REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Gry /
  3. YouTube

Feministka stworzyła świetny materiał o grach. Dzisiaj boi się o własne życie

Anita Sarkeesian nie pierwszy raz spotyka się z groźbami oraz pogróżkami. Te towarzyszą blogerce już od 2012 roku, ale dopiero po opublikowaniu ostatniego materiału na swojej witrynie Feminist Frequency feministka autentycznie boi się o życie. Na tyle, że opuściła własne mieszkanie. Jej filmy wideo wzbudzają uznanie, ale również zupełnie niezrozumiałą agresję, najczęściej w formie anonimowych, ale w pełni karalnych gróźb.

01.09.2014
11:17
Feministka stworzyła świetny materiał o grach. Dzisiaj boi się o własne życie
REKLAMA
REKLAMA

Blogerka Anita Sarkeesian skupiła na sobie uwagę internautów jeszcze w 2012 roku, rozpoczynając kickstarterową kampanię. Feministka chciała wyprodukować serię materiałów filmowych, które obnażałyby „męską” branżę gier oraz pokazywałyby rolę kobiet w komputerowych produkcjach, w których te często służą tylko i wyłącznie za rekwizyty. Akcja cieszyła się umiarkowaną popularnością, ale Anicie udało się zebrać wymaganą sumę. Niestety, szansa na zobaczenie materiałów filmowych ukazujących środowisko gier z zupełnie innej, dla wielu graczy całkowicie nowej perspektywy, nie każdemu się spodobało. Blogerka zaczęła dostawać groźby.

Anonimowi, internetowi bojownicy zareagowali niezwykle ostro na aktywistkę wnoszącą swój punkt widzenia oraz swój własny, krytyczny manifest.

„Obrońcy starego porządku” byli na tyle zaciekli, że Sarkeesian postanowiła opublikować ich groźby. To nadało jej kicktsraterowej kampanii odpowiedniego rozgłosu i siły. Blogerka spotkała się z wieloma słowami wsparcia oraz ogromnym zastrzykiem gotówki. Z 6 tysięcy dolarów zrobiło się 150 tysięcy. Anita Sarkeesian już na tym etapie odniosła sukces, jednocześnie stając się symbolem kobiet w branży gier, które śmielej mówią co im się nie podoba w zdominowanym przez mężczyzn środowisku.

Do ponownej konfrontacji między Anitą Sarkeesian oraz anonimowymi hejterami doszło z rozpoczęciem publikowania filmów, zebranych pod zbiorczą nazwą „Tropes vs. Women in Video Games”. Te pojawiają się od 2013 roku, ale to właśnie ostatnia, piąta odsłona traktująca o kobietach jako seksualnych obiektach wzbudziła największą wrzawę. Jeżeli nie widzieliście tego materiału, zachęcam do obejrzenia go powyżej. Od strony technicznej cykl Anity wygląda naprawdę dobrze, lecz to sama zawartość stanowi największą siłę filmów. Zestawienie ze sobą wszystkich przykładów, pokazanie je jeden obok drugiego, daje inną perspektywę. Ta może być dla wielu bardzo niewygodna.

Niestety, serii Tropes vs. Women in Video Games daleko do obiektywizmu.

Trudno zresztą oczekiwać go od producenta, który jest jednocześnie jedną ze stron. Oczywiście nie podważam tego, że środowisko gier jest zdominowane przez mężczyzn, z kolei kobiety mówiące o tym spotykają się w Internecie nie tylko z krytyką, ale również groźbami. Rola kobiet w branży gier bez wątpienia jest problemem i czymś, nad czym warto dyskutować, o czym warto pisać i o czym naprawdę wypada przeczytać. Niestety, polskie producentki wciąż milczą na ten temat, lecz ich koleżanki po fachu na Zachodzie zaczynają się otwierać. To z kolei nie podoba się wielu „strażnikom starego porządku”.

O ile z chęcią zamienię temat płci w branży gier na poważny dyskurs, tak nie zgadzam się, aby materiały pokroju Tropes vs. Women in Video Games były najlepszą drogą ku temu. Chociaż zachęcam do ich obejrzenia w celu poszerzenia perspektywy, w podobnym tonie można wykonać praktycznie każdy materiał. Bestialskie traktowanie zwierząt w grach – znajdzie się wiele przykładów. Stereotypowe, pejoratywnie obrazowanie homoseksualistów – nie będzie żadnego problemu. Przemoc wobec dzieci? Od razu nasuwają się przykłady. Biblioteka gier jest tak obfita i różnorodna, że możemy znaleźć w niej wszystko, czego szukamy. Wliczając w to symulator gwałciciela.

REKLAMA

Jak pokazała praktyka, nie każdy woli drogę dyskursu. Anonimowi, internetowi „bohaterzy” oraz sieciowi bojownicy ponownie zaczęli grozić blogerce.

Kobieta dostawała pogróżki, ostrzeżenia przed gwałtem oraz poważne groźby. Do sieci trafiły komputerowo przerobione zdjęcia, przedstawiające pobitą albo gwałconą feministkę. Sprawa stała się na tyle poważna, że Sarkeesian powiadomiła o tym organy ścigania. Sama dla bezpieczeństwa spędza wieczory ze znajomymi, jednocześnie twardo stojąc przy swoim. Jej zdaniem przedmiotowe traktowanie, groźby oraz szantaże wobec kobiet w branży technologicznej muszą się skończyć. Blogerka dostaje wiele ciepłych słów od osób z całego świata, niekoniecznie wspierających ruchy feministyczne. Niestety, nienawistni ludzie również co jakiś czas o sobie przypominają, jeszcze mocniej uzasadniając potrzebę poważnej rozmowy o pozycji kobiet w branży gier.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA