REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale /
  3. VOD
  4. Netflix

Były policjant, włoska mafia i mały słodki jednorożec. Poznajcie ekipę serialu Happy!

W dzisiejszych czasach seriale z elementami fantasy nie są niczym niezwykłym. Nowością nie są także produkcje ukazujące byłego stróża prawa, który obecnie działa sam i regularnie łamie wszystkie przepisy. Nie możemy także narzekać na brak adaptacji komiksów. Happy! pasuje do wszystkich tych kategorii, a mimo to nie brakuje mu oryginalności.

02.05.2018
21:07
Happy! recenzja serial
REKLAMA
REKLAMA

Głównym bohaterem produkcji Syfy, w Polsce dystrybuowanej przez Netfliksa, jest Nick Sax. Sax to były policjant, który po odejściu ze służby dorabia jako spluwa do wynajęcia. Kręci się przez to w nieciekawych miejscach, a skłonność do alkoholu i narkotyków oraz niedbałość o higienę osobistą na pierwszy rzut oka czynią z niego pierwszorzędnego menela.  I to takiego, który z największych tarapatów jakimś cudem wychodzi cało. A kłopotów z pewnością mu nie zabraknie.

Tuż przed Bożym Narodzeniem Nicka odwiedza Happy – wymyślony przyjaciel dziewczynki imieniem Hailey. Początkowo były policjant traktuje małego błękitnego jednorożca jako efekt uboczny przyjęcia morfiny, gdyż nikt inny go nie widzi. Stworzonko jednak uparcie trzyma się Saksa, namawiając go do wyruszenia na poszukiwania Hailey, która została porwana. Nick nie jest jednak chętny do ratowania dziewczynki, zwłaszcza, że niedawno poznał sekretne hasło włoskiej mafii, stając się przy tym jej głównym celem. Jednak w końcu Happy zdradza Saksowi, że Hailey to jego córka, czym ostatecznie przekonuje Nicka do poszukiwań.

Nietypowa para rusza z misja ratunkową.

Samą historię śledzi się z dużym zainteresowaniem. Obok porwania pojawia się wątek byłej żony Nicka, która także próbuje odszukać córkę, oraz Meredith, byłej partnerki Saksa, która ma powiązania z gangsterami. Obie historie bardzo zgrabnie łączą się z główną osią serialu, którą dodatkowo wzbogaca mafijne tło.

W Happy! znajdziemy świetne sceny akcji.

Nick prowadzi jak szalony, strzela do nasłanych na niego bandytów i walczy przy użyciu wszystkich dostępnych pod ręką przedmiotów. Krew leje się przy tym strumieniami, a trup oczywiście ściele się gęsto. Całość urozmaicona jest bardzo dobrą pracą kamery i sekwencjami montażowymi. Zabiegi techniczne sprawiają, że fragmentami Happy! nie wygląda jak adaptacja komiksu, ale wprawiona w ruch powieść graficzna.

Jednocześnie w serialu nie brakuje humoru. Praktycznie każda scena walki zawiera elementy czarnej komedii. Ponadto relacja pomiędzy Nickiem a Happym obfituje w wiele zabawnych momentów, które na szczęście nie są głupawymi, ogranymi żartami. Do tego dochodzą wstawki z programu Springera czy reality show śledzącego codzienne życie bogatych kobiet w średnim wieku.

Happy! serial recenzja class="wp-image-159516"

Happy! przyciąga także znakomitymi kreacjami aktorskimi, zwłaszcza Christophera Meloniego.

Aktor idealnie pasuje do roli zaniedbanego Nicka, który nie stroni od używek i przemocy. Najlepiej ogląda się go tuż przed scenami walki, gdy raczy swoich przeciwników dziwacznymi tekstami i wyrazem twarzy. Meloni świetnie spisuje się także w momentach, gdy rozmawia jednocześnie z ludźmi i Happym, niewidzialnym dla reszty społeczeństwa.

REKLAMA

Drugi bardzo dobry występ zaliczył Patrick Fischler, który wcielił się w Smoothiego. Ta postać to psychopatyczny i czarujący jednocześnie specjalista od tortur, świadczący swoje usługi mafii. Nie sposób nie skrzywić się za każdym razem, gdy Smoothie pojawia się na ekranie, co świadczy tylko dobrze o tej kreacji. Warto wyróżnić także dubbing Pattona Oswalta, który użyczył głosu tytułowemu bohaterowi.

Syfy już zapowiedziało, że powstanie 2. sezon serialu. Taka informacja może ucieszyć, zwłaszcza, że niektóre wątki zostały ledwo liźnięte, a u widza szybko pojawia się sympatia do bohaterów. Pozostaje więc czekać na kontynuację i mieć nadzieję, że będzie ona równie dobra, co oryginalna seria.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA