REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Książki

"Kamienna noc" ma szansę być jednym z najlepszych kryminałów tego roku - recenzja sPlay

Skoro królem współczesnego polskiego kryminału jest Zygmunt Miłoszewski, królową Katarzyna Bonda, księciem Wojciech Chmielarz, a Ojcem Chrzestnym Marek Krajewski, to gdzie w tej hierarchii umieścić Gaję Grzegorzewską? Skoro wszystkie trony i korony są już zajęte, krakowska pisarka musi chyba zadowolić się pozycją szarej eminencji. 

09.05.2016
20:47
"Kamienna noc" może być jednym z najlepszych kryminałów tego roku
REKLAMA
REKLAMA

Moją sympatię, graniczącą nieraz - a może i nader często - z bezgranicznym uwielbieniem, zaskarbiła sobie Grzegorzewska wydanym nakładem Wydawnictwa Literackiego "Betonowym pałacem", który to ani chybi był nie tyle jedną z najlepszych polskich powieści kryminalnych wydanych w 2014 roku, co po prostu najlepszą. Przedrostkami "naj" mógłbym zresztą w kontekście tej książki was zanudzić, bowiem lekką ręką określiłbym ją również jako najoryginalniejszy, najciekawszy, najlepiej napisany i zapewne także najbardziej kontrowersyjny kryminał opublikowany w kraju Orła Białego w ostatnich latach.

Nie ukrywam więc, że na kontynuację "Betonowego pałacu" czekałem niecierpliwie, z utęsknieniem wyglądając jakichkolwiek wieści na jej temat. "Kamienna noc" nie miała u mnie zatem łatwego startu, musząc sprostać naprawdę wygórowanym oczekiwaniom.

kamienna noc class="wp-image-68918"

I cóż, nie trzymając was dłużej w napięciu, z ulgą przyznaję, że w pełni jej się to udało. Pomimo faktu, że mocno różni się od "Betonowego pałacu", i to w zasadzie chyba na każdym poziomie, "Kamienna noc" jest lekturą ze wszech miar porywającą, o szalenie eskapistycznej naturze, za sprawą której gdy wsiąknie się w mroczny świat wykreowany przez Grzegorzewską, niezmiernie trudno jest go opuścić.

Julia Dobrowolska i Profesor opuścili Kraków i tułają się po świecie. Skompromitowani i spaleni w rodzinnym mieście, przemierzają kolejne kraje, przywdziewając coraz to nowe tożsamości i maski, byleby uciec od przeszłości. Uczą się być razem, godzić na kompromisy, tłumić wyrzuty sumienia, żyć w strachu i poczuciu nieustającego zagrożenia. Nie wszystko da się jednak zostawić za sobą, porzucić. Julia decyduje się powrócić w czułe objęcia wawelskiego smogu, by dokończyć sprawę Marii Karo — matki zamordowanej i zgwałconej dziewczynki. W międzyczasie okazuje się, że w przygotowaniu jest skandalizująca książka, której bohaterami mają być Dobrowolska i Profesor. Jej autorką jest dziennikarka tabloidu, która niegdyś ujawniła ich zakazany romans.

Akcja "Kamiennej nocy" rozpięta jest na trzech liniach fabularnych, rozgrywających się na różnych płaszczyznach czasowych: jedna z nich zajmuje sześć godzin, druga sześć dni, a trzecia - sześć miesięcy.

W dodatku wydarzenia z tej ostatniej opisane są od końca do początku. Nie brak tu fabularnych twistów, piętrowej intrygi i licznych wątków, które splatają się dopiero w finale. Grzegorzewskiej udało się utkać misterną, kunsztowną, złożoną i skomplikowaną historię, zamykającej w jednym tomie w zasadzie kilka odrębnych, choć nieustannie przenikających się opowieści.

Są więc: i wątek kontrowersyjnej - to chyba zbyt delikatne słowo - miłości, śledztwo w sprawie Bazyliszka, tajemnice skrywane przez Dobrowolską, ucieczka Julii i Profesora... A to wcale nie koniec. Do tego para fantastycznych antybohaterów, których postępowanie bywa odrażające, a jednocześnie których trudno nie polubić i im nie kibicować. Jeśli komuś mało, niech dołoży jeszcze galerię po sufit wypełnioną portretami zabawnych, przerażających i intrygujących postaci drugoplanowych.

"Kamienna noc" w wielu elementach jest książką mocno inną od "Betonowego pałacu".

REKLAMA

Nie daje szansy na ponowną wycieczkę ponurymi uliczkami Osiedla i poznanie jego rezydentów, zdecydowanie bardziej skupia się na sprawie kryminalnej, mniej tu też dresiarsko-blokerskich motywów. W jednym - najważniejszym - aspekcie nic się jednego nie zmieniło. To wspaniała lektura.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA