REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

Netflix powinien odpuścić sobie robienie kreskówek dla dorosłych – "BoJack Horseman", recenzja sPlay

Kreskówki dla dorosłych, to naprawdę grząski grunt dla stacji telewizyjnych. Przy ostrej konkurencji i dobrze znanych hitach pokroju "Family Guy", "The Simpsons", "Archer" czy "South Park" naprawdę ciężko jest wyprodukować zabawny serial, który byłby choć trochę oryginalny. Netfliksowi ta sztuka się nie udała, a szkoda, bo przykład "Rick and Morty" (od Adult Swim) pokazuje, że się da i jest jeszcze miejsce dla takich produkcji. "BoJack Horseman" nie jest ani zabawne, ani oryginalne, a rozrywki dostarcza na poziomie niskiej klasy web series.

02.09.2014
9:56
"BoJack Horseman" - recenzja sPlay
REKLAMA

W zasadzie "BoJack Horseman" bardzo przypomina właśnie animowane seriale od Adult Swim. Tyle, że w ofercie amerykańskiej stacji telewizyjnej można znaleźć coś, co nadaje się do obejrzenia, bo wybór jest naprawdę spory. Netflix natomiast – ze swoją jedną kreskówką – póki co wygląda trochę żałośnie. Tym bardziej jeśli wziąć pod uwagę, że serwis ten potrafi dać światu tak świetne produkcje, jak "House of Cards" i "Orange Is The New Black".

REKLAMA

"BoJack Horseman" ma za zadanie wyśmiewać showbiz, a w zasadzie to zahaczać o współczesną popkulturę i problemy społeczne. Kłopot w tym, że żarty są naprawdę mało wyszukane (np. Andrew Garfield lubiący lasagne) i traktują o tym, o czym reszta kreskówek już dawno opowiadała. Postacie również niespecjalnie zachęcają do obejrzenia wszystkich 12 epizodów "BoJack Horseman". W serialu Netflixa, głównym bohaterem jest koń BoJack (głos Will Arnett), znudzony swoim życiem, który jako była gwiazda sitcomu z lat 90-tych ("Horsin’ Around") potrzebuje ciągłej uwagi i jest przekonana o swojej wyższości nad innymi.

bojack horseman serial

Niestety dobry okres dla BoJacka minął wieki temu, więc bohater zmuszony jest (przez pingwiny z wydawnictwa, kocią menedżer i własne lenistwo) do napisania biografii. W tym zadaniu BoJackowi ma pomóc Diana, ghost writer i dziewczyna (dla odmiany homo sapiens) jego niechcianego, wciąż naprzykrzającego się przyjaciela Peanutbutter – psa, który jest gwiazdą reality show. W kręgu osób zaprzyjaźnionych z głównym bohaterem znajdziemy także Todda (Aaron Paul), który nie zajmuje się niczym innym, jak przesiadywaniem w posiadłości BoJacka i służeniem bohaterowi okazjonalną pomocą.

bojack horseman serial recenzja

Raphael Bob-Waksberg (odpowiedzialny za powstanie serialu) stworzył dziwny świat, w którym antropomorficzne zwierzęta są zwykłymi obywatelami, którzy uprawiają seks z… ludźmi, ale także są obiektem żartów przez swoje zwierzęce cechy. Nie wiem jaki środki odurzające zażywał Bob-Waksberg, ale żarty z tego, że antropomorficzny labrador zakłada kubeł na głowę, a kocia menedżer (Princess Carolyn) bawi się wypchaną myszką, nie są zabawne i gryzą się z satyrycznym tonem "BoJack Horseman". Nie za bardzo bawi też kreacja BoJacka, który przypomina Hanka Moody’ego z maską konia i whisky pod pachą.

REKLAMA

Egocentryczny, egoistyczny BoJack masturbujący się do własnych zdjęć i oglądający w kółko odcinki "Horsin’ Around", miał najwyraźniej wyśmiewać podstarzałe gwiazdki z Los Angeles. Niestety, Bob-Waksberg nie za bardzo wiedział chyba, w jakim kierunku jego bohater ma się rozwijać, ponieważ BoJack nie jest ani badassem (jak Hank Moody), ani kolesiem wzbudzającym sympatię. Czy jest więc coś, co w serialu Netflixa może się podobać? Chyba tylko muzyka towarzysząca napisom końcowym, autorstwa Grouplove.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA