REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Gry

Wszystkie kontrowersje i wpadki wokół Destiny. Oto czym Bungie rozzłościło graczy

To już chyba nie jest sympatia. To po prostu choroba. Pomimo tygodni od premiery, wielu kompromitacji ze strony producentów, powtarzalnej zawartości i braku nowych elementów ciągle nie potrafię oderwać się od Destiny. Mimo tego doskonale rozumiem graczy wściekłych na Bungie. Jest o co być złym. Oto, czym legendarne studio współpracujące z Activision podpadło swoim klientom:

09.10.2014
14:59
Wszystkie kontrowersje i wpadki wokół Destiny. Oto czym Bungie rozzłościło graczy
REKLAMA

1. Odejście Josepha Statena z Bungie

REKLAMA

Staten pełnił w Bungie rolę głowy odpowiadającej za wszystkie animacje oraz filmiki wprowadzające gracza w wirtualny świat. Z czasem pracownik coraz silniej ingerował w uniwersum Halo, odpowiadając nawet za wydanie cenionej i świetne sprzedającej się książki Halo: Contact Harvest. Po wielkim sukcesie Joseph Staten stał się jednym z najważniejszych i najsilniej wpływających na scenariusze kolejnych gier pracownikiem.

Podczas prac nad Destiny Joseph Staten pełnił rolę osoby odpowiedzialnej za scenariusz oraz rys artystyczny. Jak doskonale wiedzą ci, którzy w Destiny już grali, tytuł posiada niesamowity styl i klimat, którego nie da się podrobić. Co do scenariusza… cóż, o jego słabości narosły już w sieci legendy. Warto zapytać, dlaczego tak jest, łącząc to z odejściem Josepha na długo przed wydaniem gry. O ile samo odejście tego pracownika (a raczej powrót) do Microsoftu nie wzburzyło graczy, tak ten punkt wydaje się kluczowy, aby zrozumieć wiele pozostałych.

2. Wydawca Destiny zapowiada dwa DLC jeszcze przed premierą gry

Po raz pierwszy naprawdę niemiło zrobiło się kiedy w Activision pokazali światu dwa nadchodzące DLC jeszcze zanim gra trafiła na sklepowe półki. Chociaż po wydawcy Call of Duty można spodziewać się wielu nieprzyjemnych rzeczy, zaczęły powstawać obawy, czy aby producent Destiny nie podpisał cyrografu z samym diabłem. Umowa mówiąca o 10-letniej współpracy to coś naprawdę ważnego, co w niesamowity sposób oddziałuje i kształtuje studio.

Z drugiej strony większość graczy wiedziała, że Destiny będzie miało wiele elementów zaczerpniętych z gatunku MMO. W nim z kolei wydawanie DLC za DLC, dodatek za dodatkiem, to rzecz dosyć powszechna, szeroko stosowana i zupełnie najnormalniejsza na świecie. Można przeboleć prace nad dodatkami, o ile podstawowa zawartość będzie sycąca, prawda?

destiny dlc

3. Scenariusz Destiny to najprawdopodobniej strzępy oryginału

Wiele o Destiny może mówić AMA z osobą, która podawała się za pracownika Bungie pracującego nad grą. Niestety, nie mamy żadnej pewności czy anonimowy internauta faktycznie ma/miał kontakt ze studiem, dlatego jego twierdzenia powinno się traktować jako czyste spekulacje. Kiedy jednak wczytamy się w odpowiedzi, możemy wyciągnąć z nich wiele bardzo ciekawych i wcale nie tak nierealnych przecieków.

Jednym z nich jest niedoszły scenariusz. Ten miał być znacznie bardziej rozbudowany, wielowątkowy, wypełniony postaciami niezależnymi oraz większą ilością przerywników filmowych. Każdy może tak napisać? To prawda, ale wystarczy spojrzeć na jedne z pierwszych zwiastunów reklamujących grę w akcji. Były na nich sceny, które nigdy nie pojawiły się w finalnej wersji kodu. Nie mówię o jakiejś pojedynczej broni czy pancerzu, ale scenach przerywnikowych z głosami aktorów, którzy zostali wycięci w finalnej wersji gry.

Zdaniem organizatora AMA wiele wątków zostało spłaszczonych, natomiast elementy z gry wycięte i poddane obróbkom, aby trafić później do graczy jako DLC. Zdaniem anonimowego internauty Bungie i Activision zależało na kupieniu sobie czasu po premierze gry, która na skutek odejścia Josepha Statena stała się czymś znacząco odbiegającym od wcześniejszych założeń.

4. Podobno miały być trzy ścieżki rozwoju oraz frakcje mające znaczenie

Na pewno pamiętacie początek Destiny. Nie wiadomo co, nie wiadomo gdzie, po prostu zostajemy przywróceni do życia po wielu latach rozkładu i ruszamy walczyć ze wszystkim, co zagraża naszej cywilizacji. Musicie przyznać, że nie za dużo w tym ładu i składu. Zwłaszcza, że wcześniej wybieraliśmy jedną z trzech ras, co ostatecznie nie miało jednak żadnego znaczenia. Powracając do AMA z anonimowym internautą, miało być zupełnie inaczej.

Kiedy Staten pracował jeszcze w Bungie, główną koncepcją było opowiedzenie trzech odmiennych „origin story” dla trzech różnych ras. To, co przeżywali wszyscy gracze w finalnej produkcji stanowiło rzekomo drogę dla maszyn Exo. Niebieskoskóra rasa Awoken miała zaczynać na obecnym w grze, chociaż pustym pasie asteroid, z kolei ludzie… tego wciąż do końca nie wiadomo.

destiny awoken

Żeby było jeszcze ciekawiej, niezwykle ważne miały być również frakcje (Dead Orbit, Future War Cult etc.,), które w ostatecznej wersji gry zostały ograniczone do roli sprzedawców elitarnych sprzętów. Zdaniem anonimowego informatora mnóstwo godzin z nagranymi dialogami poszło do kosza. Internauta sugeruje zastanowić się, dlaczego do gry trafiła gwiazdorska obsada, aby ostatecznie wypowiedzieć nie więcej niż kilka linijek. W pierwotnych założeniach miało być znacznie, znacznie inaczej. Niestety, epicka opowieść została pocięta na fragmenty i zmniejszona, z kolei pewne obszary gry przemodelowane pod kątem możliwości zamiany w DLC.

5. Dwa obszary z DLC mamy już na płycie

Dzięki błędowi jaki nagrał jeden z graczy mogliśmy już podejrzeć zawartość nadchodzących DLC. Ta wbrew oczekiwaniom nie wprowadza żadnych nowych planet ani ras, ale otwiera pewne zamknięte obszary na mapach, które znamy już od dawna. Żeby było zabawiniej, ów obszary mamy już na płytach z podstawową wersją gry i możemy do nich wejść wykorzystując luki w kodzie. Dokumentują to poniższe materiały filmowe:

6. … a raczej z dwóch DLC

O ile powyższe tereny to elementy rozszerzenia, które ma się ukazać jeszcze w tym roku, tak kilka dni temu kolejny z graczy odkrył coś zupełnie nowego. Na planecie Wenus dotarł do miejsca, w którym będzie miała miejsce misja z kolejnego rozszerzenia. Co zabawne, te zostanie wydane… dopiero w 2015 roku. Oczywiście w środku zabrakło wrogów, ale elementy do zebrania były już jak najbardziej obecne. W obliczu takich odkryć jak można nie napisać o tym, że gra została boleśnie pocięta i obdarta z dużej ilości zawartości?

7. Programiści Bungie nie mają  pojęcia na temat ekonomii we własnej grze

Po osiągnięciu 24 – 25 poziomu doświadczenia gra w Destiny zaczyna przypominać drogę przez męki. Aby awansować wyżej, potrzebujemy elitarnego sprzętu, którego znalezienie dotychczas graniczyło z cudem. Z tego powodu gracze odkryli swoją jaskinię skarbów, w której bez ustanku „farmili” czyli pokonywali fale wrogów licząc na obfite nagrody.

W Bungie nie spodobało się, że ktoś może próbować w ten sposób kontynuować rozgrywkę. Jaskinia została opróżniona z oponentów, z kolei graczom obiecano lepszy system nagród. Z czasem go dostaliśmy. Faktycznie jest lepiej, bardziej przyjaźnie i znowu chce się grać. Mimo tego niekonsekwencja producentów jest bardzo odczuwalna. Non stop zmieniają się kategorie surowców, bronie mają edytowane parametry, z kolei nagrody często nie przystają do posiadanego poziomu. Bungie jest jak chorągiewka na wietrze.

REKLAMA
Destiny First Look Alpha_20140612114752

Dzisiaj możemy przeczytać, że producenci rozważają system matchmakingu dla wymagającego trybu raidów. Pod presją fanów testują też implementację komunikacji głosowej w bardzo ograniczonej formie. Chociaż producenci dalej nie chcą słyszeć o handlu między graczami, pewnie i to niebawem się zmieni. O ile rozumienie potrzeb graczy bardzo dobrze świadczy o Bungie, tak fatalny balans rozgrywki, ekonomii i mechaniki już niekoniecznie. Gdziekolwiek nie ruszy się gracz, non stop mamy do czynienia z błędami, nieprzemyślanymi decyzjami i dziurami do załatania.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA