REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Książki

Jesteś nerdem? Lubisz twarde science fiction? Musisz przeczytać książkę "7EW" Neala Stephensona

Wyobraźcie sobie, że Księżyc rozpada się na części. Z dnia na dzień, z godziny na godzinę nasz naturalny satelita przestaje istnieć. O konsekwencjach takiego scenariusza opowiada powieść science fiction "7EW" Neala Stephensona.

18.01.2017
10:42
Jesteś nerdem? Musisz przeczytać książkę "7EW" Neala Stephensona
REKLAMA
 class="wp-image-78275"
REKLAMA

Co dalej? Wokół naszej planety krąży ogromna kupa gruzu, a naukowcy szybko wyliczają, że w ciągu zaledwie dwóch lat Ziemia doświadczy najpierw białego nieba, a później kamiennego deszczu. Atmosfera rozgrzeje się, życie na błękitnym globie zamieni się w piekło. Ostatecznie wszyscy zginą.

Po zaakceptowaniu nieuniknionego, ludzkość opracowuje plan budowy tzw. arki w chmurze. Założenia są wspaniałe. Do stacji kosmicznej, zbudowanej w oparciu o ISS, mają dołączyć miniarki. Na ich pokładzie przebywać będą przedstawiciele wszystkich ras, kultur i narodów. Rządy przygotowują specjalny program rekrutacji. Zamierzają wysłać na orbitę najlepszych swoich przedstawicieli. Misja ratowania rodzaju ludzkiego od początku nastręcza trudności. Są nawet tacy, którzy dochodzą do wniosku, że to przygotowany przez światowych przywódców happening ku pokrzepieniu serc, bez szans powodzenia.

Powieść Neala Stephensona to twarde science fiction przywodzące na myśl "Marsjanina" Andy’ego Weira.

Czytelnik będzie musiał przebrnąć przez wiele opisów kosmicznej technologii. Dowie się sporo na temat mechaniki orbitalnej. Pisarz doskonale operuje wiedzą zdobytą między innymi w firmie Blue Origin. Snuje odważną wizję dotyczącą przechwytywania i eksploracji planetoid oraz wykorzystywania ich zasobów.

Fani astronomii i lotów kosmicznych, ale także technologiczni maniacy będą czytać książkę "7EW" z wypiekami na twarzy. Znacznie mniej spodoba się ona tym, którzy nie przepadają za rozległymi passusami pełnymi szczegółów technicznych i naukowych. Powieść Stephensona jest niełatwa też z innego powodu. Gdy zaczynamy myśleć nad jej realizmem, miewamy niekiedy mieszane uczucia.

Dotyczy to choćby osi fabuły i rozpadu Księżyca. Czasem w książkach popularnonaukowych pada pytanie, co by się stało, gdyby nasz satelita urwał się z grawitacyjnej smyczy. Według wyliczeń badaczy obecnie oddala się on o około 4 centymetry rocznie. W ciągu 2 miliardów lat może przestać krążyć wokół Ziemi. Teorii na temat konsekwencji "zniknięcia" Srebrnego Globu jest co najmniej kilka. Skrajne mówią, że nasza planeta wpadłaby w bardzo szybki ruch wirowy, który doprowadziłby do zagłady życia na niej. Bardziej optymistyczne wskazują na potencjalne niezadowolenie surferów, którzy rychło zauważyliby osłabienie pływów morskich. Autor powieści "7EW" nie usuwa (przynajmniej na początku) Księżyca z kosmicznej sceny. Zamienia go w zbiór gruzu spojonego grawitacją. W zasadzie trudno odpowiedzieć jednoznacznie na pytanie, czy trafnie przewidział efekty katastrofy.

Bez żalu wyrzuciłbym z książki jej ostatni rozdział.

Fabuła mniej więcej dwóch trzecich książki osadzona została w czasach nam bliskich. Ostatnia część przeniesie nas pięć tysięcy lat do przodu. Będziemy mogli zobaczyć, jak ludzkość poradziła sobie z brakiem dostępu do Ziemi. Nie będę jedynym recenzentem czy czytelnikiem, który wysoko ocenia 70 procent powieści i ma bardzo mieszane uczucia wobec ostatnich 30 procent. "7EW" równie dobrze mogłoby zakończyć się kilkaset stron wcześniej. Futurystyczne wizje Stephensona zupełnie mnie nie przekonały. Opis technologii przyszłości bywał zwyczajnie nudny. Co gorsza, autor przez kilka stron z pasją potrafi opowiadać o supernowoczesnym szybowcu, nie dbając o to czy detale zainteresują czytelnika. Autor rozwodzi się też obszernie o siedmiu rasach, które powstały na gruzach ludzkości, ale czuć w tym jakąś nieudolność. Gdyby powieść została pozbawiona ostatniego rozdziału, zyskałaby na dynamice, ale też można by śmiało uznać ją za jedno z najciekawszych dzieł science fiction ostatnich lat.

Co jeszcze można zarzucić pisarzowi?

REKLAMA

Świetnie radzi sobie z opisami, które ucieszą nerdów, ale jest raczej słabym psychologiem. Bohaterowie książki są jednowymiarowi. Nie zaskakują. Wręcz łatwo przewidzieć ich decyzje i poczynania.

Mimo wszystko "7EW" zdecydowanie warto przeczytać. Jeżeli jesteś fanem twardego science fiction bez trudu odnajdziesz się w świecie narysowanym przez Stephensona. Zawiedziesz się, gdy oczekujesz wielowątkowej fabuły, licznych intryg i rozbudowanego uniwersum postaci. Technologia i nauka odgrywają w książce kluczową rolę. Problem pokazany przez pisarza jest ważniejszy niż prezentacja przejawów literackiego kunsztu.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA