REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Muzyka

Justin Timberlake na płycie Man of the Woods zdefiniował się na nowo - recenzja

Powrót do korzeni i jednocześnie sposób na pokazanie zupełnie nowej muzycznej twarzy. Taka jest płyta "Man of the Woods", na której Justin Timberlake zwraca się ku brzmieniom country.

02.02.2018
15:06
justin timberlake Man of the Woods recenzja
REKLAMA
REKLAMA

Justin Timberlake jest nie tylko największa gwiazdą pop na świecie, ale też stał się jednym z najciekawszych artystów mainstreamowych. Właściwie od momentu rozstania z boysbandem NSYNC, każda jego płyta solowa jest krokiem naprzód i każda była, mniejszym bądź większym, ryzykiem.

Timberlake osiągnął mistrzostwo w tworzeniu kawałków, które stają się wielkimi przebojami. Ale z drugiej strony daleko im do banałów i nijakości, jaką charakteryzują się przeciętne popowe szlagiery. Udało mu się też tak pokierować swoją karierą, że może pozwolić sobie na nietypowe wybory muzyczne oraz producenckie i odważne zabiegi, o których gwiazda pop ze średniej półki nawet nie może marzyć.

"Man of the Woods" to chyba najbardziej "ryzykancka" płyta w jego karierze.

Timberlake nie jest może pionierem w łączeniu nowoczesnego popu z klasycznym country, ale z pewnością ostatnio nikt nie wkraczał na tę ścieżkę z takimi efektami. Już sama okładka płyty zapowiada odważne przejście ze sfery pop idola z pierwszych stron gazet, do bliskiego naturze grania zakorzenionego w krwiobiegu południa Ameryki.

justin timberlake Man of the Woods

Filthy, czyli pierwszy kawałek na płycie, stanowi małą zmyłkę. Zaczynia się od imponującego, niemalże rockowego intro rodem z wielkich stadionów. Po czym przepoczwarza się w nowoczesne R&B nawiązujące do dźwięków, jakie możemy pamiętać z krążka "Future Sex/Love Sounds". Kawałkowi towarzyszy futurystyczny klip, w którym Timberlake wciela się w inkarnację Steve’a Jobsa i pokazuje światu robota poruszającego się zgodnie z jego ruchami.

Midnight Summer Jam to prawdziwa rewelacja.

Elektryzujące disco z hipnotyzującym motywem na gitarę akustyczną i kapitalnym rytmem, który przypomina najlepsze kawałki Earth Wind & Fire czy The Temptations. W tym kawałku wybrzmiewają też echa Rock Your Body z jego pierwszej płyty. Midnight Summer Jam to utwór, który można puszczać w pętli na niejednej imprezie i przez cały czas zapewni ludziom dobrą zabawę.

Man of the Woods to interesująca mikstura popu, soulu i country. Ujęta została w formie akustycznej ballady nawiązującej do korzeni (muzycznych i rodzinnych Timberlake’a). Niby nic wielkiego, ale przyjemnie się tego słucha.

Higher Higher idzie bardziej w stronę mieszanki southern rocka i R&B z koleją świetną partią gitary w tle.

Singlowy Say Something, kapitalny duet z Chrisem Stapletonem, to pełnokrwisty country rock. Ciekawie miesza się z motywami R&B, a głosy Timberlake’a i Stapletona znakomicie ze sobą współpracują i łączą się w melodyjne unisona.

Utwór Montana prezentuje się świetnie. Soul-popowy kawałek, z dyskretnymi odniesieniami do synthwave. Czyli jest ciekawie, różnorodne, świeżo, natomiast daleki byłbym od zachwytów.

"Man of the Woods" nie jest najlepszą płytą Justina Timberlake’a.

Jest na pewno inna niż poprzednie. Tym razem muzyk odszedł od rozbudowanych kompozycji, ku o wiele prostszym i krótszym kawałkom. Nie oznacza to, że jego najnowszy album to błahostka, którą szybko się zapomina. Krążek trwa prawie 70 minut i liczy sobie aż 16 utworów.

REKLAMA

Plusem tej sytuacji jest spora różnorodność pomiędzy każdym z nich. Minusem jest fakt, że "Man of the Woods" wypada nierówno. Gdzieś tak pośrodku album trochę się rozjeżdża i mimo wszystko brakuje mu wyrazistych przebojów (poza Midnight Summer Jam), które mogłyby dołączyć do katalogu "best of" Timberlake’a.

Ale na pewno jest to ciekawa płyta, na swój sposób eksperymentalna, choć wierni fani znajdą tu brzmienia, za które uwielbiają swojego idola. Niektóre z tych eksperymentów sprawują się dobrze, inne gorzej, natomiast końcowe wrażenie jest pozytywne. Nie oczekujcie jednak popowej perełki, tym razem Justin sobie odpuścił i nagrał po prostu przyjemną, lekką rozrywkową płytę na luzie.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA