedliwość promuje wizerunek Polski oparty na chrześcijańskich wartościach, a niektórzy jej członkowie zaatakowali film.

Smarzowski wypowiedział się dla New York Timesa.

W swoich słowach wyznał, że film jest adresowany do katolików i ma nadzieję, że po wyjściu z kina, uświadomią sobie oni, że są współodpowiedzialni za to, co zobaczyli na ekranie. Reżyser dodał także, że:

Kościół ukrywa pedofilów w sutannach i przenosi ich z parafii do parafii.

Marshall obowiązkowo wspomniał w swojej publikacji o reakcji Jacka Kurskiego na Kler i o całym zamieszaniu związanym z odebraniem filmowi nagrody na festiwalu w Gdyni. Teraz mógłby do tej wyliczanki dorzucić także słowa polskiej aktorki.

Grażyna Szapołowska: To zwykła nagonka. Dosyć tego!

Oczywiście nie sposób komukolwiek odmówić prawa do wyrażenia swojej opinii, czy też krytyki. Jednak czynienie jej z pozycji osoby, która nie zadała sobie nawet trudu, aby zobaczyć (nie)sławny film Smarzowskiego, pozostawia pewien niesmak.

Grażyna Szapołowska w rozmowie z dziennikiem Fakt uznała Kler za krzywdzący dla Kościoła, choć oparła tę opinię wyłącznie na medialnych doniesieniach:

Nie widziałam tego filmu i raczej na niego do kina się nie wybiorę. Mam ważniejsze sprawy na głowie i szczerze, to mam w nosie Kler. Nie lubię generalizowania i gadek, że wszyscy księża to pedofile i molestują dzieci. Nie jestem świętą i złamałam prawie każde przykazanie Boże, jestem też ostatnią osobą, którą można by nazwać moralizatorką, ale ten film mnie jakoś nie grzeje.

Szapołowska dodała także, że apeluje o spokój i rozsądek w temacie wylewania pomyj na wszystkich księży i o zajęcie się bardziej pożytecznymi rzeczami. Swoją wypowiedź zakończyła stanowczymi słowami: To zwykła nagonka, a nagonki zatruwają mi powietrze, sprawiając, że nie mogę oddychać. Dosyć tego!

Kler jest wciąż na celowniku.

Blokowania filmu Smarzowskiego ciąg dalszy. Wcale nie tak wiele czasu minęło od momentu, kiedy ogłoszono, że Kler nie będzie wyświetlany w kinie w Ostrołęce, a dostaliśmy informację o tym, że podobna sytuacja ma miejsce w Solcu Kujawskim. Do Urzędu Miasta dotarł mail od Marka Małeckiego, prezesa grupy Solbet, w którym lokalny biznesmen grozi zaprzestaniem sponsorowania miejscowego centrum kultury. Pełna treść wiadomości dostępna jest pod TYM linkiem.

REKLAMA

Marek Małecki twierdzi, że niedopuszczalne jest, aby Kler, film rozpowszechniający pedofilię i fałszywy obraz Kościoła, był wyświetlany na sprzęcie ufundowanym przez firmę Solbet. Rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Solcu Kujawskim potwierdził, że taki mail faktycznie wpłynął na urzędową skrzynkę. Została również udzielona na niego odpowiedź podpisana przez burmistrz, przewodniczącego rady miejskiej i dyrektor Soleckiego Centrum Kultury. Wymienieni urzędnicy zauważyli w niej, że nie są uprawnieni do cenzurowania polskiej kinematografii i nie mogą narzucać mieszkańcom Solca Kujawskiego filmów, na które ci zechcą uczęszczać.

Jak bądź Kler porusza niewygodne tematy i czyni to w niezbyt subtelny sposób, to jednak w filmie kryje się mnóstwo pokładów zwykłej ludzkiej wyrozumiałości. Reżyser nie stawia kreski na swoich bohaterach, tłumaczy ich, daje im szansę rehabilitacji. Nie rozgrzesza, ale też nie piętnuje. Tak bardzo by się chciało, żeby ten film łączył, a nie dzielił. Może kiedyś się tego doczekamy.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA