REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

Belfer przegrywa na każdym polu - recenzujemy 6. odcinek nowego sezonu

Szósty odcinek serialu utrzymał dobre tempo, przypomniał, za co lubiliśmy serię. To jednak nie wystarczy, aby wyciągnąć z tarapatów kulejącego Belfra.

27.11.2017
14:59
Belfer 2 sezon
REKLAMA
REKLAMA

W tekście znajdują się spoilery z serialu Belfer.

Fantazja o dobrym polskim serialu jest równie silna, co marzenie o doskonałych wynikach sportowych, szwajcarskim dobrobycie czy niemieckiej chemii. Jak długo byśmy nie marzyli, to jeszcze trochę czasu minie, zanim będziemy mogli z satysfakcją powiedzieć, że jest u nas tak jak na mitycznym już Zachodzie.

Może powinni to zrozumieć scenarzyści Belfra.

Do zrobienia serialu, który byłby w wstanie konkurować z zachodnimi produkcjami, brakuje w zasadzie wszystkiego. Nie ma odpowiedniego budżetu, brakuje szerokiej ławy aktorów, którzy mogliby utrzymać powierzone im zadania. A może scenarzystom brakuje pomysłu, jak grać tym, co mają, aby w przekonujący sposób opowiedzieć historię. Bo nie jest sztuką stworzyć dobry, ambitny scenariusz, którego nie udźwigną realizacja i aktorzy.

Przeciwstawienie się tej pokusie wyszło na dobre Watasze, która była do bólu polska (chociaż tutaj akurat budżet był widoczny). Udało się to przecież w pierwszym sezonie Belfra, gdy wszystkie niedociągnięcia byliśmy w stanie wybaczyć, bo swojska aura Dobrowic zauroczyła widzów.

Belfer 2 sezon class="wp-image-92763"

Gdy teraz widzę, jak sprawnie spinają się poszczególne wątki fabularne, to myślę, że wszystko byłoby inaczej, gdybym przynajmniej przez chwilę poczuł sympatię do poznanych wcześniej postaci. Nawet lubię Zawadzkiego, chociaż nie do końca przepadam za Maciejem Stuhrem w tej roli. Bardzo podoba mi się postać Eweliny Rozłuckiej, którą odgrywa Paulina Szostak. Zżyłem się z nią trochę, znam jej historię, wydaje mi się naturalna w swojej nowej, dziwnej roli.

Drugi sezon serialu Belfer pokazuje jednak całą masę nowych bohaterów, którzy są mi zupełnie obojętni.

Ciągle jednak widzę większy obraz, który w szóstym odcinku zaczął się wizualizować. Dostrzegam rozmach fabuły, zaczynam rozumieć problemy tej społeczności. Niestety, nie jestem w stanie się nimi przejąć, bo nie obchodzi mnie, co się stanie z młodymi, zdolnymi i – to ma znaczenie! - zblazowanymi dzieciakami.

Premiera Belfra 2 w canal+ class="wp-image-90061"

Te wszystkie z pozoru mocne opowieści o sieci Tor, handlarzach bronią czy preppersach są nawet nieźle zrealizowane, ale nie przekonują, tak jak robili to przestępcy i gliniarze z Dobrowic. Mimo tego, szósty odcinek serii miał bardzo sprawne tempo i nieźle wypadał na tle drugiego sezonu. A przykrywkowa działalność Eweliny została zrealizowana tak, że można było się obawiać o jej bezpieczeństwo.

Finał odcinka udowodnił, że ta obawa była uzasadniona.

Zakładam, że leżąca pod drzewem Ewelina nie żyje. Fakt, że w bardzo podobnej sytuacji została znaleziona Joanna Walewska świadczy o dwóch rzeczach. Najpierw o tym, że serial drastycznie zmienił ton opowieści i obciążył tytułowego belfra w taki sposób, że prawdopodobnie będziemy mieli do czynienia z zupełnie innym bohaterem. Bardziej zgorzkniałym, wściekłym i może dręczonym przez wyrzuty sumienia.

Świetne wrażenie robi ostatnia scena, która doprowadziła Zawadzkiego do dokładnie tego samego punktu, w którym zaczynał.

Zakładając, że Ewelina nie żyje, to dostaliśmy perfekcyjną klamrę, która spokojnie mogłaby zakończyć cały serial i historię Zawadzkiego. Bohater doprowadził pośrednio do sytuacji, która stworzyła go jako amatorskiego detektywa. Ponadto zginęła osoba, która była odpowiedzialna za śmierć jego córki. To tak dobre i ładne fabularne zagranie, że mam nadzieję, iż uda je się doprowadzić do końca z pomysłem. Ale niekoniecznie z rozmachem.

REKLAMA

Przyznam szczerze, że ta ostatnia scena - zakończona paskudnym cliffhangerem - była na tyle spektakularna, że gdyby jej zabrakło, to chyba zrezygnowałbym z dalszego oglądania. Drugi sezon Belfra jest zaledwie cieniem pierwszej serii, postacie i fabuła wypadają blado w porównaniu ze śledztwem w Dobrowicach. Przekonałem się jednak, że twórcy mają jeszcze kilka naprawdę mocnych pomysłów.

Niech w końcu zaczną grać tym, co mają w zanadrzu: Balladyną, Wrocławiem, postaciami, które widzowie polubili. Naprawdę innego Belfra nie potrzeba.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA