REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Gry

"Darkwood" ma szanse być dla gier indie tym, czym "Wiedźmin" był dla mainstreamu. Pierwsze wrażenia sPlay

Gdyby chcieć wskazać polską grę, która w ostatnich latach była najgłośniejsza, narobiła najwięcej zamieszania na rynku i zainteresowała graczy z całego świata innymi rodzimymi produkcjami, wybór bez wątpienia musiały paść na "Witchera". "Darkwood" może odnieść podobny sukces w kategorii gier niezależnych, ale studio Acid Wizard czeka jeszcze sporo pracy.

01.08.2014
10:56
Darkwood - pierwsze wrażenia
REKLAMA

"Darkwood" to tytuł, na który nakręcałem się już od dawna. Gdy tylko został udostępniony - na razie w wersji alpha - nie mogłem się powstrzymać i zakupiłem go, choć na ogół staram się raczej unikać gier w tak wczesnej fazie produkcyjnej. Na ogół nie jest to szczególnie przyjemne doświadczenie, wszechobecne bugi i niedoróbki psują jakąkolwiek radość płynącą z rozgrywki, a do tego łatwo się zniechęcam i nie mam ochoty wracać nawet do finalnej wersji.

REKLAMA

Z "Darkwood" jest inaczej. Mimo wielu zastrzeżeń, jakie mam do tej pozycji po kilku spędzonych nad nią godzinach, chętnie zagram w nią jeszcze nie raz, jakkolwiek raczej wstrzymam się przynajmniej do czasu aktualizacji do bety. Bo generalnie bawiłem się dobrze, gra ma kilka znakomitych elementów, ale bywa jednak niezmiernie frustrująca i irytująca.

Podstawowym celem w "Darkwood" jest ucieczka z przerażającego i tajemniczego lasu, pełnego nieprzyjaznych stworzeń i przedziwnych istot. Aby go osiągnąć, należy eksplorować kolejne lokacje, rozmawiać i handlować z napotkanymi NPCami oraz gromadzić surowce, które następnie można wykorzystać do tworzenia niezbędnego ekwipunku lub modyfikowania naszej kryjówki.

Grę rozpoczyna bardzo klimatyczny prolog, który poniekąd pełni także rolę samouczka. Poniekąd, ponieważ wyjaśnia on jedynie kilka podstawowych rzeczy, a całej reszty będziemy musieli nauczyć się sami, metodą prób i błędów. Bolesnych i kosztownych błędów, zazwyczaj. "Darkwood" pozwala nam wybrać, czy chcemy grać w trybie śmierci permanentnej, w którym trzeba zaczynać od nowa za każdym razem, gdy pasek zdrowia spadnie do zera.  Przy czym na tę chwilę, granie z wyłączonym permadeathem w zasadzie pozbawione jest sensu, bo brak konsekwencji śmierci kompletnie niszczy nastrój tej produkcji. Bo o to tu przecież chodzi, żeby bać się o swoją postać, żałować pochopnej decyzji o wyruszeniu do lasu bez żadnej broni i tego, że ten podejrzany warkot obudził w nas ciekawość. Ostatecznie to horror, a nie przygody Czerwonego Kapturka.

darkwood1

Tylko że z drugiej strony, gra jest potwornie trudna. Frustrująco wręcz. Teren, po którym się poruszamy jest generowany losowo, więc nie ma mowy o tym, żeby kilka pierwszych rozgrywek poświęcić wyłącznie na to, żeby się po nim rozejrzeć i zorientować, gdzie się co znajduje. Eksplorować możemy w zasadzie tylko w dzień, bo - przynajmniej na początku - nie przetrwamy nocy spędzonej poza domem. A ten trwa na tyle krótko, że jeśli zapuścimy się zbyt daleko, to szanse na powrót do kryjówki będą marne. Szczególnie jeżeli po drodze jakiś stwór przegoni nas po mapie.

Bo definitywnie lepiej jest przed potworami uciekać, niż z nimi walczyć. Walka to koszmar - broń musimy robić sobie sami, więc najpierw trzeba zebrać odpowiednie surowce. A gdy już się to uda, to i tak radość nie trwa długo, bo po jednej, może dwóch potyczkach ta się zwyczajnie popsuje. Już abstrahując od tego, że kimkolwiek jest prowadzona przez nas postać, definitywnie nie odebrała szkolenia wojskowego i podczas walki rusza się jak mucha w smole. Ale ucieczka też nie jest taką prostą sprawą. Pasek wytrzymałości spada w zastraszającym tempie, a dodatkowo olbrzymia większość napotkanych przeze mnie przeciwników męczyła się wolniej. O śmierć więc nie trudno.

darkwood2

Najmocniejsza strona "Darkwood" to oczywiście klimat, świetnie budowany przez ciężką i niepokojącą oprawę dźwiękową. Estetyczne, dość szczegółowe tła, ciekawy system oświetlenia, przerażające odgłosy, nieoczekiwane ataki z każdej strony i nieustanne poczucie zagrożenia - tak, można się przestraszyć. Immersja jest tu tak odczuwalna, że każda kolejna śmierć przynosiła mi ulgę, bo była końcem koszmaru.

Na drugim biegunie są niedoróbki wszelkiego autoramentu. A to się gra zglitchuje i wywali do pulpitu, a to zawiesi na kilkanaście sekund, albo nasz bohater zatnie się przy płotku, który miał przeskoczyć - jest tego trochę. Oczywiście to wersja alpha, więc nawet nie oczekiwałem, że nic z tych rzeczy się w niej nie pojawi. Tak czy inaczej jednak, bywa to irytujące (tym bardziej, że w grze nie ma save'a, więc często zmuszony byłem rozpoczynać od początku nie ze swojej winy) i sprawia, że w obecnej formie na "Darkwood" cierpliwości starczy tylko najbardziej wytrwałym. Co warte odnotowania, pojawiła się już łatka, naprawiająca przynajmniej cześć z tych bugów. Trudno powiedzieć jaką, bo u mnie występowały w losowych sytuacjach.

darkwood3
REKLAMA

Przed Acid Wizard Studio jeszcze sporo roboty, tym bardziej, że póki co dostępny jest jedynie pierwszy etap gry, a i on ma zostać jeszcze rozbudowany. Ale potencjał jest w "Darkwood" olbrzymi. Jeżeli tylko uda się poprawić błędy, animacje postaci, system oświetlenia i jednak wprowadzić lepszy balans rozgrywki, dodając jeszcze kolejne elementy - postaci, wrogów, przedmiotów, pułapek i tak dalej - to otrzymamy produkcję absolutnie rewelacyjną, w której wszyscy miłośnicy horroru natychmiast się zakochają.

P.S. O swoich pierwszych wrażeniach z "Darkwood" napisał także Szymon. Jego tekst możecie przeczytać na łamach Spider's Web.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA