REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

"To nasza rzeczywistość, która coraz bardziej przypomina fikcję". Michael B. Jordan - wywiad

Najpierw Czarna pantera, teraz 451° Farenheita. Michael B. Jordan zachwyca kolejnymi rolami. Opowiedział o nich w rozmowie przeprowadzonej po premierze nowej produkcji HBO w Cannes.

29.05.2018
10:44
Black Panther
REKLAMA
REKLAMA

Michael B. Jordan z roli w filmie Czarna pantera wskoczył w buty młodego strażaka Montaga, bohatera 451° Farenheita. Obraz reżysera Ramina Bahraniego jest adaptacją powieści Raya Bradbury’ego. Pokazuje ona dystopijną rzeczywistość po drugiej amerykańskiej wojnie domowej, świat rządzony przez brutalną i bezwzględną władzę, która odcina obywateli od możliwości zdobycia jakiejkolwiek wiedzy. Zadaniem Montaga i innych strażaków jest palenie książek.

O tej roli, a także o możliwości współpracy z Michaelem Shannonem Michael B. Jordan opowiedział w wywiadzie przeprowadzonym tuż po premierze filmu w Cannes.

Michael B. Jordan - wywiad

Jak znalazłeś się w obsadzie serialu 451° Farenheita?

Pracowałem na planie filmu Czarna pantera. Czekało nas jeszcze kilka ostatnich tygodni pracy, kiedy zadzwonił do mnie ktoś z biura mojego agenta i zapytał się mnie, czy słyszałem o tej książce. Powiedziałem, że nie, bo nie było jej na mojej liście lektur w liceum i nie czytałem jej kiedy dorastałem. W odpowiedzi usłyszałem, że jest to jedno z arcydzieł literatury amerykańskiej i muszę ją przeczytać. Film kręci Ramin [Bahrani], co znaczy, że będzie to wybitna produkcja. Potem agent dodał, że muszę wystąpić w tym filmie. Na początku nie byłem do tego pomysłu zapalony, bo zawsze kiedy dzwoni do mnie agent i podkreśla, że muszę w czymś zagrać, odpowiadam mu, żeby zaczekał, bo chcę dowiedzieć się o czym tak naprawdę rozmawiamy.

Poza tym czasami trudno jest mi przejść z jednej roli do innej. Czarna pantera to film inny niż wszystkie, bo Erik (Killmonger) jest wyjątkowym bohaterem. Mamy podobne poglądy na wiele spraw i kiedy usiadłem, żeby przeczytać scenariusz tego filmu, to automatycznie zacząłem wyobrażać sobie rebeliantów, którzy starają się ratować książki jako ludzi o ciemniejszym kolorze skóry.

451 stopni fahrenheita recenzja hbo class="wp-image-164028"

Nie chciałem grać kogoś, kto narzuca otoczeniu swoje zdanie i gnębi ludzi, zwłaszcza w kontekście ostatnich wydarzeń - ludzi zastrzelonych przez policję i brutalnego zachowania niektórych stróżów prawa, z czym ciągle mamy do czynienia. W przypadku Erika nie miałem tego rodzaju dylematów, bo jego głównym celem jest wyzwolenie jego z ucisku. To rola, którą przyjąłem bez wahania. Rozmawiałem o tym z Raminem i wysłuchałem tego, co miał mi do powiedzenia. Wyjaśnił mi, że podziemie nie symbolizuje wyłącznie Afroamerykanów. Jego zdaniem renegaci, czyli ludzie, którzy chcą ocalić książki i muzykę, sztukę i historię, to po prostu przeciętni ludzie. Przemyślałem to i stwierdziłem w końcu, że ma rację. Montag, zmiana jego światopoglądu i życiowej drogi to niesamowicie nośny wątek, który bardzo do mnie przemawia, bo to niezwykle ważna rola, bohater i historia. Kiedy ją poznałem, zapragnąłem być jej częścią.

A czy sięgnąłeś po książkę, kiedy skończyłeś czytać scenariusz?

Zatrzymałem się na etapie scenariusza, który został napisany na miarę naszych czasów. Żyjemy w erze, w której nowe technologie i Internet odgrywają ogromną rolę w odwracaniu uwagi naszego pokolenia od spraw ważnych, kształtują sposób w jaki rozwijamy się, uczymy i myślimy. Chcieliśmy pokazać, że nasza obecna sytuacja przypomina równię pochyłą. Bardzo zależało mi na tym, żeby serial był wierną ekranizacją scenariusza, czyli wizji Ramina.

Serial jest niezwykle aktualny, ale podejrzewam, że scenariusz powstał przed prezydenturą Trumpa?

Tak, to niesamowite - scenariusz został napisany przed rozpoczęciem jego kadencji, a mamy wrażenie, że powstał zaledwie kilka dni temu. Z drugiej strony, jeśli nawet zaczniemy dziś palić książki, to nic się nie stanie, bo możemy je potem po prostu ściągnąć z Internetu. Ale wszystko można zmienić - także napisane w przeszłości teksty. Nie wiemy, czy kiedyś tak się nie stanie. Mamy przecież fake newsy i postprawdy - to fakt, to nasza rzeczywistość, która coraz bardziej przypomina fikcję. Koncepcja jednego, kontrolowanego odgórnie Internetu jest przerażająca i właśnie dlatego Ramin postanowił wyeksponować ten wątek.

W serialu pojawiają się inne motywy na czasie - zbieranie danych osobowych oraz bezrefleksyjne korzystanie z nowych technologii bez zrozumienia związanych z tym konsekwencji.

Tak, mamy przecież Yuxie (super-zaawansowaną sztuczną inteligencję, która pełni rolę osobistego asystenta). Przypomina trochę skrzyżowanie Google’a z Alexą albo Siri. W ogóle nie zwracamy uwagi na takie rzeczy. Bradbury przewidział, że jeśli pójdziemy tą drogą, jeśli zgodzimy się na to, to pozbawimy się możliwości wyboru. Przewidział, że ludzie sami pozbawią się możliwości wyboru, bo wolą, kiedy ktoś im mówi, co powinni lubić. To naprawdę przerażające i może wywołać u widzów oglądających film poczucie niepokoju.

Wiem, że to paskudne, co za chwilę powiem, ale my doszliśmy właśnie do tego punktu i ten film może opowiadać o nas. Bardzo dbamy o nasze szczęście i spokój ducha. Wiem, że jest grupa ludzi, która nie ogląda już wiadomości. Nie chcą ich oglądać, bo denerwują ich najnowsze doniesienia. Mają po prostu dość. Rozumiem ich, ale wiem też, że zbytnio cenią swoje dobre samopoczucie. Chowają się w swoim mentalnym kokonie i nie chcą z niego wychodzić, czasami kosztem wolności wyboru, wolności myśli, swojej własnej tożsamości i indywidualizmu.

Kolejna rzecz, która mnie zaintrygowała to sposób, w jaki media relacjonują palenie książek. Ich doniesienia są na wskroś współczesne i przypominają wejścia na antenę, jakie oglądamy obecnie w telewizji każdym po ataku terrorystycznym...

Tak, cechuje nas wszystkich kompletny brak wrażliwości, a winę za to ponoszą media, a przynajmniej pewne media. Dlaczego to robią? Czy do czegoś nas przygotowują? Czy krok po kroku jesteśmy szkoleni, aby przejść nad czymś do porządku dziennego? To mnie niepokoi.

fahrenheit 451 class="wp-image-160407"

Czy miałeś przerwę między zdjęciami do Czarnej Pantery i filmem 451° Farenheita?

Miałem kilka tygodni wolnego. Nie było łatwo. Jestem teraz na rozdrożu. Przez całe moje życie zawodowe czekałem i ciężko pracowałem. Od 12 roku życia aż do teraz czekałem, żeby grać w interesujących filmach o ciekawej tematyce, które są firmowane przez wielkich reżyserów. Mam 31 lat i jestem na etapie życia, na którym kiedy chcę wykorzystać wszystkie pojawiające się przede mną możliwości. Naturalnie, w granicach rozsądku. Jestem pełen energii, mam siłę i chęci. Z drugiej strony, powinienem trochę zwolnić i odpocząć, żeby naładować baterie, żeby móc potem dawać z siebie wszystko. Nie nauczyłem się utrzymywać równowagi w swoim życiu. Zawsze skupiałem się na jednym celu i nie umiem się zatrzymać. Założyłem własną spółkę produkcją, chcę sam opowiadać widzom swoje historie. Chcę wykorzystać swoje pięć minut, które mam właśnie teraz.

Czy cieszysz się, że sukces nie przyszedł od razu, że musiałeś na niego czekać? Czy masz wrażenie, że jesteś u szczytu swojej kariery?

Moja kariera rozkręcała się stopniowo i nie jest tak, że nie jestem w stanie poradzić sobie z emocjami, jakie są wpisane w sławę. Przez wiele lat występowałem w dobrych filmach, co przygotowało mnie do kolejnych etapów mojej kariery. Teraz, kiedy jestem wziętym aktorem i dostaje dużo propozycji, jestem w stanie z tym wszystkim się uporać. Umiem wykorzystywać okazje i sława nie uderzyła mi do głowy.

Nie jestem aktorem, który ciągle pojawia się w plotkarskich portalach i brukowcach bez powodu. Skupiam się na tym, co jest ważne. Taką postawę zawdzięczam przede wszystkim swojej rodzinie, przyjaciołom i zdobytym wcześniej doświadczeniom.

Jak układała się twoja współpraca ze Michaelem Shannonem?

Mike Shannon jest niesamowity. Ma charyzmę. Bardzo dobrze się dogadywaliśmy i dobrze się nam razem pracowało na planie. Naszych bohaterów łączy niemal braterska więź. Są ze sobą niesamowicie zżyci, co pewnie udało się nam bez problemu pokazać na ekranie. Ale w pewnym momencie w ich relacji coś zaczyna pękać i jest to dla obu z nich bardzo bolesne, jak kryzys w rodzinie. W końcu robi się dość paskudnie, co udało się nam pokazać w bardzo sugestywny sposób. Michael jest niesamowitym aktorem. Ma wielki talent, jest zawsze przygotowany i intuicyjnie wyczuwa, czego od niego oczekujesz. Bardzo chciałbym spotkać się z nim na planie innego filmu.

Porozmawiajmy teraz o Sofii Boutelli, która gra Clarisse. Jest to postać, która odgrywa kluczową rolę w metamorfozie Montaga.

Sofia jest młodą aktorką, która bardzo chce się uczyć i jest zawsze perfekcyjnie przygotowana. Jest pracoholiczką i to bardzo utalentowaną. Może zagrać niemal wszystko. Kiedy pracowaliśmy razem z nią, Shannonem i Raminem, przed każdą sceną mieliśmy próby, które potem szczegółowo analizowaliśmy, żeby wszystko idealnie zagrało.

Jakim reżyserem jest Ramin?

Jest niesamowicie inteligentny. Nigdy nie śpi. Kiedy kończymy zdjęcia, wraca do domu i po raz kolejny dopracowuje scenariusz. Pracuje siedem dni w tygodniu i zawsze trzyma rękę na pulsie. Chce wiedzieć wszystko i interesują go nawet najdrobniejsze szczegóły, dzięki czemu jest w stanie odpowiedzieć na wszystkie pytania. Jeśli nie zna odpowiedzi, rozmawia z tobą aż wypracuje jakieś rozwiązanie. Uważam, że umiejętność współpracy to cecha wszystkich dobrych reżyserów. Nie udaje, że wie wszystko. Jeśli czegoś nie wie, nie boi się tego przyznać. Bardzo cenię takich ludzi.

Muszę zapytać się ciebie o Prawo ulicy... Jak oceniasz ten serial z perspektywy lat?

REKLAMA

Dzięki Prawu ulicy zakochałem się w aktorstwie. Dzięki roli Wallace’a zacząłem doceniać znaczenie aktorskiego warsztatu. Po raz pierwszy zagubiłem się w roli. Partnerowałem takim sławom jak Idris Elba, Dominic West, Andre Royo czy Wendell Pierce, a serial firmowali David Simon, Bob Colesberry i George Pelecanos. Do zawodu wprowadzali mnie niesamowicie inteligentni i utalentowani aktorzy i filmowcy, przez co bardzo wysoko ustawiłem sobie poprzeczkę. Dzięki nim dobrze wiem czego chcę i w jakich produkcjach chcę grać. I właśnie dlatego zawsze idę do przodu. Prawo ulicy było dla mnie błogosławieństwem. To najlepsza rzecz, jaka przytrafiła mi się w życiu.

Materiał powstał we współpracy z HBO. Wywiad został przeprowadzony w Cannes w maju 2018 roku.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA