REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Produkcje Netfliksa i Amazonu na dużym ekranie? Jest szansa na to, że obejrzymy je w kinach IMAX

Platformy streamingowe przez długi czas były przedstawiane jako alternatywa dla kin. Coraz częściej mówi się jednak o współpracy Netfliksa i Amazona z sieciami kin. Premiera kinowa to nie tylko dodatkowe zyski, ale też zwiększony prestiż oraz szansa na nagrody.

17.09.2018
12:45
netflix imax amazon
REKLAMA
REKLAMA

Netflix według apokaliptycznych wizji niektórych komentujących miał przyczynić się do śmierci klasycznych kin. Do niczego podobnego nie doszło. Wraz ze zwiększaniem się dochodów serwisu VoD zwiększała się zależność Netfliksa od klasycznego Hollywood i vice versa.

Niektórzy filmowcy starej daty nie byli tym faktem zachwyceni. Zwłaszcza w kontekście ewentualnych nagród dla filmów produkowanych przez Netfliksa. Firmie do dzisiaj odbija się czkawką konflikt z Festiwalem Filmowym w Cannes, który zakazał jej filmom udziału w konkursie głównym, ponieważ nie miały kinowej premiery we francuskich kinach.

Po tym wydarzeniu Netflix postanowił zmienić strategię.

netflix cannes class="wp-image-202111"

Kontrowersje wzbudziła niedawno obecność produkcji Netfliksa na Festiwalu w Wenecji. Takie filmy jak Roma czy Ballada o Busterze Scruggsie będą jednak dostępne na platformie, ale oprócz doczekają się dystrybucji kinowej. Nie wiadomo oczywiście, czy chodzi o ograniczoną obecność w kinach, czy globalną dystrybucję.

Produkcje Netfliksa z Wenecji stanowią jednak forpocztę nadchodzących zmian. Wygląda na to, że coraz częściej filmy tworzone we współpracy z platformą trafią również do kin. A przynajmniej tak głosi szef IMAX-a, Richard Gelfond. Jak donosi Hollywood Reporter, firma Gelfonda toczy w tej sprawie zaawansowane rozmowy z Netfliksem i Amazonem:

Prowadzimy rozmowy ze wszystkimi serwisami VoD. Zatrudniają najgłośniejsze nazwiska w Hollywood, a potem te wielkie blockbustery nie trafiają w ogóle do kin. Najlepszy sposób, żeby to osiągnąć prowadzi przez współpracę z IMAX-em. Największe sieci uszanują ten kierunek zmian.

To zauważalna zmiana nastawienia, bo jeszcze w 2015 roku podobny eksperyment zakończył się fiaskiem. Kinowa premiera sequela filmu Przyczajony tygrys, ukryty smok spotkała się z bardzo wyraźnym sprzeciwem kiniarzy. Nie zgadzali się oni na pokazywanie filmu w swoich placówkach, wskazując na brak opłacalności wobec jednoczesnej premiery tego samego obrazu w serwisie VoD.

Netflix powoli przeistacza się w typową wytwórnię filmową, a klasyczne wytwórnie planują z kolei uruchomienie własnych serwisów VoD.

Wyraźnie widać, że amerykańska branża filmowa dąży do pewnego status quo. Zarobki platform takich jak Netflix czy Hulu są zauważalne, ale to samo można powiedzieć o finansowej wartości Oscarów i kinowych premier. Dlatego obie strony niedawnego konfliktu interesów coraz mocniej się do siebie upodabniają, tworząc wielkie molochy zajmujące się jednocześnie produkcją, sprzedażą oraz pośrednią i bezpośrednią dystrybucją.

REKLAMA

Dopóki ludzie kupują ostateczny produkt, to wspomniane firmy nie mają zamiaru ograniczyć tej ekspansji. Wobec braku reklam na Netfliksie serwis nic nie traci na tym, że subskrybent zamiast obejrzeć produkcję za pierwszym razem przez aplikację wybierze się do kina. A dodatkowe pieniądze się przydadzą. Filmowcy też są zadowoleni, bo mogą podłechtać swoje ego kinową premierą.

Trudno ocenić, co stałoby się gdyby ludzie odmówili płacenia po raz kolejny za to samo. Konsumpcja trwa i nie widać końca. Mniejsi gracze powinny mieć się jednak na baczności. Tak to jest z kryzysami, że przychodzą niespodziewanie. Choć na ten moment wydaje się niemal jakby cała branża mogła rosnąć w nieskończoność.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA