Pierwszy zwiastun "Inferno" zapowiada solidny thriller
Po wczorajszej premierze teasera "Inferno", ekranizacja powieści Dana Browna doczekała się pierwszego zwiastuna. Prezentuje się on całkiem przyzwoicie, choć po filmie raczej trudno oczekiwać, że okaże się arcydziełem.
„Inferno” to czwarta część cyklu zapoczątkowanego „Aniołami i demonami” i rozsławionego „Kodem Leonarda da Vinci”. Robert Langdon budzi się w szpitalu i nie ma pojęcia jak się znalazł w tym miejscu i jak wszedł w posiadanie tajemniczego przedmiotu, znajdującego się w kieszeni jego marynarki. Nie wie też, dlaczego ktoś próbuje go zabić. By rozwikłać te tajemnice musi podążać śladem wskazówek ukrytych w „Boskiej Komedii”, słynnym poemacie Dantego.
"Inferno" będzie trzecim - po "Kodzie da Vinci" oraz "Aniołach i Demonach" podejściem do przeniesienia prozy Dana Browna na język kina. Obu poprzednim ekranizacjom daleko było do ideału, choć nie były to filmy złe, ba, z całą pewnością mogły się podobać, o ile tylko potraktować je z odpowiednim dystansem. Tak samo zapowiada się - sądząc po pierwszym zwiastunie widowiska - ten oparty na ostatniej powieści, napisanej przez Browna.
W "Inferno" w roli głównego bohatera, czyli profesora Roberta Langdona, powróci Tom Hanks. Obok niego w obsadzie filmu zobaczymy między innymi Felicity Jones, Bena Fostera czy Omara Sy. Reżyserem jest Ron Howard, który pracował przy obu poprzednich ekranizacjach prozy Browna, na koncie ma też tak znakomite dzieła, jak choćby "Piękny umysł", "Wyścig" czy "Człowiek ringu". Za scenariusz odpowiada zaś David Koepp ("Życie Carlita", "Park Jurajski", "Mission: Impossible"). "Inferno" trafi do kin w październiku.
