REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

Doczekałem się dobrego serialu o wampirach! Oto 6 powodów, dla których warto dać szansę The Strain

Jak mogliście przeczytać już kilka miesięcy temu, znalezienie ciekawego, spełniającego moje wymagania serialu z krwiopijcami w rolach głównych nie należało do łatwych ani owocnych. Popularny, kierowany do nastolatek z marzeniami o przystojnych wampierzach schemat wychodził mi bokiem i nie widziałem dla siebie już żadnej nadziei. Do czasu premiery pilota The Strain. To chyba pierwszy tak zjadliwy i poważny serial z dziećmi nocy od wielu, wielu lat. Nie jesteście zaciekawieni? Oto kilka powodów, za sprawą których zmienicie swoje podejście:

12.08.2014
18:24
Oto 6 powodów, dla których warto dać szansę The Strain
REKLAMA
REKLAMA

#1 Zapomnijcie o przystojnych wampirach walczących o serca amerykańskich idiotek z przedmieść

Dwóch przystojnych, świetnie zbudowanych amantów, do tego ona, niewinna i delikatna niczym płatek śniegu. Tfu, tfu, tfu! Dosyć. Okraszonym krwią i wilkołakami kalkom „Beverly Hills” mówimy stanowcze nie. True Blood czy Pamiętniki Wampirów, oparte o niechlubną zasadę „każdy z każdym”, nie miały wiele wspólnego z mrocznymi, potężnymi istotami, które od wieków nas fascynują i przerażają.

the strain 15

The Strain jest niezwykle pożądaną odmianą na tym polu. Wampierze są takie, jakie powinno być – złe, mroczne, straszne i bezwzględne. Bez serca, bez uczuć, bez miłości. To kreatury symbolizujące zło i zagrożenie dla ludzkości, nie paradujący w modnych rurkach modele. W końcu ma się wrażenie, że powstał serial o wampirach kierowany do dojrzałych odbiorców, nie dziewczynek marzących o nieco zadziornym księciu z bajki. Mniam.

#2 Kochaliście Petera Russo z House of Cards? W takim razie przywitajcie doktora Epha!

Notowania aktora Corey’a Stolla powędrowały w górę przynajmniej kilkukrotnie od jego obecności w niezwykle popularnym i niezwykle udanym serialu House of Cards. Amerykanin weźmie na ten przykład udział w superprodukcji Marvela pod tytułem Ant-Man. W The Strain Kongresman Peter Russo zamienia się w doktora Ephraima Goodweathera, znanego, cenionego i nie mającego na nic czasu epidemiologa. Ten staje przed zupełnie nowym rodzajem zagrożenia, z jakim współczesna ludzkość nie spotkała się nigdy wcześniej.

the strain 6

Prawda jest taka, że Corey’a Stolla po prostu nie da się nie lubić. Chociaż wcielając się w Russo aktor grał znacznie bardziej przejmująco i emocjonalnie, główna rola w The Strain jest moim zdaniem strzałem w dziesiątkę. Inteligentny, ściśle związany ze światem nauki oraz wielkomiejskich praktyk doktor stanowi ciekawą przeciwwagę dla świata mistycyzmu, obrzędów, niezbadanego mroku oraz terroru, jaki niosą ze sobą wampiry.

#3 Świat wampirów kontra współczesny świat nauki i technologii

Zderzenie ze sobą tych dwóch światów daje bardzo ciekawe połączenie, które niezwykle mnie kręci. W opozycji do Pamiętników Wampirów, mroczne kreatury nie adaptują się do otaczającej ich rzeczywistości, ale pragną ją zniszczyć i zdobyć. To, w połączeniu z akcją dziejącą się w Nowym Jorku, daje naprawdę egzotyczną mieszankę, którą ogląda się z prawdziwą przyjemnością. „Poznawanie” wampirów za sprawą eksperymentów, nauki, badań oraz krojenia tych istot na stołach operacyjnych obdziera je z pewnej tajemniczości i godności, ale z drugiej stromy daje kapitalny efekt końcowy.

the strain 19

#4 The Strain to wampiry inne niż wszystkie

Nie wiem jak wy, ale ja byłem już zmęczony tym samym, zapoczątkowanym zdaje się przez Zmierzch wizerunkiem wampirów. Te we współczesnej popkulturze ewoluowały z nocnych maszkar w przystojnych mężczyzn oraz seksowne kobiety, bratające się ze zwykłymi śmiertelnikami w namiętne, niebezpieczne związki. Zaprezentowana w The Strain wizja dziecka nocy jest pod tym względem diametralnie inna.

the strain 12

Wampirom z omawianego serialu bliżej do Obcego z Ósmego pasażera Nostromo, niżeli przystojnych i szarmanckich kochanków. Wampierze w The Strain to bezwzględni drapieżnicy, dla których ludzkie ciało wydaje się być jedynie narzędziem. Po przemianie człowieka z wampira zdaje się, że niewiele z niego zostaje. Psychika, rozumowanie oraz charakter umykają na korzyść instynktu, który za wszelką cenę chce zaspokoić głód. Ludzkiej krwi oczywiście. Wampiry z The Strain różnią się wyglądem, różnią się sposobem uśmiercania ofiar, a nawet budową narządów rozrodczych. Ciekawa, zupełnie inna od aktualnie dominującej wizja.

#5 Ten serial zdecydowanie potrafi przestraszyć

Chociaż znany i ceniony reżyser Guillermo del Toro ucieka się w The Strain do niezwykle wyświechtanych sposobów na przestraszenie widza, robi to bardzo, bardzo dobrze. W przeciwieństwie do miłosnych seriali o krwiopijcach, The Strain potrafi napędzić autentycznego stracha. Piszę to zwłaszcza w kontekście pilotażowego odcinka z samolotem-widmo, który trzyma w napięciu do samego końca.

the strain 7

Kolejne odcinki również cechuje odpowiedni poziom. Sceny z małą dziewczyną w wannie, małżeństwem w szopie czy kostnicą spełniają swoje zadanie, stawiając The Strain w znacznie bardziej mrocznym, niebezpiecznym, krwawym i bezwzględnym miejscu niż Pamiętniki Wampirów czy True Blood. Jest brutalnie, jest dosadnie, jest krew i są flaki. Z drugiej strony mamy mrok, wiszący w powietrzu klimat przedwieczności i legend, co ostatecznie tworzy bardzo ciekawą, zachęcającą do czekania na następny odcinek mieszankę.

#6 Marka reżysera mówi sama za siebie

REKLAMA

The Strain reżyseruje Guillermo del Toro, współpracując z Chuckem Hoganem. Obaj panowie odpowiadają za książkę „Wirus”, na podstawie której kręcony jest serial, więc trudno zarzucić im, że nie wiedzą, co robią. W dodatku hej – mówimy przecież o TYM DEL TORO. Reżyser jest odpowiedzialny za takie pełnometrażowe dzieła jak Pacific Rim, Sierociniec oraz Labirynt Fauna. Ciężko znaleźć bardziej odpowiednią osób do nakręcenia poważnego, ale jednocześnie nieco tajemniczego serialu o wampirach. Naprawdę polecam.

the strain 18
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA