"Bitch I'm Madonna" - nowy teledysk Madonny sprawi, że poczujesz się staro

Sam utwór nie poraża tak bardzo, jak jego klip. Dopiero dźwięk połączony z obrazem sprawiają, że można poczuć się staro. Jeśli blisko sześćdziesięcioletnia gwiazda muzyki pop w swoim teledysku wygląda żwawiej niż niejedna dwudziesto czy trzydziestolatka, coś tu jest nie tak. Rytmy, po które sięga Madonna na swojej nowej płycie niekoniecznie przypadły mi do gustu i kojarzą się raczej z młodszym pokoleniem. Chyba trochę szkoda, że Madonna kreuje się na piosenkarkę o połowę młodszą, niż jest w rzeczywistości. W tym teledysku zaczyna przypominać raczej swoją karykaturę niż kobietę, która ma taki dorobek na swoim koncie. To współczesne gwiazdy powinny uczyć się od Madonny, a nie ona czerpać z dokonań młodszych koleżanek, które mogłyby być jej córkami.

Coś mu tu nie gra. Całość wydaje się przerysowana, zbyt kolorowa, tandetna. Chociaż w końcu, cytując tekst utworu, "Bitch I'm Madonna". Zrobiła już tyle, że wszystko jej wolno. Tylko, czy na pewno to "wszystko" polega na różowych włosach i namiętnych pocałunkach z wymuskanymi modelami w wieku zbliżonym do jej pociechy? Zadecyduje o tym młodsze pokolenie, a ono, jak mniemam, będzie na tak.