REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Muzyka

5 najlepszych nowych kawałków z serwisów streamingowych, #5: David Sylvian, The Killers i inni

Dziwny tydzień w muzyce. Niby sezon wydawniczy w pełni, a posucha wśród nowej dobrej muzyki. Dziś muszę się posiłkować dwoma kawałkami, które wydane zostały nieco wcześniej (choć to wciąż całkiem gorące nowości). No i jest on - David Sylvian - który powrócił z muzycznego niebytu cudownym kawałkiem.

24.09.2017
13:08
5 najlepszych nowych kawałków z serwisów streamingowych, #5: David Sylvian, The Killers i inni
REKLAMA

David Sylvian - Beautiful Country (Rough Mix)

REKLAMA

Dziwna historia z tym wspaniałym utworem. Miałem już całą historię przygotowaną, by wam opowiedzieć, jak wspaniale jest usłyszeć jednego ze swoich ulubionych artystów, który po latach postanowił nagrać coś melodycznego zamiast niezrozumiałego brzdąkania, po czym… kawałek udostępniony w serwisie Soundcloud zniknął. Skasowałem więc długą szpaltę tekstu, po czym… kawałek dziś rano wrócił na Soundcloud. Posłuchajcie proszę:

Sylvian to jeden z moich ukochanych wokalistów. Kiedyś szef legendarnej grupy glamrockowej Japan, później znakomity artysta solowy, który apogeum swoich kreatywnych możliwości osiągnął we współpracy z innym moim muzycznym guru Robertem Frippem. Później niestety poszedł w ekstremalnie eksperymentalną stronę, czego moja muzyczna wrażliwość już nie objęła. Nie wiadomo, czy „Beautiful Country” sygnalizuje powrót Sylviana do muzyki hmmm popularnej, bo to kawałek dość leciwy, z okresu 2011 - 2012, udostępniony został na wyraźną prośbę dzieci artysty.

Takiego Sylviana kocham - lirycznego, a jednocześnie niezwykle dynamicznego, wspaniale wyśpiewującego przyjemną dla ucha linię melodyczną, przy niby skromnym, a jednak wirtuozyjnym wykonaniu. „Beautiful Country” trwa długie 8 minut i choć w zasadzie motyw przewodni jest jeden przez cały numer, to utwór w ogóle się nie dłuży. Maestria. Ach, ile bym dał za całą płytę Sylviana z normalnymi piosenkami. Patrząc po komentarzach na Facebooku artysty, nie tylko ja.

The Killers - Tyson vs Douglas

Nowy album The Killers recenzowałem tutaj. Moim ulubionym kawałkiem na tej doskonałej płycie jest „Tyson vs Douglas”. Pozwólcie więc, że zacytuję samego siebie: to pokaz tego, w czym Flowers jest najlepszy: słodko-gorzkich hymnach. Motyw liryczny oparty jest na słynnej walce Bustera Douglasa z Mikiem Tysonem, którą sensacyjnie wygrał ten pierwszy. Myliłby się jednak ten, kto oczekiwałby piosenki pisanej z perspektywy zwycięzcy. Flowers zastanawia się, jak to jest schodzić ze sceny po ciężkim knockoucie. Kapitalny numer, świetnie rozpisany na poszczególne instrumenty.

Marilyn Manson - KILL4ME

6 października ukaże się nowy album kapeli Marilyn Manson „Heaven Upside Down”. Nie jestem jakimś przesadnym fanem tej formacji, bo wydaje mi się, że zbyt często Amerykanie działają pod publiczkę, idą na (finansowe) skróty. Czasami jednak popełnią coś naprawdę dobrego. Tak jest w przypadku drugiego singla z nadchodzącego krążka pt. „Kill4Me”. Pierwszy, wydany 11 września, w ogóle nie przypadł mi do gustu, drugi jest tym, co w heavy rocku lubię najbardziej - oryginalne riffy, dobrą linię melodyczną i ostry tekst. W tym ostatnim elemencie Marilyn Manson zawsze byli dobrzy. Nie inaczej jest tym razem.

Hej - gdzie Jesteś, gdzie jestem?

Nowy singiel legendarnej polskiej grupy Hej został wydany 15 września. I choć posłuchałem go ze 2 razy wtedy, to jakoś mocniej mną nie ruszył. Dopiero, gdy posłuchałem „gdzie Jesteś, gdzie jestem?” kilka razy więcej, to do mnie dotarło jak dobry to numer i że warto go promować. Nie wszystko, co robi Nosowska przypada mi do gustu - w przypadku Heja lubię takie klasyczne rockowe numery, a mniej te eksperymentalne, które uważam za mocno naciągane. Tu jest klasycznie rockowo.

Starsailor - Fia (Fuck It All)

REKLAMA

Nowy album brytyjskiej grupy Starsailor grającej indie rocka wydany został 1 września. Przesłuchałem go wtedy raz, ale w ogóle mi się nie spodobał - ot, takie odtwórcze granie, jakich pełno dziś na Wyspach. Potem jednak w różnych playlistach z nowościami na Spotify przewijał mi się kawałek o jakże dźwięcznym tytule „Fia (Fuck It All)” i… mocno mi się spodobał. Fajna ballada, w której dużo się dzieje muzycznie. Trochę w stylu lat 90, trochę przypomina mi stylistykę Tears for Fears, ale w tym przypadku to nie zarzut, lecz mocna zaleta.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA