REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Zdanie krytyka znaczy tyle, co nic. Batman v Superman zarobił więcej, niż szacowali w Warner Bros.

Światowy dystrybutor zapewnił zachodniej prasie przedpremierowe pokazy na kilkanaście dni przed debiutem Batman v Superman. W Warner Bros. zapewne pluli sobie później w brody, widząc potop negatywnych recenzji. Jak się okazuje, te nie mają żadnego przełożenia na rynkowe prawidła.

31.03.2016
15:58
Batman v Superman zarobił więcej niż szacowali w WB
REKLAMA
REKLAMA

Batman v Superman to w równej mierze film, co ruchomy katalog reklamowy, wykorzystujący licencję dwóch najbardziej rozpoznawalnych bohaterów w całej historii komiksu. To kura znosząca złote jaja, która siłą rzeczy zapewnia gigantyczne dochody. No, chyba, że do kurnika wpuści się lisy. Takimi lisami okazali się być zachodni dziennikarze, torpedujący film Zacka Snydera.

Krytycy zza oceanu rozjechali film Batman v Superman.

Zupełnie niesłusznie, bo produkcja Zacka Snydera to wciąż kilka poziomów wyżej niż pełnometrażowy Daredevil, nowa Fantastyczna Czwórka, trzeci Iron Man czy fatalna Zielona Latarnia. Batman v Superman to przeciętne hollywoodzkie rzemiosło, tyle tylko, że fatalnie pocięte i jeszcze gorzej poskładane. Są znacznie gorsze filmy o zamaskowanych herosach.

Mimo tego, film Snydera dostał tak negatywną prasę, że przecierałem oczy ze zdumienia. Kolejne redakcje prześcigały się na felietony o tym, co poszło nie tak w produkcji z Mrocznym Rycerzem i Człowiekiem ze stali. Widząc kolejne nagłówki, na miejscu pracownika PR odpowiedzialnego za kampanię tego filmu, powoli zacząłbym rozglądać się za grubą liną.

Zrzut ekranu 2016-03-31 o 14.07.01 class="wp-image-61625"

Dzisiaj wiemy, że miażdżące recenzje nijak się mają do wyników finansowych Batman v Superman.

Chociaż krytycy tworzą opinię, najważniejsi zawsze pozostają widzowie. To oni głosują, za pomocą swoich portfeli, na najlepszych i najchętniej oglądanych herosów. W ostatecznym rozrachunku liczba sprzedanych biletów zawsze jest ważniejsza od średniej oceny na Metacritic, Filmwebie, Rotten Tomatoes czy IMDB. To za pieniądze widzów produkuje się kolejne filmy, nie za pochlebne recenzje.

W przypadku Batman v Superman, globalne wyniki finansowe są niesamowicie dobre. Lepsze, niż szacowali w samym Warner Bros.! Starcie Mrocznego Rycerza z Człowiekiem ze Stali zarobiło już pół miliarda dolarów! Te 500 milionów amerykańskich zielonych to więcej, niż dochód jakiegokolwiek innego filmu o super-bohaterach wyprodukowany przez zaledwie 5 dni od premiery.

REKLAMA

Oznacza to, że masa widzów miała w nosie zdanie krytyków. Zamiast zaoszczędzić na pozornie słabym filmie, tłumy ruszyły do kin, chcąc na własnej skórze przekonać się, czy Batman v Superman naprawdę jest taki słaby, jak go opisują. Tak było również w moim przypadku. Kto wie, może ci najbardziej krytyczni redaktorzy wyświadczyli filmowi olbrzymią przysługę? Wszakże nieważne, jak piszą. Byle tylko tytułu nie przekręcali.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA