REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Książki

"Porąb i spal". Tak, to jest recenzja książki o... drewnie

Okej, rozumiem, że to nieco konfundujące. Co robi recenzja "Porąb i spal. Wszystko co mężczyzna powinien wiedzieć o drewnie" na blogu poświęconym szeroko rozumianej rozrywce i popkulturze? To zasadne pytanie. Pozwólcie zatem, że spróbuję wam to wytłumaczyć.

28.01.2016
16:19
Porąb i spal. Tak, to jest recenzja książki o... drewnie
REKLAMA
REKLAMA

Żeby nie było, że spłycam. To naprawdę jest książka o drewnie. "Porąb i spal" nie jest powieścią, reportażem o życiu drwali, biografią słynnego rębacza czy, sam nie wiem, abstrakcyjną przypowiastką. Nie. Najbliżej temu dziełu autorstwa Larsa Myttinga do poradnika. Z treści możecie się bowiem dowiedzieć jaki rodzaj drewna jest najlepszy do palenia w kominku, czym kierować się przy wyborze pilarki łańcuchowej i jak o nią dbać albo czym różnią się od siebie poszczególne piece.

Zatem co, do licha, robi tu recenzja tego typu pozycji? Czy sprzedaliśmy się za garść dolarów? Czy autor tego tekstu do reszty postradał rozum? Odpowiedzi na te pytania poznacie już w następnym akapicie.

porąb i spal okładka class="wp-image-59126"

Kwestię ewentualnej utraty rozumu pomińmy na wszelki wypadek milczeniem, co do dolarów, to nikt - niestety - nie był skłonny zapłacić mi w nich za niniejszy artykuł, niemniej jednak gdyby w przyszłości autorzy jakichś poradników dotyczących łupania kamienia albo lepienia z gliny byli zainteresowani nawiązaniem współpracy, to zapraszam - szlak został już przetarty. Pozostaje zatem pytanie kluczowe, ostatnie. Wyjaśnienie jest zaskakująco proste - otóż okazuje się, że "Porąb i spal" to fenomen. Książka dotąd została przetłumaczona na 10 języków, na miesiąc przed Gwiazdką 2015 roku wylądowała na pierwszym miejscu listy sprzedaży sieci Amazon, a w Norwegii swój egzemplarz ustawiony nad kominkiem ma - zaokrąglając nieco - co piąty mieszkaniec tego kraju.

Uznałem więc, że warto się tej książce bliżej przyjrzeć, choć jej temat, nie ukrywam, leży daleko poza orbitą moich zainteresowań.

"Porąb i spal" Larsa Myttinga na pierwszy rzut oka (na drugi zresztą też) jest książką o drewnie. Każdy czytelnik wyniesie z jej lektury masę przydatnej, praktycznej wiedzy dotyczącej tego zagadnienia. Dowie się między innymi jak poprawnie ścinać drzewo, jak je suszyć, rąbać i układać na stos. Pozna rodzaje siekier i pilarek. Wreszcie - zgłębi nieco historii korzystania z drewna jako surowca.

Tak, tak - brzmi przeraźliwie nudno. Na szczęście "Porąb i spal" to także przebijająca między wersami opowieść o pewnym stylu życia, o norweskiej kulturze, szacunku do natury.

REKLAMA

Pełno w niej anegdot i ciekawostek nie tylko na temat drewna, ale też kulturowych. Publikacja Myttinga jest utrzymaną w gawędziarskim, pełnym swady i polotu stylu, jest dziełem w jakiś niezwykły sposób hipnotyzującym.

Fenomen tego osobliwego połączenia poradnika z lekturą filozoficzną (w potocznym tego słowa rozumieniu) i antropologiczną najlepiej wyjaśnia chyba popularność jej... ekranizacji, powiedzmy. Trwająca w sumie dwanaście godzin w zasadzie skupiała się wyłącznie na obrazie palącego się ogniska, dorzucaniu doń drew i smażeniu w nim kiełbasek. Mimo to emitowana była w prime time i przyciągają tłumy przed telewizory. W jakimś sensie "Porąb i spal" wyraża tkwiącą w nas nostalgię i tęsknotę za prostym życiem, toczącym się niespiesznym tempem, pełnym kontemplacji i autorefleksji i bliskości natury. I tak chyba należy tłumaczyć fakt, że tak nietypowa pozycja stała się bestsellerem.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA