REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Książki

Szepty i krzyki. "Głosy Pamano", Jaume Cabré - recenzja sPlay

Jaume Cabré, w Polsce znany właściwie wyłącznie z wydanej w ubiegłym roku książki "Wyznaję", powraca na nasz rynek za sprawą dziesięcioletniej już powieści "Głosy Pamano". I udowadnia, że jego sukces nie był przypadkowy, a jednym z najmodniejszych pisarzy w naszym kraju będzie jeszcze długo. 

08.08.2014
9:33
"Głosy Pamano", Jaume Cabré - recenzja sPlay
REKLAMA

Cabré jest katalońskim pisarzem, który zadebiutował czterdzieści lat temu. Od tego czasu stworzył kilkanaście opowiadań, esejów, scenariuszy filmowych i książek, jednak dopiero dwie ostatnie przyniosły mu sławę i międzynarodowe uznanie. Mianowicie wydana w ubiegłym roku "Wyznaję" i poprzedzająca ją, wchodząca właśnie do księgarń pozycja z 2004 roku pod tytułem "Głosy Pamano". Dla polskiego czytelnika ta odwrócona kolejność może być nieco kłopotliwa, bowiem "Wyznaję" uchodzi za opus magnum tego autora, w związku z czym poprzeczka zawieszona jest wysoko. Ale nawet obciążone ciężarem rozbuchanych oczekiwań "Głosy..." potrafią się obronić i stanowią nad wyraz udaną lekturę.

REKLAMA
cabre glosy panamo cover

Streszczenie fabuły "Głosów Pamano" byłoby zadaniem tyleż trudnym, co daremnym. To rozbudowana, wielowątkowa powieść, której akcja rozgrywa się na kilku płaszczyznach i w różnych czasach. Poprzez losy i historie różnych bohaterów, poznajemy tragiczne wydarzenia z okresu panowania generała Franco, które ukształtowały odmienne postawy życiowe mieszkańców hiszpańskiej prowincji. "Głosy Pamano" to panorama hiszpańskiej wojny domowej, zaprezentowana z perspektywy zwykłych ludzi, których wybory tylko pozornie były czarno-białe, słuszne i niesłuszne.

Cabré dobrze wie, że ocena postępowania jednostki to rzecz niezmiernie trudna. Za podłością mogą kryć się szlachetne intencje, za dobrodusznością draństwo, a za bohaterstwem - tchórzostwo. W "Głosach Pamano" autor pokazuje, co dzieje się ze społecznością targaną ideologiczną wojną - jak rozdarta, skonfliktowana się staje i jak powstałe na jej skutek rany mają już nigdy się nie zabliźnić. To opowieść o uwikłaniu w historię i wybaczeniu, w której dominują pytania o to, co spośród wszystkich niegodziwości można wybaczyć i czy człowiek zawsze ma moralne prawo, żeby to zrobić.

To właśnie fabuła i sposób, w jaki została skonstruowana, są tym, co stanowi o największej sile "Głosów Pamano". To ta jakość, gdzie czytelnik nie przechodzi obok historii, ale zostaje w nią wciągnięty. Opisywane wydarzenia przedostają się do podświadomości, co zmusza do przeżywania dylematów bohaterów wraz z nimi. Jest w tym na pewno zasługa dość ascetycznego, ale przez to bardzo precyzyjnego języka powieści. Aczkolwiek w tej warstwie zdarzają się potknięcia.

Bo momentami Cabré usiłuje być przesadnie barokowy i pseudopoetycki, przez co zdania sprawiają wrażenie grafomańskich. Ot, weźmy na przykład taki ciąg: "W pierwszej z nich, poza niematerialnymi wspomnieniami, które ulotniły się natychmiast po otwarciu szuflady, ktoś pozostawił strużyny ołówka. W pozostałych dwóch nie znalazła nic, nawet wspomnień". Okna samochodu "otwierają się elegancko, jak zalotnie opuszczone powieki", a wąskimi uliczkami limuzyna "przemyka zręcznie jak kot". Męczą też niekiedy kompletnie zbędne szczegóły w opisach. Bohaterka nie robi po prostu zdjęcia, tylko "wyciąga mały aparat fotograficzny z kliszą o wysokiej czułości i korzystając z migotliwego światła zmierzchu, zrobiła trzy zdjęcia budynku".

REKLAMA

W sumie to drobiazg, ale potrafi irytować. Warto jednak przymknąć na to oko, bo całościowo "Głosy Pamano" to bardzo dobra, wartościowa lektura. Wciągająca i skłaniająca do refleksji. Niewątpliwie jedna z ciekawszych premier ostatnich tygodni na polskim rynku.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA