REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Książki

Dlaczego nie zostałem fanem "Opowiadań" Zdzisława Beksińskiego - recenzja sPlay

Gdy po raz pierwszy usłyszałem o planowanej premierze "Opowiadań" Zdzisława Beksińskiego, odczuwałem ekscytację. Cieszyłem się na możliwość poznania nieznanej dotąd strony tak lubianego przeze mnie artysty. Lektura tego zbioru dowodzi, że sztuki wizualne wychodziły mu zdecydowanie lepiej od prób literackich. 

26.05.2015
18:00
Dlaczego nie zostałem fanem "Opowiadań" Zdzisława Beksińskiego - recenzja sPlay
REKLAMA
REKLAMA

"Opowiadania" Zdzisława Beksińskiego to wydany w 10. rocznicę tragicznej śmierci sanockiego artysty zbiór tekstów prozatorskich jego autorstwa, napisanych pomiędzy 1963 a 1965 rokiem. Stosunek Beksińskiego do tej gałęzi swojej twórczości był - delikatnie mówiąc - nieprzychylny. Za przykład niech starczy to zdanie, którym skomentował jedno ze swoich opowiadań: "Nie będziesz usiłował, chuju rybi, naśladować Schulza, bo w tym stylu dalej niż Schulz zajść niepodobna, więc się tylko ośmieszasz, tracisz czas i dobre samopoczucie. A to zachowaj na przestrogę. AMEN!". Piotr Dmochowski, marszand Beksińskiego, wspomina, że gdy poprosił artystę o przeczytanie kilku fragmentów, ten "zrobił to bez entuzjazmu i umyślnie czytał je na głos tak znudzonym tonem, by zniechęcić do dalszej lektury".

Wiele ze swoich literackich prób porzucał w trakcie pisania, spora część z nich to jedynie szkice i wprawki, a co więcej, tylko nieliczne doczekały się tytułów, które nadałby im sam autor.

I to niestety bardzo często czuć. Co krótsze fragmenty czasem trudno jest od siebie odróżnić, bo utrzymane są w jednym, dość monotonnym tonie, większości opowiadań brakuje wyraźnego końca i pointy, nader często odczuwalny jest też brak jakiekolwiek dynamiki utworów.

Literacko Beksiński obraca się wokół tych samych motywów i treści, którymi zafascynowany był w tzw. "okresie fantastycznym" swojej twórczości.

zdzisław beksiński opowiadania

Wyraźna jest zatem poetyka snu i oniryzm - tak w formie, jak i treści jego dzieła jako żywo przywodzą na myśl koszmar. W większości to utwory utrzymane w konwencji surrealizmu, gdzie przeplata się realizm i fikcja. Za ich przedmiot artysta obrał elementy doskonale znane miłośnikom jego malarstwa, jak choćby tajemnicze budowle, labirynty czy strzeliste wieże będące tłem dla podróży wgłąb podświadomości.

Mnóstwo opowiadań Zdzisława Beksińskiego sprawia wrażenie, jakby autor usiłował przenieść na papier senną wizję bądź "opowiedzieć" swój obraz. I choć z całą pewnością brzmi to intrygująco, to efekt jest daleki od zadowalającego. Utwory te nie budzą żadnych emocji, bywają niezwykle nużące i są kompletnie nie wciągające.

REKLAMA

Dla mnie "Opowiadania" okazały się lekturą rozczarowującą. Czuć w nich inspiracje pracami Kafki, Poego czy Shultza, ale zaprezentowane są one w sposób nieciekawy. Widać, że powstały w okresie, w którym Beksiński cały czas poszukiwał odpowiedniej dla siebie formy wyrazu. Ośmielę się twierdzić, że w literaturze chyba jej nie znalazł. Zbiór ten wciąż może być pozycją interesującą dla wszystkich zafascynowanych całą twórczą działalnością artysty, ale raczej należy go traktować jako ciekawostkę.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA