REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. YouTube

„Jestem w stanie” polecić ten kanał na YouTube. Młody Polak pokazuje prawdziwe USA

Kanał „Jestem w stanie” to jedno z tych miejsc w polskim obszarze YouTube, w którym widz może obejrzeć coś naprawdę ciekawego i wartościowego, przy okazji sporo się dowiadując. Młody Polak postanowił jeździć po Stanach, pokazując USA takim, jakiego na pewno nie zobaczymy przez pryzmat stereotypów i hollywoodzkich superprodukcji. Warto.

21.10.2014
12:40
„Jestem w stanie” polecić ten kanał na YouTube. Młody Polak pokazuje prawdziwe USA
REKLAMA
REKLAMA

Oczywiście nie będę zaklinał rzeczywistości – kanał „Jestem w stanie” nie jest ani odkrywczy, ani jedyny w swoim rodzaju, ani nawet mistrzowski pod względem samej realizacji. Jest jednak cenny, ponieważ właśnie takich przedsięwzięć brakuje w polskim skrawku YouTube'a. Na płaszczyźnie tak zwanego „szczucia cycem” oraz przebierania psów w zabawne kostiumy osiągnęliśmy już naprawdę wiele. Niestety, ta bardziej wartościowa część rodzimej sceny youtuberów wciąż ledwo goni za wodzirejami polskiego Internetu. Tym bardziej kanały takie jak „Jestem w stanie” powinniśmy wydobywać na światło dzienne, starając się nimi docierać do jak najszerszej publiczności.

Idea stojąca za „Jestem w stanie” jest bardzo prosta i bardzo chwytliwa – jeżdżę po USA, poznaję kraj od środka, rozmawiam z normalnymi ludźmi i pokazuję kulturę, zdarzenia oraz tradycje, których trudno szukać w dominującym przekazie.

Autor nie porywa się z motyką na słońce, w ciągu kilku(nastu) minut próbując opisać, jak wygląda życie w Nowym Jorku albo Los Angeles. Poznaniak zaczyna od rzeczy małych, takich jak lokalna drużyna sportowa czy park narodowy, zataczając coraz szersze koła i obejmując większe spektrum tematów, zjawisk i osób. Nie zawsze wszystko ze sobą gra, nie zawsze wszystko do siebie pasuje i czasami czuć lekkie zgrzytanie, ale to dopiero początek odcinkowej serii i jestem przekonany, że z czasem będzie tylko lepiej.

Już teraz możemy zobaczyć bardzo ciekawe miejsca, o których większość z was na pewno nie miała pojęcia. O ile każdy kojarzy amisza czy zamiłowanie Teksańczyków do broni palnej, tak odwiedziny w barze sportowym oddanym lokalnej drużynie, widok wnętrza amerykańskich, bogato umeblowanych camperów czy wizyta na diamentowym polu to już coś świeżego, czego nie zobaczycie u nikogo innego. Kanał spełnia swoją podstawową, poznawczą funkcję. Porcje informacji są podawane w optymalnych dawkach, dzięki czemu „Jestem w stanie” widzowi się nie dłuży. Wręcz przeciwnie, można rozważyć włączenie następnego odcinka bez uczucia przesytu.

Chwała autorowi, że w przeciwieństwie do wielu internetowych twórców, ten nie stara się robić z siebie wielkoformatowej gwiazdy. Młody człowiek chce wyeksponować miejsca podróży, sam usuwając się nieco w cień.

REKLAMA

Może zabrzmię nieco złośliwie, ale im mniej w „Jestem w stanie” autora, tym przyjemniej ogląda się odcinek. Nie zrozumcie mnie źle. Jestem pod wrażeniem, że twórcy się chce, że realizuje swoje plany i że robi to, co robi. Mimo tego wywiady z sylwetką autora w obiektywie są najmniej pasjonującym elementem, który chce się jak najszybciej przewinąć. Oczywiście to od początku do końca jego projekt i producent może się w nim uwieczniać ile tylko ma na to ochoty. Z drugiej strony, jako widz i konsument chciałbym jeszcze więcej Stanów i jeszcze mniej twórcy. Ten już udowodnił, że ma w głowie mnóstwo ciekawych pomysłów i to dla nich chcę płacić swoim cennym czasem.

„Jestem w stanie” to kanał o zdecydowanie zbyt małej ilości wyświetleń. Chociaż jego autor nie jest pierwszym i na pewno nie ostatnim „youtube’owym podróżnikiem”, tak w gruncie rzeczy banalny, ale podany z namysłem program zasługuje na większy rozgłos i większą liczbę widzów. To bardzo miła odmiana po abstrachowawaniu z dupy, która pokazuje tę bardziej ambitną, ale niestety rzadko kiedy odnoszącą wielkie sukcesy stronę polskiego YouTube'a.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA