Syn George'a Romero chce stworzyć prequel "Nocy żywych trupów"

"Origins" ma na nowo zdefiniować gatunek, któremu obecny kształt nadał George Romero. Akcja filmu będzie umiejscowiona w latach 60, na krótko przed wydarzeniami przedstawionymi w "Nocy żywych trupów" i opowiadać o tym, jak to wszystko się zaczęło, czyli innymi słowy - jak doszło do powstania zombie. Głównym bohaterem jest doktor Ryan Cartwright, znakomity naukowiec, oddany pracy nad uratowaniem gatunku ludzkiego w przypadku wcielenia w życie doktryny wojskowej zwanej Mutual Assured Destruction (Wzajemne Zagwarantowane Zniszczenie). W wyniku swoich badań, tworzy jednak coś, co w rękach nieodpowiednich osób może być bronią ostateczną, zdolną zniszczyć całą ludzkość.

Cameron Romero obiecuje, że w swoim filmie z szacunkiem potraktuje nie tylko dokonania swojego ojca, ale także kontynuatorów jego dorobku. "Origins" ma być utrzymane w tonie staromodnego obrazu grozy, bez nadmiernego epatowania brutalnością, by zaszokować widzów i łamać kolejne bariery. Zdaniem reżysera, to właśnie niepowtarzana atmosfera horroru i poczucie nieuchronności klęski w obliczu apokalipsy zombie, były tym, co wpłynęło na tak dobry i symptomatyczny odbiór "Nocy żywych trupów" i kolejnych części.

Celem zbiórki jest zdobycie 150 tys. dolarów. Pieniądze te będą przeznaczone między innymi na casting i wstępną produkcję filmu. Posłużą także do tego, by pokazać potencjalnym inwestorom zainteresowanie projektem. Kampania na Indiegogo tylko częściowo pokryje koszty powstania "Origins", resztę mają dołożyć sponsorzy.

W zamian za wsparcie, oferowane są atrakcyjne nagrody. Poza satysfakcją, że dołożyliśmy swoją cegłówkę do tego dzieła, można otrzymać także pudełko śniadaniowe, podwójną wejściówkę na premierę "Origins" albo... podpisaną, gumową rękę i nogę zombie. W przypadku wyższych wpłat, jest również możliwość zostania asystentem Camerona Romero na jeden dzień, albo wystąpienia przed kamerą w roli ofiary żywych trupów.

Uwielbiam wszystko, co związane jest z zombie i bardzo lubię, kiedy twórcy podejmują trud wyjaśnienia tego, jak doszło do apokalipsy. Czy film pokazujący "jak to wszystko się zaczęło", odwołujący się do absolutnej klasyki i w dodatku zrealizowany przez syna George'a Romero może się nie udać? Może, ale trudno nie być dobrej myśli. Tym bardziej, że jak pisze Cameron - "to nie ma być po prostu kolejny film o zombie, tylko moja odpowiedź na filmy o zombie". Które, nie da się nie zauważyć, w ostatnich latach potwornie się spauperyzowały. Liczę na nową-starą jakość. Do dzieła, Romero!